Via Appia - Forum

Pełna wersja: Makijaż
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Bywam
w ładny sposób
nieszczęśliwa,
gdy brodząc w tęczy
szarzeję.

Wiele barw
odbija się ode mnie,
przebrzmiewając
nazbyt szybko,
byś znów mógł.
Jeżeli w tęczy szarzejesz, czyli brzydniesz nie pomaga makijaż , to nie jest ładny sposób.

nie potrafisz
być w ładny sposób nieszczęśliwa
i brodząc w tęczy szarzejesz

tyle barw cię mija
przebrzmiewając nazbyt szybko
by znów mógł

Chyba że nie zrozumiałam wiersza. Smile Pozdrawiam
Wersja Lyssy - czytelniejsza.
Powstaje naprawdę ładna miniatura poetycka.
Kobieca, jasnorzewsko-poświatowska
"...byś znów mógł"
- zdanie klucz.

Te barwy go nie mijają...
Skoro podbija oczy.

Skoro budzi się z nią co rano.



Stąd... zupełnie nie pasuje Twoja wersja, Lyssa.

"W ładny sposób nieszczęśliwa" - ironia? a może fakt. Przecież mam na sobie paletę barw. Nie szminkę... a siniaki... T nowe, te stare.

W końcu: "wiele barw odbija się ode mnie".
Etc.


Pozdrawiam... szare zwoje Wink
więc daj inny tytuł, np. makijaż zaszklonych oczu , makijaż pięścią, niedelikatny makijaż, bo w wierszu tego nie można się dopatrzeć.

nie potrafisz
być w ładny sposób nieszczęśliwa
brodząc w tęczy szarzejesz

tyle barw odbija się od ciebie
nie zaskakują
przebrzmiewają nazbyt szybko
by znów mógł

nie gniewaj się za te moje układanki, kiedy coś mnie zaciekawi, strasznie drążę. Pozdrawiam ciepło
Zgadzam się z Lyssą. W wierszu nie ma żadnych wskazówek, co do prawdziwego znaczenia. Wręcz przeciwnie, skłaniałbym się ku kobiecej delikatności. Nie ma żadnej wskazówki, że chodzi o przemoc.
"Byś znów mógł" jest zdaniem kluczem, fakt, ale na pewno nie spełnia Twojego zamierzenia. W wierszy jest za mało informacji, żeby go zinterpretować w sposób, jaki chciałaś. Świadczy o tym choćby fakt, że musiałaś sama wyjaśnić, o co Ci chodziło.

Jakaś delikatna sugestia, choćby poprzez tytuł, jak napisała Lyssa, na pewno pomogłaby czytelnikowi odebrać ten wiersz tak, jak tego chciałaś.
uhum

Bywam - nie jestem ale bywam. to raczej sugeruje stan nieczęsty.
w ładny sposób | nieszczęśliwa, - wymalowana nieszczęściem.

gdy brodząc w tęczy | szarzeję. -


Wiele barw | odbija się ode mnie, - odbija ode mnie kluczowe słowo. człowiek nie lustro nie dobija w sposób oczywisty. tutaj potraktowałbym to jako pieść odbijającą się od worka, ściany.
przebrzmiewając | nazbyt szybko, - mała nadinterpretacja. Szybkie znikanie "makijażu" napędza powstawanie nowego dlatego:

byś znów mógł. - uderzyć? bo chyba nikt nie pomyślał wymalować ...



czepiacie się że wiersz nie jest wymowny. ale dlaczego większość osób słysząc makijaż myśli makijaż. Czy jeśli koleżanka nabrzmiała by wiersz dom ktoś pomyślałby że może podmiot to budynek i jest on malowany :o ?

Każdy interpretuje inaczej bo każdy czyta inaczej. Nie można powiedzieć że coś jest nie halo bo się inaczej to zrozumiało. Czytelnik jeśli praca podoba się jego osobie to mamy sukces. A czy on pomyśli o tym wierszy jak o farbie i fasadzie budynku to jego sprawa.
Magiczny - moim zdaniem to Ty popełniasz nadinterpretację:

nie ma żadnego znaku, który wskazywałby na potencjalne zaistnienie wątku przemocy
Nie chodzi nawet o semantykę czy znaczenia figur stylistycznych
chodzi o rodzaj napięcia, który powstaje poprzez obrazowanie

To napięcie - widoczne może jedynie w oryginale ascetycznej mierze wersu - na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie nieporadnego wersu.

Impresja poetycka, parafraza Lyssy - wygładziła kuśtykającą wersyfikację, dając kapitalny efekt poezji kobiecej - lirycznej, refleksyjnej, takiej "z duszy"

Zatrzymałam się na ostatnim - klauzulowym wersie - dostrzegłam dialog z "ty" - ale nie było tam niczego, co by mnie skierowało gdzie indziej niż w diolog liryczny z mężczyzną (taka melancholijna chwila w relacjach). Adresat ten jest POZA światem przeżycia, nie da się zidentyfikować jako sprawca przeżycia
tak moje wypociny to spora nadinterpretacja. ale z punktu widzenia czytelnika mam do tego prawo. Każdy wyciąga własne wnioski nauki z przeczytanego materiału. Niektórych trzeba nakierować podpowiedzieć im i tak trafia na właściwa drogę.


Inaczej zbędne byłoby pytanie jak pan/pani interpretuje ten wiersz. Autor napisałby po prostu że chodzi mu o zimny chodnik z słoneczny dzień i dziękuję do widzenia. Smile

Może się mylę. Ale chyba nie można zakazać odbiorcy w obrazie zniszczenia widzieć czegoś dobrego tylko dlatego że to niewłaściwe.
Mylisz dwa pojęcia -
interpretacja (podstawą jej jest analityczna lektura_
i
przeżycie czytelnicze (podstawą jest subiektywne doznanie i ... bagaż doświadczeń czytelnika)

Posługując się przykładem nieco trywialnym :

interpretacja - to określenie jaka zupę jesz i co tworzy jej smak, zapach, wygląd

refleksja czytelnicza - to opowieść o smakowaniu (osobista i subiektywna, oparta na skojarzeniach, wrażeniach)


półżartem:
Cytat:Ale chyba nie można zakazać odbiorcy w obrazie zniszczenia widzieć czegoś dobrego tylko dlatego że to niewłaściwe.

znasz dowcip o szeregowym Kowalskim?
Zapytano szeregowego K. z czym mu się kojarzy chusteczka.
- Z pierd*** m, obywatelu plutonowy
- Ale dlaczego?
- Bo mi się wszystko z tym kojarzy.

Tak więc odbiór czytelniczy może przypisać wierszowi... wszystko.

Magiczny przepraszam, powiedz mi gdzie tu jest słowo klucz ?
Popatrz ile kluczy jest na tej tablicy.

Bywam
w ładny sposób
nieszczęśliwa,............1... w miłości, pracy, z mężem, itd
gdy brodząc w tęczy
szarzeję....................2..starzeję się, brzydnę, itd

Wiele barw
odbija się ode mnie,...............3...mężczyzna, życie. ciepło itd
przebrzmiewając
nazbyt szybko,...................4...co, umieram, tracę wzrok, poczucie winy, itd
byś znów mógł
. .................5...wejśc w nią, przytukić ją, czy walnąć, bo już wiemy za wczas.

Z każdego można zrobić wiersz, interpretacja, pewnie że ma prawo do swojego widzenia, a gdzie jest czytelnik. w tym przypadku. Huh
A gdyby tytuł był, OBITA W RYJ, jasne by było czy nie. Ale nie w tytule siedzi klucz a w zamku który trzeba otworzyć słowem, i tego słowa brakuje.
Nie mam nic na swoją obronę.
Dziękuję.
Ponieważ dyskusja - choć obok wiersza - wydaje mi się ważna - wkleję z innego wątku, bo gdzieś utonęło:

"Czytanie sztuką jest" powiedział Norwid i te słowa eksploruje się nieustannie.
To ja też, co mi tam...

I problem
Jakie odczytanie wiersza jest jedynie słuszne? Czy w ogóle istnieje jedynie słuszne odczytanie?

To, co czasami robi się (ja robię) w interpretacyjnym oglądzie poezji to - mówiąc metaforycznie - matematyka, rozwiązywanie zadania z wieloma (bardzo wieloma) niewiadomymi.
Lubię matematykę, więc lubię "rozwiązywać wiersze".
Wtedy objawia mi się to, co jest istotą talentu poetyckiego: genialny instynkt słowa, formy, poezji.
Nie wiem, czy autor świadomie zastosował aliterację, epiforę, synekdochę i inny chiazm, często nawet nie ma pewnie pojęcia genialny poeta o terminach (wzorach), które zastosuję w interpretacji jego wiersza.

Po co w takim razie wiersz rozwiązywać?

Pewnie po nic, patrząc logicznie na niepraktyczność takiego zabiegu.
Ale z drugiej strony - czytanie jest sztuką (jakkolwiek byśmy interpretowali Norwida). Sztuką jest ujawnić tajemnice konstrukcji wiersza, jego wiele poziomów, jego mocję i potencję wywoływania sensów.
Ale: jeżeli ostatecznym celem wiersza jest bycie wierszem (a nie ogłoszeniem matrymonialnym czy rozprawą naukową), to znaczy, że ponad funkcjami informacyjną, ekspresywną, impresywną - przede wszystkim realizuje funkcję poetycką . Zadziwia sposobem mówienia, zwraca uwagę sam na siebie jako fenomen komunikatu.

Jeżeli wyjdę z językowego obrazu wiersza i opowiem tylko o odczuciach i wrażeniach, to zabiorę mu to, o co się stara - a stara się o bycie wyjątkowym, niepowtarzalnym, pięknym komunikatem.

Dlatego czasami przyglądam się pięknu języka poetyckiego i nie wdaję się w rozważania, jakie skojarzenia emocjonalne towarzyszą memu odbiorowi
(tu zresztą mam syndrom lęku, by nie być szeregowym Kowalskim, któremu wszystko się kojarzyło... wiadomo z czym).

I teraz o Piramidzie:
na szczycie, samiutkim szczycie tej piramidy odczytań jest to pierwsze i własne - autorskie odczytanie utworu. Ale to jest punkt. Jeden i nikt nigdy nie odczyta wiersza tak, jak autor. Dla mnie ważne jest, by wspinać się po stopniach piramidy ku temu punktowi (którego nigdy nie osiągnę). Temu służy analiza i interpretacja wiersza, bowiem poprzez język, sposób użycia go, zorganizowanie - jestem bliżej szczytu.

Oczytanie emocjami jest etapem, dla mnie początkiem, podnóżem piramidy poetyckiej. Czasami mi się nie chce wspinać, czasami brakuje mi stopni i nie mogę iść wyżej i taki wiersz porzucam. Nie zawsze znaczy, że jest zły. Czasami oglądam go z zachwytem jak dzieło sztuki. Różnie to jest...