22-01-2012, 10:17
(Najlepiej odbiera się go w zupełnej ciszy )
Odejść?-kiedyś będzie trzeba,
Gdy już słów żywych braknie w księdze-
Lecz czy w objęciach ostatniego drzewa
Będzie mi kto miał złożyć ręce?
A tu na świecie-cóż po mnie zostanie?
Stosy myśli uśpionych w płomieniu,
Płochy rysunek w plastikowej ramie-
Sen, co się przyśnił dziecku małemu.
Pamiętasz? Ja Ci kiedyś szeptałem,
O źródłach niosących różaną wodę,
Co w noc gwiaździstą prawiły kabały,
A nimfy słuchały, czesząc włosy złote.
Lasy tak pięknie kiedyś płonęły
Od ostatnich słońca promieni.
Pod nimi morze, a nad nimi mewy-
Widziałeś je wszystkie oczyma sennymi.
Może ten szept co dzisiaj milknie,
Te obrazy-inne ujrzą oczy.
Może je kiedyś sprowadzi na Ziemię
Czyjś głos przejęty, najdroższy?
Lecz dziś-w sen cichy odchodzę,
Żeglować przez błękitów senne oceany.
Nad głową mą morwa wyda swe owoce,
Na Cmentarzysku Wierszy-
Zapomnianych...
Odejść?-kiedyś będzie trzeba,
Gdy już słów żywych braknie w księdze-
Lecz czy w objęciach ostatniego drzewa
Będzie mi kto miał złożyć ręce?
A tu na świecie-cóż po mnie zostanie?
Stosy myśli uśpionych w płomieniu,
Płochy rysunek w plastikowej ramie-
Sen, co się przyśnił dziecku małemu.
Pamiętasz? Ja Ci kiedyś szeptałem,
O źródłach niosących różaną wodę,
Co w noc gwiaździstą prawiły kabały,
A nimfy słuchały, czesząc włosy złote.
Lasy tak pięknie kiedyś płonęły
Od ostatnich słońca promieni.
Pod nimi morze, a nad nimi mewy-
Widziałeś je wszystkie oczyma sennymi.
Może ten szept co dzisiaj milknie,
Te obrazy-inne ujrzą oczy.
Może je kiedyś sprowadzi na Ziemię
Czyjś głos przejęty, najdroższy?
Lecz dziś-w sen cichy odchodzę,
Żeglować przez błękitów senne oceany.
Nad głową mą morwa wyda swe owoce,
Na Cmentarzysku Wierszy-
Zapomnianych...