udowodnię że jestem
jeszcze
oprawię tylko palcami wizerunek
swój
czytajcie mnie
ozdobionego w litery słowa
nie chaos a cud
amplituda czasu tworzenia
cicha delikatnie unosi twór
niespokojnych myśli
a wszystko zależne jak
płynie
fruwa
pisze
czyta
Podoba mi się, tylko mordujesz mnie niedawno nabytą wiedzą z geografii! Och, ty, ja nie chcę powtórzenia z tego koszmarnego przedmiotu!
Amplituda? Wyże i niże? Dodajmy jeszcze wiatry, zamiecie, ruchy obrotowe ziemi i nazwy planet, a ja wysiadam i mam w nosie Termosferę!
Tak wyszło. Wszystko płynie, fruwa, zatacza kręgi, pisze na niebie skrzydłami, piórami, a mały człowieczek stoi z podniesioną głowa, i czyta,
geografię.
No, nie, przez ciebie tracę nadzieję, że nie jestem aż tak niska. dobra, nieważne, jeszcze kilka lat wzrostu...
Skoro to wyszło naturalnie, to masz mój głos... Tylko nie każ mi tego za bardzo rozumieć. Albo trudno. Czy to nie jest o porządku świata, istocie istnienia?