to delikatny temat
kiedy się nie docenia biznesu
łatania łokci na rękawach
do których wrzucamy smutki
to prywatna sprawa
jak zapinamy guziki od koszuli
czy jest pod nią podkoszulka
czy zupełnie nagie uczucia
jeśli zatem maczasz obcym pędzlem
w mojej palecie kolorów
dobranych według gustu i zmysłu
jak podniesiesz szczeniaka za ogon to ugryzie
jak podniesiesz szczeniaka za ogon to ugryzie ...> no nie ugryzie. Sprawdzone. Piszczy i sika ze strachu.
Puenta do kitu.
Ale wiersz, po małym przemeblowaniu byłby cacy.
jeśli zatem maczasz obcym pędzlem
w mojej palecie kolorów
dobranych według gustu i zmysłu...to i stop. Dalej i wyżej jakoś kicha, na katar.
No nie bardzo, Panie Kolego.
Sens jest dobrany tak jak ma być.
Jeśli jest 'jeśli' to musi być coś.
Jeśli szczeniaczek jest z sierocińca, gdzie go tłukli łopatą, to fakt, nauczył się, że ma być bierny. ŻYWY szczeniaczek będzie się starał dziabnąć, każde dziecko o tym wie, że się nie podnosi ani nie pociąga psiny za ogon. Nauczyło się na własnej skórze.
Proponowałbym raz jeszcze przemyśleć, o czym jest ten tekst, jak już, zanim się od kich wyzwie.
Pozdrawiam :-)
kicha znaczy, też, zadyszka. Nie sugeruj.
Nie zmienię zdania. Mnie nie leży.
Bronisz ? To bardzo dobrze, a interpretacja , pozostaw mnie. Mam prawo zinterpretować na moje modły.
Pozdrawiam.
Nie prowokuj Pasiasty, już dwa razy z powodu Twoich wykładzin dostałem upomnienie, tym razem mnie nie podpalisz.
Pa.
"mi nie leży" nie równa się "kicha". To pierwsze jest subiektywnym odczuciem, to drugie określeniem stanu, faktu, czegoś co jest znane, wiadome, niezmienne.
Dlatego 'bronię', bo po raz kolejny, Pan Starysta, nadaje tonu dla echa mojego wiersza i po raz kolejny ten ton nie wygląda jak personalne odczucie, a jak określenie faktu.
Mnie również "nie leży" pointa i uważam, że nie pasuje do powyższych wersów (czyt. ja o niebie, ty o chlebie) i bynajmniej nie o zachowanie szczeniaka tutaj chodzi (behawiorysta by się uśmiał), a o koncepcję, zamysł...
"to delikatny temat
kiedy się nie docenia biznesu
łatania łokci na rękawach
do których wrzucamy smutki
to prywatna sprawa
jak zapinamy guziki od koszuli
czy jest pod nią podkoszulka
czy zupełnie nagie uczucia" - na tym wersie (jak dla mnie) kończy się wiersz, bynajmniej ciekawy. Dalej jest już pretensjonalnie i "na siłę"...
P.S. Ocenę dołączę później.
Pozdrawiam.
zamiast smutków widzę sutki
najpierw tworzysz obraz ubrania, potem jest malowanie, a ostatni wers jest psi - popatrz na to.
albo malujesz, albo grzebiesz w szafie.
Ja nic nie maluję
przekazuję 'coś'
co oczywiście jak zwykle tylko mi jest znane
jak sobie wykminia to reszta jest (Ich) prywatną sprawą, z którą się dzielą lub nie (patrz część o koszuli)
nie stawiałbym słów 'rozumiem' i 'widzę' w poezji zamiennie, bo jeszcze ktoś posądzi o dyskryminację niewidomych
nie nawrzucałem w ten tekst 'aż tylu' (jak to z reguły posądzają) metafor, więc nie wiem czemu jest taki rozstrzał?
łatanie czyichś problemów (vide: pocieszanie), nie eksponowanie własnych i wreszcie oburzenie z ingerencji w odczucia -
narożnik pierwszy, narożnik drugi i fight.
Ja tu nie widzę malowania żadnego
Aloha alles