04-12-2011, 15:00
Bardzo rzadko bywam i ogólnie nic nie wrzucam, więc dodam coś swojego, ot tak. Miłego czytania.
„Nieidealny ideał”
Miałam ochotę krzyczeć z radości. Po męczącym tygodniu nauki nadszedł on – upragniony weekend. Słońce ogrzewało ludzi ostatnimi, wrześniowymi promieniami. Opadłam bezwładnie na łóżku i spojrzałam w sufit. Po kilku minutach bezmyślnego leżenia usłyszałam dźwięk smsa. Biorę telefon do ręki.
- Spotkajmy się! – czytam na głos wiadomość od przyjaciółki. Pewnie chce się pożalić lub pochwalić, ale zgadzam się na wyjście z domu. Skąd wiem, że ma ochotę poruszyć temat swojego chłopaka? Zawsze to robi. Nieważne, że mam problemy, coś innego na głowie, swoje sukcesy, o których chciałabym porozmawiać. Wzdycham, patrząc na odbicie w lustrze i wychodzę z mieszkania.
- No, nareszcie, jesteś! – Rudowłosa dziewczyna rzuciła mi się na szyję. Uścisnęłam ją, choć z mniejszym entuzjazmem.
- Tak, też się cieszę, że cię widzę – odpowiadam z wymuszonym uśmiechem.
- Co u ciebie? Wszystko dobrze?
- Ano, były zawody, które wygraliśmy…
- To świetnie! – wcięła mi się w połowie zdania. – Słuchaj, muszę ci coś opowiedzieć – roześmiała się jak małe dziecko.
- Słucham cię… – wzdycham ciężko, przewracając oczyma – zaczyna się.
- Wiesz, ostatnio spotkałam się z Rafałem. Mówię ci, on jest najwspanialszy na świecie! Przyszedł do mnie do domu, bo stwierdził, że na dworze jest za zimno. No, po co chwalić się w miejscu publicznym naszym szczęściem, co? Siedzimy, oglądamy film, zamawiamy obiad… Seks uprawialiśmy! – skrzywiła się w głupkowatym uśmiechu.
- Współżyliście? Zapomniałaś, że dwa dni temu nawyzywał cię od szmat? – przerywam jej monolog, który w większości olewam.
- Co?! – spojrzała na mnie z wyrzutem.
- Nie, nic. Mów dalej.
- Jesteśmy bardzo szczęśliwą parą, rozumiesz? Każdemu zdarzają się kłótnie. Uważam, że było cudownie. Szkoda, że nie nagrałam filmu, bo mogłabym oglądać codziennie nasz pierwszy raz…
- Bez takich szczegółów, błagam! – zatykam uszy i czuję narastającą we mnie irytację. Rozumiem, że można kogoś kochać, ale bez przesady, by iść do łóżka po awanturze, która sugerowała koniec związku.
- Dobrze, już! Po prostu… jest cudowny. Mogłam jedynie marzyć o takim chłopaku. Ba, o facecie, dojrzałym mężczyźnie. Nie pije, nie pali, nic nie bierze, nie używa wulgaryzmów. Martwi się o mnie i troszczy. Rewelacyjnie się uczy, co sprawia, że często nie ma czasu. Ale przecież musi mieć dobrą pracę, by utrzymać przyszłą żonę, nie? – zachichotała i wzięła głęboki wdech.
Siedziałyśmy pod drzewem w parku, a dokładniej na ławce pod orzechem. Z oddali niosło się echo jadących samochodów. Czułam, jakby czas zwolnił, choć to przez jej opowieść. Ciągnęła swój monolog przez dobre piętnaście minut, gdy nagle…
- Rafał? A co ty tutaj robisz? – Rudowłosa dziewczyna nie dowierzała własnym oczom. Jej chłopak szedł z jakąś blondynką, którą obejmował w pasie.
- Kochanie, a to kto? – spytała, patrząc w jego oczy.
- Nie wiem, jakaś wariatka… – wzruszył ramionami, po czym poszedł z nową sympatią dalej. Nie widziałam strachu w jego oczach. Jakby tylko czekał na podobny moment. Rudowłosa przyjaciółka nie odezwała się ani słowem. Cały wieczór przesiedziała, wypłakując się na moim ramieniu. Cóż, przynajmniej przestanie pieprzyć o „idealnym” chłopaku…
„Nieidealny ideał”
Miałam ochotę krzyczeć z radości. Po męczącym tygodniu nauki nadszedł on – upragniony weekend. Słońce ogrzewało ludzi ostatnimi, wrześniowymi promieniami. Opadłam bezwładnie na łóżku i spojrzałam w sufit. Po kilku minutach bezmyślnego leżenia usłyszałam dźwięk smsa. Biorę telefon do ręki.
- Spotkajmy się! – czytam na głos wiadomość od przyjaciółki. Pewnie chce się pożalić lub pochwalić, ale zgadzam się na wyjście z domu. Skąd wiem, że ma ochotę poruszyć temat swojego chłopaka? Zawsze to robi. Nieważne, że mam problemy, coś innego na głowie, swoje sukcesy, o których chciałabym porozmawiać. Wzdycham, patrząc na odbicie w lustrze i wychodzę z mieszkania.
***
- No, nareszcie, jesteś! – Rudowłosa dziewczyna rzuciła mi się na szyję. Uścisnęłam ją, choć z mniejszym entuzjazmem.
- Tak, też się cieszę, że cię widzę – odpowiadam z wymuszonym uśmiechem.
- Co u ciebie? Wszystko dobrze?
- Ano, były zawody, które wygraliśmy…
- To świetnie! – wcięła mi się w połowie zdania. – Słuchaj, muszę ci coś opowiedzieć – roześmiała się jak małe dziecko.
- Słucham cię… – wzdycham ciężko, przewracając oczyma – zaczyna się.
- Wiesz, ostatnio spotkałam się z Rafałem. Mówię ci, on jest najwspanialszy na świecie! Przyszedł do mnie do domu, bo stwierdził, że na dworze jest za zimno. No, po co chwalić się w miejscu publicznym naszym szczęściem, co? Siedzimy, oglądamy film, zamawiamy obiad… Seks uprawialiśmy! – skrzywiła się w głupkowatym uśmiechu.
- Współżyliście? Zapomniałaś, że dwa dni temu nawyzywał cię od szmat? – przerywam jej monolog, który w większości olewam.
- Co?! – spojrzała na mnie z wyrzutem.
- Nie, nic. Mów dalej.
- Jesteśmy bardzo szczęśliwą parą, rozumiesz? Każdemu zdarzają się kłótnie. Uważam, że było cudownie. Szkoda, że nie nagrałam filmu, bo mogłabym oglądać codziennie nasz pierwszy raz…
- Bez takich szczegółów, błagam! – zatykam uszy i czuję narastającą we mnie irytację. Rozumiem, że można kogoś kochać, ale bez przesady, by iść do łóżka po awanturze, która sugerowała koniec związku.
- Dobrze, już! Po prostu… jest cudowny. Mogłam jedynie marzyć o takim chłopaku. Ba, o facecie, dojrzałym mężczyźnie. Nie pije, nie pali, nic nie bierze, nie używa wulgaryzmów. Martwi się o mnie i troszczy. Rewelacyjnie się uczy, co sprawia, że często nie ma czasu. Ale przecież musi mieć dobrą pracę, by utrzymać przyszłą żonę, nie? – zachichotała i wzięła głęboki wdech.
Siedziałyśmy pod drzewem w parku, a dokładniej na ławce pod orzechem. Z oddali niosło się echo jadących samochodów. Czułam, jakby czas zwolnił, choć to przez jej opowieść. Ciągnęła swój monolog przez dobre piętnaście minut, gdy nagle…
- Rafał? A co ty tutaj robisz? – Rudowłosa dziewczyna nie dowierzała własnym oczom. Jej chłopak szedł z jakąś blondynką, którą obejmował w pasie.
- Kochanie, a to kto? – spytała, patrząc w jego oczy.
- Nie wiem, jakaś wariatka… – wzruszył ramionami, po czym poszedł z nową sympatią dalej. Nie widziałam strachu w jego oczach. Jakby tylko czekał na podobny moment. Rudowłosa przyjaciółka nie odezwała się ani słowem. Cały wieczór przesiedziała, wypłakując się na moim ramieniu. Cóż, przynajmniej przestanie pieprzyć o „idealnym” chłopaku…