13-01-2012, 21:43
Stąd do wieczności, czyli historia pewnego złamanego serca:
Patrzę na Ciebie niewidzącymi oczami
siedzisz tuż obok mnie z twarzą zalaną łzami
lecz już po chwili Cię tracę giniesz w ciemnościach
zostałem sam odpływam w ramionach nicości
inaczej czas płynie godzina jest sekundą
wszystko szybciej przemija "za rok" jest już jutro
przemijają tygodnie miesiące i lata
a wszystko co czuję to bleknący Twój zapach
i choć obiecałaś że zawsze będziesz przy mnie
to już nie wyczuwam Cię żadnym moim zmysłem
odeszłaś bezpowrotnie odeszłaś maleńka
a w na wpół martwym ciele kruche serce pęka
i wracam znów za mgłę z takim trudem przegnaną
odłączą mnie od maszyn nim znów wzejdzie rano
Patrzę na Ciebie niewidzącymi oczami
siedzisz tuż obok mnie z twarzą zalaną łzami
lecz już po chwili Cię tracę giniesz w ciemnościach
zostałem sam odpływam w ramionach nicości
inaczej czas płynie godzina jest sekundą
wszystko szybciej przemija "za rok" jest już jutro
przemijają tygodnie miesiące i lata
a wszystko co czuję to bleknący Twój zapach
i choć obiecałaś że zawsze będziesz przy mnie
to już nie wyczuwam Cię żadnym moim zmysłem
odeszłaś bezpowrotnie odeszłaś maleńka
a w na wpół martwym ciele kruche serce pęka
i wracam znów za mgłę z takim trudem przegnaną
odłączą mnie od maszyn nim znów wzejdzie rano