Via Appia - Forum

Pełna wersja: Wstęp do Bajek
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Wena

Przy biurku, nad pustą kartką, sennie opierając głowę na ręce siedział Marcin i leniwie bawił się długopisem. Na szafie za nim siedziała Wena i wesoło machała nogami. W krótkiej zielonej sukience, warkoczykach i z radosnym, lekko złośliwym uśmieszkiem na twarzy wyglądała prześlicznie. Patrzyła na Marcina z wysokości górnych półek.
-Może byś mi pomogła łaskawie, co?- spytał Marcin, nie odwracając głowy znad kartki.
- Nie chce mi się- Wena wyszczerzyła zęby w uśmiechu.
-Jak mam tworzyć dobre teksty, gdy nie chcesz mi pomóc? - zastanowił się chwilę- Jak mam tworzyć cokolwiek, gdy nie chcesz mi pomóc?
-Hah. To już twój problem "wielki twórco"- Wena bawiła się znakomicie.
- Czyli mam rozumieć, że nawet kilku słówek nie szepniesz?- ton Marcina był spokojny, choć gdyby mu się przyjrzeć, można byłoby zobaczyć, że jest zrezygnowany i zmęczony niemożliwością napisania czegokolwiek- nawet króciutkiego wierszyka, zwrotki, rymu?
- Słuchaj kotek- Wena przestała żartować- zajrzyj sobie do swoich dokumentów. Masz tam kilka prac prozą i sporo wierszy. Pamiętasz, jak to razem pisaliśmy? Dlaczego tego gdzieś nie zaprezentujesz?
- Eee... bo to...yyy- Marcin zająknął się- no wiesz...
-Tak miśku?- ton Weny przekłuwał tysiącem zimnych ostrzy
-Te długie teksty są bardzo osobiste,a te krótkie są...za krótkie
-Aha. Czyli...
-Czyli nie nadają się do publikacji- chciał, żeby zabrzmiało to stanowczo, lecz nie sądził, by się udało
-"Nie nadają się do publikacji" phah!- Wena widocznie poczuła się urażona- skoro tamte teksty nie nadają się do publikacji, to następne twórz sobie sam, "artysto"
-Oj nie gniewaj się, mała- Marcin odwrócił się do Weny i patrzył na nią, niczym Kot w Butach ze Shreka
-...
-No dobrze. Zrobimy tak: ty mi pomożesz stworzyć coś nowego, coś tak dobrego, jak tamto, a ja opublikuję też jakieś krótkie wierszyki pisane w czerwcu i lipcu, co ty na to?
- Najpierw pokażesz coś ze starych zasobów, a potem jak ci pomogę stworzyć coś nowego.
-Hmm- Marcin uważnie patrzył na Wenę- napiszemy coś razem i jak uda się to opublikować, to od razu pokażę kilka swoich..znaczy naszych poprzednich dzieł, oki?
-Oki- Wena znów się rozjaśniła
- To tworzymy?
- Poczekaj, poczekaj. Jak mam coś ci podpowiadać, jak mnie niczym nie karmisz?
-Jak to niczym cię nie karmię? Przecież czytam...
-Co?- Wena brutalnie przerwała Marcinowi- mangi? No faktycznie, tam jest tekstu co niemiara...Hmm, co jeszcze, gazetę z programem? Etykietkę na butelce coli?
- Czytałem też dłuższe rzeczy przecież...
- Hahahaha- Wena wybuchnęła śmiechem- chcesz mi wcisnąć, że blogasek 14-latki, czy żony Kazimierza Marcinkiewicza to godna pożywka dla mnie?
-To może mam się wkręcić w jakieś opowiadania interaktywne, czy pisać zatrważające ilości recenzji czegoś?
-Beze mnie, to ty tam nawet słowa nie naskrobiesz.
-Zaczęły się studia...teraz będę czytał więcej- przez chwilę zastanowił się, mając wątpliwości, czy rzeczywiście tak będzie- lektur jest sporo, a niektóre są nawet dość ciekawe.
-Tylko nie katuj mnie Werterem proszę
-Wiem wiem. Poczytamy sobie Fredrę, czy jakieś dobre fraszki, dramaty, dłuższe przyjemne wiersze
- Dziecięce rymowanki?- Wena się ucieszyła- Bardzo lubię te dziecięce rymowanki- zeskoczyła z szafy i zaczęła podskakiwać po łóżku
-Tak, krótkie, śmieszne, przyjemne dziecięce rymowanki przede wszystkim
-Jeeee, jak ekstra!
-Ekstra- uśmiechnął się Marcin- To co, spróbujemy teraz coś stworzyć?
-Spróbujmy- Wena radośnie do niego podbiegła- wybacz, że tak cię wcześniej nagle opuściłam- dodała cichutko
-Jasne, dzięki, że teraz chcesz pomóc.
-Bardzo chcę-Już po chwili zaczęła mu coś szeptać na ucho, a Marcin wziął się za pisanie.
Przy biurku siedział Marcin i pisał coś zapamiętale. Obok niego stała Wena i szeptała mu na ucho coraz to lepsze pomysły, rymy, zwroty akcji. Oboje pragnęli, by ich współpraca trwała jak najdłużej.
Przy biurku, nad pustą kartką, sennie opierając głowę na ręce siedział Marcin >> osobiście preferuję ------- się na łóżku z zeszytem koło głowy Big Grin

-Może byś mi pomogła łaskawie, co?- spytał Marcin, nie odwracając głowy znad kartki.
>> spacja przed myślnikiem.


- Nie chce mi się- Wena wyszczerzyła zęby w uśmiechu. >> jak wyżej.


- Czyli mam rozumieć, że nawet kilku słówek nie szepniesz?- ton Marcina był spokojny, choć gdyby mu się przyjrzeć, można byłoby zobaczyć, że jest zrezygnowany i zmęczony niemożliwością napisania czegokolwiek- nawet króciutkiego wierszyka, zwrotki, rymu?
>> zdanie po myślniku z dużej, "Ton", a nie "ton". Spacja po "czegokolwiek".

- Słuchaj kotek- Wena przestała żartować- zajrzyj sobie do swoich dokumentów. Masz tam kilka prac prozą i sporo wierszy. Pamiętasz, jak to razem pisaliśmy? Dlaczego tego gdzieś nie zaprezentujesz? >> Jak na mój gust między "słuchaj" a "kotek" przecinek, ale nie jestem pewny. "Zajrzyj" z dużej litery, niewątpliwie.

- Eee... bo to...yyy- Marcin zająknął się- no wiesz... >> Spacje przed myślnikami !!!

-Tak miśku?- ton Weny przekłuwał tysiącem zimnych ostrzy
>> To samo jak wyżej plus brak kropki na końcu zdania.

-Czyli nie nadają się do publikacji- chciał, żeby zabrzmiało to stanowczo, lecz nie sądził, by się udało
>> spacja po "publikacji", "chciał" z dużej litery.

-"Nie nadają się do publikacji" phah!- Wena widocznie poczuła się urażona- skoro tamte teksty nie nadają się do publikacji, to następne twórz sobie sam, "artysto" >> Nie wspominam o spacjach, PHAH - zastanów się nad tym zwrotem, ja nie mam siły Big Grin

-... >> Nie rozumiem zupełnie, ale może mam za mały łeb na to Big Grin

Przede wszystkim SPACJE w okolicach myślnika, zauważyłem, że to Twój nagminny problem! Wiedz, że jestem nowicjuszem w roli krytyka, a "jebło" mnie to po oczach niesamowicie. Smile Wstęp jak to wstęp, masz pomysł i jest okej, wrzuć coś poza tym wstępem. Doświadczenie podpowiada mi, że wstępy w porównaniu do części dalszej są naprawdę bardzo różne! Początek to bardzo ważny element, chcemy żeby był ciekawy, zaskakujący, twórczy, zmuszał czytelnika do zastanowienia się " o cholera, dobry jest, ciekawe co będzie dalej" - właśnie dlatego, może nawet podświadomie, myślimy o wstępie, starcie, początku naszego opowiadania/powieści jako o czymś wyjątkowym i w rezultacie ta część naszej pracy niekoniecznie oddaje nasz warsztat/zamysł, dlatego byłoby fajnie gdybyś wrzucił coś innego, bo nie chce oceniać ludzi po wstępie. Smile Takie jest moje zdanie, zapraszam do Lublina na piwko jak najbardziej i pozdrawiam! Big Grin

Zapraszam do lektury Regulaminu. 20% na zachętę. -rootsrat-
Cytat:-... >> Nie rozumiem zupełnie, ale może mam za mały łeb na to
to miało wyrażać milczenie panny Weny. Teraz bym to pewnie zastąpił czymś w stylu "odpowiedziała mu grobowa cisza".
Co do tych spacji- zapamiętam, dziękuję.
I dziękuję bardzo za komentarz.
Witaj,

Ja również pozwolę sobie wyrazić opinię na temat tego tekstu. Niestety w moim odczuciu tekst jest bardzo niedbale napisany. Brakuje spacji i wiedzy na temat zapisu dialogów. Poszukaj dokładnie na Inku, na pewno znajdziesz tu artykuł o prawidłowym ich zapisie. To ważne. W innym przypadku utrudniasz Czytelnikowi odbiór swoich opowiadań.

Warstwa techniczna:

- ortografia: nie zauważyłam błędów.
- interpunkcja: przede wszystkim masz problem w zapisie dialogów.
- język: prosty, nieco naiwny
- tekst czyta się: z jednej strony szybko, ponieważ jest krótki, z drugiej strony ciężko z racji na dialog, który stanowi podstawę tego opowiadania.
- styl pasuje do klimatu tekstu.

Fabuła:


Opis miejsc: opis miejsca, w którym się znajduje Marcin jest szczątkowy. Ciężko tak naprawdę uzmysłowić sobie jak wygląda ten pokój, jaki ma styl, czy jest urządzony bogato/biednie, czy jest w nim jasno/ciemno itd.
Opis bohaterów: Znamy wygląd Weny, ale jak wygląda Marcin tego Autor już Czytelnikowi nie zdradza, a szkoda.
Czas i miejsce: Trudno powiedzieć czy to się dzieje w czasie rzeczywistym, o której godzinie i czy mówimy o Marcinie z Polski, a może o Marcinie z Nowej Zelandii. Nie dajesz Czytelnikowi wg mnie żadnych wskazówek, co do czasu i miejsca, ale może taki właśnie był Twój zamiar.

Tekst jest nawet całkiem ciekawy. Dotyczy chyba każdego Autora, który ma do czynienia z prozą i poezją. Akcja toczy się całkiem szybko, nie przedłużasz w nieskończoność dialogu. Zakończenie z Happy Endem, ale jakoś tak mdło, bez wyrazu. Ot, po prostu pokłócił się Autor z Weną i po chwili znowu zaczęli współpracować.

Bohaterowie:

Bohaterowie wydają się prawdziwi na poziomie 13-15latka. Dialog trąci trochę dziecięcą naiwnością i czytając ten tekst nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że Marcin ma właśnie około 13lat. Wena też w tym wszystkim nie wydaje się o wiele dojrzalsza, ale może właśnie takie są Weny? Marcin wydał mi się sympatyczny, bo jako Autor pozbawiony czasem Weny, jestem w stanie się z nim utożsamić, ale i tak warto będzie popracować jeszcze chwilę nad tym tekstem.

Przede wszystkim pamiętaj, że niechlujnie napisany tekst - brak spacji przed/po myślnikach i brak kropek na końcu zdań, świadczy o Twoim szacunku do Czytelnika.

Unikaj też zmiany kolejności wyrazów w zdaniach. Niektóre z nich brzmią sztucznie. Na przykład:
Wena się ucieszyła - <ucieszyła się Wena>
uśmiechnął się Marcin - <Marcin uśmiechnął się>
Wena radośnie do niego podbiegła - <Wena podbiegła do niego radośnie>

MOJE UWAGI:

Przy biurku, nad pustą kartką, sennie opierając głowę na ręce siedział Marcin i leniwie bawił się długopisem. Na szafie za nim siedziała Wena i wesoło machała nogami. W krótkiej(,)zielonej sukience, warkoczykach i z radosnym, lekko złośliwym uśmieszkiem na twarzy wyglądała prześlicznie. Patrzyła na Marcina z wysokości górnych półek.
-( )Może byś mi pomogła łaskawie, co?( )- spytał Marcin, nie odwracając głowy znad kartki.
- Nie chce mi się(.)( )- Wena wyszczerzyła zęby w uśmiechu.
-( )Jak mam tworzyć dobre teksty, gdy nie chcesz mi pomóc? - zastanowił się chwilę(.)( )- Jak mam tworzyć cokolwiek, gdy nie chcesz mi pomóc? - powtórzenie
-( )Hah<a>. To już twój problem(,) "wielki twórco"(.)( )- Wena bawiła się znakomicie.
- Czyli mam rozumieć, że nawet kilku słówek nie szepniesz?( )- ton Marcina był spokojny, choć gdyby mu się przyjrzeć, można byłoby zobaczyć, że jest zrezygnowany i zmęczony niemożliwością napisania czegokolwiek(.)- nawet króciutkiego wierszyka, zwrotki, rymu? - wytnij > czegokolwiek, <Nawet>
- Słuchaj(,) kotek(.)- Wena przestała żartować(.)( )- zajrzyj sobie do swoich dokumentów. Masz tam kilka prac prozą i sporo wierszy. Pamiętasz, jak to razem pisaliśmy? Dlaczego tego gdzieś nie zaprezentujesz? - <Zajrzyj>, <kilka prac napisanych prozą>
- Eee... bo to...yyy( )- Marcin zająknął się(.)( )- no wiesz... - <No>
-( )Tak(,) miśku?( )- ton Weny przekłuwał tysiącem zimnych ostrzy(.)
-( )Te długie teksty są bardzo osobiste,( )a te krótkie są...( )za krótkie(.)
-( )Aha. Czyli...
-( )Czyli nie nadają się do publikacji( )- chciał, żeby zabrzmiało to stanowczo, lecz nie sądził, by się udało(.)
-( )"Nie nadają się do publikacji"(,) phah!( )- Wena widocznie poczuła się urażona(.)( )- skoro tamte teksty nie nadają się do publikacji, to następne twórz sobie sam, "artysto"(.) - miało być chyba tu <haha>?, <Skoro>
-( )Oj(,) nie gniewaj się, mała(.)( )- Marcin odwrócił się do Weny i patrzył na nią, niczym Kot w Butach ze Shreka(.)
-... - takich zagrywek raczej nie stosujemy. Lepiej napisz > Wena patrzyła na niego gniewnie milcząc.
-( )No dobrze. Zrobimy tak: <proponuję w tym miejscu kropkę> ty mi pomożesz stworzyć coś nowego, coś tak dobrego, jak tamto, a ja opublikuję też jakieś krótkie wierszyki pisane w czerwcu i lipcu, co ty na to?
- Najpierw pokażesz coś ze starych zasobów, a potem jak ci pomogę stworzyć coś nowego. - <ja>
-( )Hmm(.)( )- Marcin uważnie patrzył na Wenę(.)( )- napiszemy coś razem i jak uda się to opublikować, to od razu pokażę kilka swoich..<.>( )znaczy naszych poprzednich dzieł, oki? - <Napiszemy>, <Znaczy>
-Oki(.)( )- Wena znów się rozjaśniła(.)
- To tworzymy?
- Poczekaj, poczekaj. Jak mam coś ci podpowiadać, jak mnie niczym nie karmisz?
-( )Jak to niczym cię nie karmię? Przecież czytam...
-Co?( )- Wena brutalnie przerwała Marcinowi(.)( )- mangi? No faktycznie, tam jest tekstu co niemiara...( ) Hmm, co jeszcze, gazetę z programem? Etykietkę na butelce coli?
- Czytałem też dłuższe rzeczy przecież...
- Hahahaha( )- Wena wybuchnęła śmiechem(.)( )- chcesz mi wcisnąć, że blogasek 14-latki, czy żony Kazimierza Marcinkiewicza to godna pożywka dla mnie? - <Chcesz>, <czternastolatki>, liczby w tego typu prozie piszemy słownie.
-( )To może mam się wkręcić w jakieś opowiadania interaktywne, czy pisać zatrważające ilości recenzji czegoś? - wytnij > czegoś
-( )Beze mnie, to ty tam nawet słowa nie naskrobiesz.
-( )Zaczęły się studia...( )teraz będę czytał więcej( )- przez chwilę zastanowił się, mając wątpliwości, czy rzeczywiście tak będzie(.)( )- lektur jest sporo, a niektóre są nawet dość ciekawe. - <Lektur>, <zastanawiał się>?
-( )Tylko nie katuj mnie Werterem(,) proszę(.)
-( )Wiem(,) wiem. Poczytamy sobie Fredrę, czy jakieś dobre fraszki, dramaty, dłuższe(,) przyjemne wiersze(.)
- Dziecięce rymowanki?( )- Wena się ucieszyła(.)( )- Bardzo lubię te dziecięce rymowanki(.)( )- zeskoczyła z szafy i zaczęła podskakiwać po łóżku(.) - <na łóżku>
-( )Tak, krótkie, śmieszne, przyjemne dziecięce rymowanki przede wszystkim(.)
-( )Jeeee, jak ekstra! - <ale ekstra>
-( )Ekstra( )- uśmiechnął się Marcin(.)( )- To co, spróbujemy teraz coś stworzyć? - może zamiast powtarzać "ekstra" dasz tu jakieś inne określenie? Np. super/ świetnie/fantastycznie?
-( )Spróbujmy(.)( )- Wena radośnie do niego podbiegła(.)( )- wybacz, że tak cię wcześniej nagle opuściłam( )- dodała cichutko(.) - <Wybacz>
-( )Jasne, dzięki, że teraz chcesz pomóc.
-( )Bardzo chcę(.)( )-Już po chwili zaczęła mu coś szeptać na ucho, a Marcin wziął się za pisanie.
Przy biurku siedział Marcin i pisał coś zapamiętale. Obok niego stała Wena i szeptała mu na ucho coraz to lepsze pomysły, rymy, zwroty akcji. Oboje pragnęli, by ich współpraca trwała jak najdłużej.


Nie zniechęcaj się, pisz dalej, ćwiczenie czyni mistrza.
Dużo weny życzę,
Lilith