22-02-2010, 13:40
sobie
Królewiczu,
nie dla ciebie te ogrody,
różane wonie snujące się leniwymi ścieżkami,
wśród płaczu wierzb i śmiechu ptaków.
Nie dla ciebie złote fale włosów,
błękit jezior oczu,
delikatny jedwab skóry.
Księżycowe schadzki w świetle gwiazd,
skradzione pocałunki i oddane pieszczoty.
Nie tobie mleko i miód…
Tobie inny los pisany.
Tobie krew,
tobie wojna, szczęk żelaza.
Błoto, ogień i tułaczka,
krzyk, pogarda, gęsty piach.
Tobie drapać stare rany,
tobie droga wciąż pod górę -
w południowym słońcu błyszczy
niezdobyty nigdy szczyt.
Dziewicze królewny
zamknięte w smukłych, białych wieżach,
milczą
jak grobowce starych królów
nieczułe na dzielnych królewiczów niedole.
Chodźmy teraz,
w czerwonych miejskich burdelach,
w przytłumionym świetle czerwonych świec,
czerwone z Miłości kurwy zagrzewają rycerzy do boju.
Leeds 22. 09. 2009
Królewiczu,
nie dla ciebie te ogrody,
różane wonie snujące się leniwymi ścieżkami,
wśród płaczu wierzb i śmiechu ptaków.
Nie dla ciebie złote fale włosów,
błękit jezior oczu,
delikatny jedwab skóry.
Księżycowe schadzki w świetle gwiazd,
skradzione pocałunki i oddane pieszczoty.
Nie tobie mleko i miód…
Tobie inny los pisany.
Tobie krew,
tobie wojna, szczęk żelaza.
Błoto, ogień i tułaczka,
krzyk, pogarda, gęsty piach.
Tobie drapać stare rany,
tobie droga wciąż pod górę -
w południowym słońcu błyszczy
niezdobyty nigdy szczyt.
Dziewicze królewny
zamknięte w smukłych, białych wieżach,
milczą
jak grobowce starych królów
nieczułe na dzielnych królewiczów niedole.
Chodźmy teraz,
w czerwonych miejskich burdelach,
w przytłumionym świetle czerwonych świec,
czerwone z Miłości kurwy zagrzewają rycerzy do boju.
Leeds 22. 09. 2009