22-02-2010, 14:01
Magdzie
umiera
kawałek mnie
od zawsze
i
z każdym ruchem
sekundowej wskazówki zegara
która bezlitośnie popycha oporne godziny
ku przepaści zapomnienia
z każdą desperacko wyrywaną
co bezsenną noc
kartką z martwego kalendarza
który powiesił się na ścianie
z każdym przesunięciem
ziemi pod moimi stopami
kiedy wbrew sobie stawiam kroki
zdobywając kolejne metry
dzielące mnie od samotności
z każdym ku tobie odruchem
bezwarunkowo wdzierającym się
w nieznośną powolność czasu
lepiącego się do sterylnie białych
ścian zimnego mieszkania
rano maluję twoją twarz
na swojej twarzy
farbami mażę podłogi
i w pozycji embrionalnej
tarzam się w tęczowej kałuży
dziki śmiech
odbity od czterech katów
w czterech kątach
powraca pustym echem
dziki śmiech
żałośnie samotnego embriona
w przytulnej ciemności pod zamkniętymi powiekami
niezwykłe dni bez ciebie
niezwykle pusta przestrzeń po drugiej stronie łóżka
niezwykły chłód we mnie mrozi oddech i szkli oczy
nie zwykłem płakać
dziś
dla ciebie
zrobię wyjątek
Leeds, 3o o9 2oo9
umiera
kawałek mnie
od zawsze
i
z każdym ruchem
sekundowej wskazówki zegara
która bezlitośnie popycha oporne godziny
ku przepaści zapomnienia
z każdą desperacko wyrywaną
co bezsenną noc
kartką z martwego kalendarza
który powiesił się na ścianie
z każdym przesunięciem
ziemi pod moimi stopami
kiedy wbrew sobie stawiam kroki
zdobywając kolejne metry
dzielące mnie od samotności
z każdym ku tobie odruchem
bezwarunkowo wdzierającym się
w nieznośną powolność czasu
lepiącego się do sterylnie białych
ścian zimnego mieszkania
rano maluję twoją twarz
na swojej twarzy
farbami mażę podłogi
i w pozycji embrionalnej
tarzam się w tęczowej kałuży
dziki śmiech
odbity od czterech katów
w czterech kątach
powraca pustym echem
dziki śmiech
żałośnie samotnego embriona
w przytulnej ciemności pod zamkniętymi powiekami
niezwykłe dni bez ciebie
niezwykle pusta przestrzeń po drugiej stronie łóżka
niezwykły chłód we mnie mrozi oddech i szkli oczy
nie zwykłem płakać
dziś
dla ciebie
zrobię wyjątek
Leeds, 3o o9 2oo9