07-12-2011, 02:49
Kiedyś napisałem takiego posta, spodobał mi się, więc chce go upublicznić Sama forma pozostawia wiele do życzenia, ale jestem ciekawy co myślicie na ten temat
Konflikt może wynikać z tego, że fantaści jak i mangowcy prezentują dwa odmienne kręgi kulturowe. Nie wiem czemu nikt tego jeszcze nie zauważył, moim zdaniem to słuszny wniosek. Tacy mangowcy to typowo kultura obrazkowa, komiksy i anime to obraz, co nie? Wszyscy fani wschodnich klimatów bardziej nastawieni są na odbiór wzrokowy, czasami nawet treść nie jest istotna co pozwala na zarabianie bezmózgim produkcjom, które tylko ładnie wyglądają. Oczywiście są produkcje wysokich lotów, choćby Ghost in the Shell, Berserk Kentarou Miury(Którego cytaty pojawiają się w necie(sic!)). Fantaści to typowo kultura obrazoburcza dla nich istotna jest treść, każdy podręcznik fantasy, armybooki do warhammera, typowa literatura to treść, obrazki najczęściej pełnią funkcje ozdobników, choć istnieje grono fachowych artystów zajmujących się tworzeniem grafik - choćby Ci od Magic: The Gathering - vel np. Volkan Baga i nasz rodak Igor Kieryluk. Myślę, że konflikt fantaści kontra mangowcy podobny jest trochę do Ikonoklazmu tylko w takiej mniej radykalnej formie i w tym cały problem. W wielu wątkach oba kręgi się zazębiają takim przykładowym tworem może być Anima Beyond Fantasy, która została stworzona przez Hiszpanów(sic!) albo wyżej nadmieniony Berserk albo manga Ubel Blatt (manga dark fantasy). Osobiście sądzę, że fantaści mogą czuć się nieco lepsi od mangowców, choćby z tego powodu, że nie są japanofilami Ale nadal to tylko jest kultura popularna - nie wysoka. Jakbym miał postawić sobie takiego Miurę z Berserkiem i paroma innymi one-shotami(którego bardzo lubię) i Gustava Dore - który stworzył wiele ciekawych grafik, np do Boskiej Komedii Dantego i Bibli to wygrał by Dore. Też może to być spowodowane - sobie teraz zdałem sprawę - że przy technice wykonania rozmaitych obrazów mamy pewien rozłam. Wschód ma styl obrazowania bardziej podobny kaligrafii, bardzo ozdobny, lecz mało oddający rzeczywistość. Europa posiada perspektywę i światłocień (z czego powinniśmy być dumni!). To są zupełnie dwa światy i jedna idea jak i druga jest podporządkowana tym dwóm kręgom. Dlatego można śmiało uważać, że sztuka dążąca do abstrakcjonizmu niczego sobą nie reprezentuje, bo zaprzepaszcza to co europejskie malarstwo zdołało wypracować przez tyle czasu. W tym momencie poszedł bym gdzieś dalej w offtop, dlatego wracam do mainstreama.
Stosunek starszego pokolenia do A&M nie jest takim sobie stereotypem wynikającym z braku chęci poznania - w pełni to rozumiem w przypadku, pisarzy, malarzy, poetów, wszystkich tych, którzy zajmują się kulturą wysoką. Nie wiem czy wszyscy wiedzą, ale np. taki Goethe tworzył swojego Fausta przez całe życie, a takie pojedyncze Anime... no dobra powołam się na dane z wikipedii i na to co nauczyłem się na matematyce w podstawówce. Serial Naruto rozpoczął emisje 2002 roku 3 pażdziernika, dziś jest 2011 20 listopada 365*9 +48 to 3333 dni temu (jakaś symbolika xd - 3 to "nasilenie, podkreślenie znaczenia" xd) a seriali ile już wyszło? 436. Więc wychodzi nam średnio, że jeden odcinek wyciągają w 7,64 dnia! Jak tu można sądzić, że taki serial jest czymś lepszym od lektury Goethego? Ktoś może powiedzieć, że są kłamstwa, perfidne kłamstwa i statystki(parafrazując Twaina), ale myślę, że tu wniosek jest słuszny. W przypadku ludzi interesujących się wyższą kulturą mogę to zrozumieć, ale takie nawoływanie z ust nie zajmujących się tym(no mogą być też wyjątki od tego co zaraz powiem) trochę mi podchodzi pod śmieszność - bo Ci sami ludzie oglądają różny nie wnoszący nic do życia, wręcz ogłupiający syf w telewizji. Mam na myśli różne Mam Talenta(Tylko nie wiem czy go wykorzystam, według biblijnej przypowieści...), Idole(Ciekawe kogo?) różnego rodzaju teleturnieje często prowadzone w taki chamski sposób - choćby Najsłabsze Ogniwo, do tego seriale - Moda na Sukces, albo całą gamę przerobionych z zagranicznych licencji filmów vel Niania. (Np. nigdy się nie zastanawialiście czemu tak się dzieje? Nie moglibyśmy stworzyć jakiejś własnej rodzimej produkcji i zasilić tym samym naszych scenarzystów, a nie jakiś zagranicznych?), o ustawianych meczach nie wspomnę. Zakrawa to trochę na przyśpiewki typu "Nie śmiej się dziadku..." i tak dalej. Obecnie kultura trochę podupada, szczególnie u nas, w końcu podczas drugiej wojny światowej służby wywiadu Związku Radzieckiego i III Rzeszy słusznie współdziałały w przypadku zagłady polskich elit i innych kwestii antypolskich. A skoro nie było dużo ludzi inteligentnych(Nie intelektualistów - nim np. był Voltaire, który ukazywał Caryce Katarzynę jako uosobienie prawych rządów), nie mogli dalej się tacy rodzić.
No ale kończę, bo znowu odbiegłem od tematu. Myślę, że dobrze wyjaśniłem niektóre wątki - idę spać
Konflikt może wynikać z tego, że fantaści jak i mangowcy prezentują dwa odmienne kręgi kulturowe. Nie wiem czemu nikt tego jeszcze nie zauważył, moim zdaniem to słuszny wniosek. Tacy mangowcy to typowo kultura obrazkowa, komiksy i anime to obraz, co nie? Wszyscy fani wschodnich klimatów bardziej nastawieni są na odbiór wzrokowy, czasami nawet treść nie jest istotna co pozwala na zarabianie bezmózgim produkcjom, które tylko ładnie wyglądają. Oczywiście są produkcje wysokich lotów, choćby Ghost in the Shell, Berserk Kentarou Miury(Którego cytaty pojawiają się w necie(sic!)). Fantaści to typowo kultura obrazoburcza dla nich istotna jest treść, każdy podręcznik fantasy, armybooki do warhammera, typowa literatura to treść, obrazki najczęściej pełnią funkcje ozdobników, choć istnieje grono fachowych artystów zajmujących się tworzeniem grafik - choćby Ci od Magic: The Gathering - vel np. Volkan Baga i nasz rodak Igor Kieryluk. Myślę, że konflikt fantaści kontra mangowcy podobny jest trochę do Ikonoklazmu tylko w takiej mniej radykalnej formie i w tym cały problem. W wielu wątkach oba kręgi się zazębiają takim przykładowym tworem może być Anima Beyond Fantasy, która została stworzona przez Hiszpanów(sic!) albo wyżej nadmieniony Berserk albo manga Ubel Blatt (manga dark fantasy). Osobiście sądzę, że fantaści mogą czuć się nieco lepsi od mangowców, choćby z tego powodu, że nie są japanofilami Ale nadal to tylko jest kultura popularna - nie wysoka. Jakbym miał postawić sobie takiego Miurę z Berserkiem i paroma innymi one-shotami(którego bardzo lubię) i Gustava Dore - który stworzył wiele ciekawych grafik, np do Boskiej Komedii Dantego i Bibli to wygrał by Dore. Też może to być spowodowane - sobie teraz zdałem sprawę - że przy technice wykonania rozmaitych obrazów mamy pewien rozłam. Wschód ma styl obrazowania bardziej podobny kaligrafii, bardzo ozdobny, lecz mało oddający rzeczywistość. Europa posiada perspektywę i światłocień (z czego powinniśmy być dumni!). To są zupełnie dwa światy i jedna idea jak i druga jest podporządkowana tym dwóm kręgom. Dlatego można śmiało uważać, że sztuka dążąca do abstrakcjonizmu niczego sobą nie reprezentuje, bo zaprzepaszcza to co europejskie malarstwo zdołało wypracować przez tyle czasu. W tym momencie poszedł bym gdzieś dalej w offtop, dlatego wracam do mainstreama.
Stosunek starszego pokolenia do A&M nie jest takim sobie stereotypem wynikającym z braku chęci poznania - w pełni to rozumiem w przypadku, pisarzy, malarzy, poetów, wszystkich tych, którzy zajmują się kulturą wysoką. Nie wiem czy wszyscy wiedzą, ale np. taki Goethe tworzył swojego Fausta przez całe życie, a takie pojedyncze Anime... no dobra powołam się na dane z wikipedii i na to co nauczyłem się na matematyce w podstawówce. Serial Naruto rozpoczął emisje 2002 roku 3 pażdziernika, dziś jest 2011 20 listopada 365*9 +48 to 3333 dni temu (jakaś symbolika xd - 3 to "nasilenie, podkreślenie znaczenia" xd) a seriali ile już wyszło? 436. Więc wychodzi nam średnio, że jeden odcinek wyciągają w 7,64 dnia! Jak tu można sądzić, że taki serial jest czymś lepszym od lektury Goethego? Ktoś może powiedzieć, że są kłamstwa, perfidne kłamstwa i statystki(parafrazując Twaina), ale myślę, że tu wniosek jest słuszny. W przypadku ludzi interesujących się wyższą kulturą mogę to zrozumieć, ale takie nawoływanie z ust nie zajmujących się tym(no mogą być też wyjątki od tego co zaraz powiem) trochę mi podchodzi pod śmieszność - bo Ci sami ludzie oglądają różny nie wnoszący nic do życia, wręcz ogłupiający syf w telewizji. Mam na myśli różne Mam Talenta(Tylko nie wiem czy go wykorzystam, według biblijnej przypowieści...), Idole(Ciekawe kogo?) różnego rodzaju teleturnieje często prowadzone w taki chamski sposób - choćby Najsłabsze Ogniwo, do tego seriale - Moda na Sukces, albo całą gamę przerobionych z zagranicznych licencji filmów vel Niania. (Np. nigdy się nie zastanawialiście czemu tak się dzieje? Nie moglibyśmy stworzyć jakiejś własnej rodzimej produkcji i zasilić tym samym naszych scenarzystów, a nie jakiś zagranicznych?), o ustawianych meczach nie wspomnę. Zakrawa to trochę na przyśpiewki typu "Nie śmiej się dziadku..." i tak dalej. Obecnie kultura trochę podupada, szczególnie u nas, w końcu podczas drugiej wojny światowej służby wywiadu Związku Radzieckiego i III Rzeszy słusznie współdziałały w przypadku zagłady polskich elit i innych kwestii antypolskich. A skoro nie było dużo ludzi inteligentnych(Nie intelektualistów - nim np. był Voltaire, który ukazywał Caryce Katarzynę jako uosobienie prawych rządów), nie mogli dalej się tacy rodzić.
No ale kończę, bo znowu odbiegłem od tematu. Myślę, że dobrze wyjaśniłem niektóre wątki - idę spać