Via Appia - Forum

Pełna wersja: [Star Wars] Gwiazda Żywota
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5
// Dzień opóźnienia. Przepraszam wszystkich.

20 BBY - czasy Republiki - stacja treningowa klonów

W kantynie jak zwykle panowała luźna atmosfera. Żołnierze Republiki siedzieli przy białych stołach, rozmawiali i jedli. Częstokroć starzy znajomi spotykali się po raz kolejny. Powstawał nowy oddział złożony z weteranów. Być może w przyszłości miał zostać grupą specjalną, jak i kilka innych.

Pierwszy dzień na stacji wiązał się oczywiście z zawieraniem znajomości i budowaniem zaufania wsród klonów. Opowiadano więc o wyczynach poszczególnych jednostek, o bohaterstwie na polu bitwy. Przy jednym stole zebrała się grupka dowódców, przy innym bohaterów i takich, którzy musieli przejść przez prawdziwe piekło.

Do jednej takiej grupki dołączył klon o numerze 1534, Reed, i zapytał bez przywitania:
- Czy słynny Ósemkarz? - Następnie spojrzał na innych. - Słyszeliście o nim?
- Taaa... - odzywa się jeden z klonów. - To ja. Masz do mnie jakąś sprawę?
Nowoprzybyły odchrząknął i najwyraźniej nieco speszony odpowiedział:
- Nie. Ja tylko chciałem się upewnić, że mamy w oddziale bohatera takiego formatu... No ale powiedz Ósemkarzu, jak to jest, jak jest się bohaterem?
- Źle. - Burknął Ósemkarz. - Naprawdę bardzo źle. Zostawanie bohaterem ma to do siebie, że zawsze towarzyszą temu dziesiątki ofiar.
Słysząc to klon siedzący obok, uśmiechnął się pod nosem i odstawił kubek na stół.
- I na prawdę tak Ci z tym źle?
- Nie tylko jemu z tym źle - wtrącił klon stojący w cieniu.
- Oj panowie, co macie takie posępne nastroje. Tak to jest. Nikt nie mówił że będzie łatwo. Ale pomyślcie z innej strony. Zaprowadzamy ład i spokój w galaktyce. jeszcze tylko kilka lat wojny i będziemy mieć pokój. Warto chyba trochę poświęcić by to osiągnąć. Cierpi niewielu by miliardy mogły żyć w szczęściu i dobrobycie, by miały zapewnione bezpieczeństwo i prawo.
Przestał na chwilę by napełnić kubki kompanom
- Napijmy się. - po czym spoglądając na Reeda dodał. - Siadaj z nami. Jestem Wind.
Klon odwdzięczył się szerokim uśmiechem i przedstawił się oficjalnie, mimo tego, że jego przydomek było widać na piersi:
- Jestem Reed - powiedział i dodał wznosząc prosty kubek - Za Republikę! Niech trwa w przyszłości tyle, ile już istnieje. A Separatystów to już my przegonimy. No ale bracia, gdzie wcześniej służyliście?
- Ściśle tajne. - Odburknął ponownie Ósemkarz i zajął się opróżnianiem swojego kubka.
- Też mi coś - klon skrywający się w cieniu parsknął. - Ten wasz słynny Ósemkarz to żaden bohater, skoro nie chce zdradzić gdzie służył. Ściśle tajne to to na pewno nie jest.
- Ściśle. Tajne.- Stwierdza ponurym głosem Ósemkarz. - Mam w głębokim poważaniu to, czy w to wierzysz czy nie.
- Tiaa, tajne. - Klon wyszedł z cienia. - A ja mam dość dzieciaków i nowicjuszy, którzy wierzą w głupie bajeczki o tobie i podobnych "bohaterach". Potem przez takich jak oni giną całe oddziały. A kto jest winien? Wy. Bohaterowie. Ci co sami rozpuszczają plotki o swej odwadze nie są bohaterami. Są totalnymi idiotami.
- Ja o niczym plotek nie rozpuszczałem. Powstały same. Gdy przeżyłem jako jedyny. A teraz, z łaski swojej, odpierdol się. - Ósemkarz poklepuje kaburę z pistoletem.
- Ty o niczym plotek nie rozpuszczałeś? Wątpliwe, nawet bardzo. Wiesz czemu? Bo nie ty jedyny przeżyłeś, jako ostatni ze swego oddziału. Mi przytrafiło się to samo. A jednak ja nie jestem bohaterem. - Klon poprawia sztylet wiszący u swego boku. - A skoro z ciebie taki bohater, to opowiedz zebranym tu świeżakom jak to było. Przez kogo twój oddział zginął. Kto za to odpowiada. A być może ja też opowiem co nieco o sobie.
- Ci z dowództwa wiedzą co się stało. Może to od nich wyszła plotka. Szczerze mówiąc nie wiem kto zaczął rozpuszczać plotki... i mam to w dupie. Ciebie też. - Ósemkarz ponownie skupia się na piciu.
Stron: 1 2 3 4 5