Via Appia - Forum

Pełna wersja: Recenzja książki Cisza pod sercem
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.

Tytuł: Cisza pod sercem
Autor: Monika Orłowska
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: powieść
Wydawnictwo: Replika
Rok pierwszego wydania: 2011




Skończyłam właśnie terapię. Zawdzięczam ją książce Moniki Orłowskiej Cisza pod sercem, która była dla mnie formą zmierzenia się z przeszłością. Ta swoista terapia mogła się odbyć dlatego, że z losami bohaterek ściśle związana jest moja przeszłość.

Okładka książki przynosi nam informacje o trzech kobietach Annie, Dominice i Marioli, tymczasem rozwój wątku ujawnia czwartą – Ewę, dzięki której poznajemy jeszcze inne podejście do tematu.
W książce śledzimy losy bohaterek za pomocą tradycyjnej narracji, a także dzięki zapisom z forum, odnotowanym dokładnie tak, jak moglibyśmy to śledzić na ekranie monitora.

Opowieści czterech głównych bohaterek pozwalają wyłuskać dla siebie ziarnko własnej historii, bo każda z dziewczyn wnosi coś innego do tematu poronień. Matka wszystkich powołanych do życia bohaterek - Monika Orłowska, pokazuje nam, że zagadnienie poronień zna i potrafi opisać autentycznie, nie tylko od strony medycznej, ale przede wszystkim zagłębiając się w psychikę bohaterek. Tym sposobem pozwala przeżyć jeszcze raz uczucia towarzyszące stracie dziecka i czyni to w przyjaznej atmosferze forum dla matek utraconych aniołków.

Na pewno nie rozczaruje was forma książki, ponieważ dzięki umiejętnemu przeplataniu zarówno losów bohaterek, jak i tradycyjnej narracji z nowoczesnym porozumiewaniem się w sieci, książkę czyta się dynamicznie i z zainteresowaniem. Również język, jakim posługuje się autorka jest barwny i różnorodny w zależności od bohaterki, w którą przychodzi się jej wczuć. Tradycjonalizm przeplata się tu z nowoczesnością, a konsekwencja w utrzymaniu różnorodnych stylów wypowiedzi bohaterek budzi podziw. Jeśli dodać jeszcze, że książka jest laureatką Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego Świat Kobiety 2011 – to gwarancja jakości, mówi sama za siebie.

Podeszłam do książki bardzo emocjonalnie i osobiście, ponieważ również w życiorysie mam zapisane poronienie, które skrzętnie wyparłam ze świadomości, bo łączy się z przykrymi przeżyciami. Równocześnie jestem świadoma, że to co wyparte nie znika przecież z naszego życia, a pojawia się pod różnymi innymi postaciami. Z lękiem sięgałam po Ciszę pod sercem w obawie, że poruszy we mnie wszystkie niechciane struny i porozrywa zasklepione strupy. A jednak okazało się, że książka napisana jest w tak ciepły i delikatny sposób, że nawet jeśli przywołuje smutne wspomnienia, to atmosfera panująca między kartkami przykleja do ran gojący plaster. Wcześniej napisałam – zasklepione, chociaż wolałabym napisać - zagojone rany. Zmierzenie się z tematyką poronień, dotknięte bardzo głęboko przez Orłowską pozwala przepracować temat i powoli spróbować wyleczyć to, co było wcześniej zamknięte w skrzyni z tabliczką: Nie otwierać.

Jeśli, któraś z czytelniczek boi się tej książki, jak to było w moim przypadku, to zachęcam, aby jednak odważyła się sięgnąć pod Ciszę pod sercem, dlatego, że większość z nas, które doświadczyłyśmy traumy poronienia z przeżyciem pozostaje sama. A prawdą jest, że syty głodnego nie zrozumie i jeśli na waszej drodze nie stanęła nigdy kobieta z takimi samymi doświadczeniami, z którą można „przepracować” swoje uczucia, to ta książka daje szansę zrobić to w bezpieczny sposób. Nie epatuje drastycznymi scenami, nie szarżuje z graniem na emocjach, daje prosty zapis rzeczywistości kobiet, którym przydarza się stracić dziecko. I co najważniejsze nie oszukuje, że to było bezosobowe poronienie, ale za każdym razem mówi o dziecku, jako niepowtarzalnej istocie, której należy się osobne miejsce w naszej pamięci.

Oczywiście nie jest to tylko książka dla kobiet, które doświadczyły straty, to książka dla wszystkich, którzy temat znają na tyle słabo, że przyczyniają się do nieświadomego sprawiania przykrości kobietom, którym przyszło się zmagać z dochodzeniem do siebie po przedwcześnie zakończonej ciąży.
Znajdą się na pewno i takie wśród nas, które będą uważać, że temat poronień nie jest już tabu i opisywanie go jako traumy, podczas której nie ma się do kogo zwrócić, to niepotrzebne rozdmuchiwanie problemu, z którym służba zdrowia radzi sobie coraz lepiej. Moim zdaniem nadal jest bardzo dużo do zrobienia, a tylko nieliczne spośród nas miały szczęście trafić na ludzi, którzy wiedzieli jak pomóc kobiecie w takiej sytuacji. Książka Orłowskiej daje też gotową podpowiedź – spróbuj w przestrzeni wirtualnej poszukać podobnych sobie.

Jeżeli właśnie poroniłaś i nie wiesz co zrobić z emocjami, bo może jesteś bardzo młoda, albo nie wiesz do kogo się zwrócić, zobacz jak inne kobiety oswajają ten problem.
Jeśli poronienie przeżyłaś tak dawno, że wydaje ci się, że czytanie tej książki będzie tylko zbędnym powracaniem, do czegoś, co wyparłaś ze świadomości, przekonaj się, że możesz swoje niechciane wspomnienia oswoić i sprawić, by wspólnota kobiet po podobnych przejściach przyjęła cię do swojego grona, a łzy, które mimowolnie spłyną po policzkach, przyniosły ulgę otuloną przesłaniem – nie jesteś sama.
Sięgnij po Ciszę pod sercem.


Rzetelna recenzja.
Osobista, choć głównie nastawiona perswazyjnie, trochę w stylu PR na zamówienie. Zabrakło mi więc dystansu wobec lektury lub osobistych refleksji merytorycznych, które przekonywałyby mnie do dyskusji o problemie, a nie o książce. Ten typ recenzji nie tworzy klimatu dyskusji, bo nie stawia żadnej tezy poza "przeczytaj".

Wkradł się lapsus w peryfrazie
Cytat:Matka wszystkich powołanych do życia bohaterek - Monika Orłowska, pokazuje nam, że zagadnienie poronień zna i potrafi opisać autentycznie
Motyw autora jako matki i tematyka poronienia - rodzi komiczne skojarzenie.
Dziękuję za wyrażenie opinii. Myślę, że emocjonalny, osobisty odbiór często niestety nie pozwala nabrać dystansu, który umożliwiłby dostrzeżenie wad. Mam jednak nadzieję, że nie powinno to być blokadą do pisania recenzji, tym bardziej gdy uczciwie informuje się o tym stosunku emocjonalnym.
(17-12-2011, 19:51)Jezebel napisał(a): [ -> ]Dziękuję za wyrażenie opinii. Myślę, że emocjonalny, osobisty odbiór często niestety nie pozwala nabrać dystansu, który umożliwiłby dostrzeżenie wad. Mam jednak nadzieję, że nie powinno to być blokadą do pisania recenzji, tym bardziej gdy uczciwie informuje się o tym stosunku emocjonalnym.
Nie! Nie chodzi, by pozbawić emocji recenzję, jeżeli jej autor tak przecież postrzega książkę, a już NA PEWNO nie o to, by napisać o wadach .
Pisząc dystans miałam na myśli ogląd powieści i jej problematyki - wskazanie przestrzeni problemowej z recenzenckiego punktu widzenia.

Po prostu w lekturze recenzji cały czas miałam wrażenie, że chodzi o namówienie mnie do kupna. Nie traktuję tego jako wytykanie błędu w sztuce, tylko jako przedstawienie moich wrażeń czytelniczych.
Tematyka książki bardzo mnie interesuje.
Całkiem niedawno weszłam w tematykę poronień (na potrzeby literackie). To, co przeczytałam bardzo mną wstrząsnęło. Od tamtej pory uważam, że trzeba o tym mówić. Dlatego cieszą mnie takie książki.
Ja chętnie ją kupię.