Jestem marzycielem
Jak Szopen gram melodie
Niespełnienie
Jak rycerz w srebrnej zbroi
Ciężko, ospale, samotnie
Gnam przed siebie
Na zatracenie
Smutne melodie - me pożywienie
Ból duszy, płacz serca
Życie to nie słodkie marzenie
No nie słodkie, chociaż, marzenia na ogół są słodkie. Dopóki marzeniami są.
A skąd przyszło do głowy, że Chopin się nie spełniał
Jestem marzycielem
Jak w moich snach
Niespełnionych może tak, co ?
No taki sobie wierszyk siódmoklasisty, niezakochanego.
Nie martw się, ja też jeszcze nie napisałem dzieła.
Skąd Chopin pytasz? Wielbię się w Jego mistrzowskiej muzyce. Niektóre są energiczne i fantazyjne, a inne poważne. Niektóre stanowią dobry materiał na kontemplację. Do gustu szczególnie przypadły mi utwory o tematyce miłości, uczuć człowieka. Jest to pewne odzwierciedlenie kompozytora. A skąd to niespełnienie? Po prostu tak odebrałem "poezję" mistrza Chopina.
Siódmoklasista? Ale to chyba nie ja. Ja już studentem jestem
Tworzę i tworzę... I by napisać dzieło życia, a by się dzielić tym co we mnie "siedzi".
P.S.
Starysta, w stopce masz adres do bloga. Tam zobaczysz, że nie tylko ten na mojej liście dokonań jest.
Siódmoklasista? Ale to chyba nie ja. Ja już studentem jestemWink Tworzę i tworzę... I by napisać dzieło życia, a by się dzielić tym co we mnie "siedzi".
No to do pracy przyjacielu, życzę, spełnionych.
Poczytałem sobie bloga ( no myślę że cieniutko ) ale ?
O miłości trzeba ( nie zapominać ) umieć pisać, to jak Chiński jedwab, delikatna tkanina.
Fakt... Ale ja jestem początkujący... Wiem, że miłość jest bardzo delikatna i w taki sposób należy się z nią obchodzić...
A może jakieś rady/porady na dalszą drogę?
(02-12-2011, 20:04)drhome91 napisał(a): [ -> ]Fakt... Ale ja jestem początkujący...
A może jakieś rady/porady na dalszą drogę?
jest taki dowcip - a propos drogi i muzyki -
przechodzień pyta przechodnia
- Jak trafić do filharmonii?
- Ćwiczyć... Ćwiczyć... Ćwiczyć.
Poradziłabym lekturę i refleksję. Sądzę, że podpasywałby Ci Leśmian i Jan Twardowski.
Do miłości trzeba dojrzeć, przyjdzie z czasem.
A tak na prawdę, czy w ogóle jest ?
Sam nie wiem. Czasami piszemy o pragnieniach, a to jeszcze nie miłość.
Jedno powiem, bo wiem. Miłość to nie westchnienia.
Ktoś pisze, piękna, czysta, ciepła. do końca życia.
O, chciało by się.
W marzeniach na ogół występuje, a marzenia są podstawą do życia, pięknego życia. Może to jest miłość.
Szukać do końca. Życzę.
@Natasza
Ciekawy dowcip. Wyciągnę jakieś wnioski... (ciekawy nawet). Niechybnie zabiorę się za dzieła Leśmiana i Jana Twardowskiego. Nazwiska nie są mi obce i z ich dziełami miałem styczność przez pewien okres czasu. Więc pora wygrzebać opasłe tomiska wierszy i zgłębić bardziej treść i mądrość w nich zawarta.
Doszedłem do pewnego wniosku... Ja jestem idealistą, a ty profesjonałem. I dlatego posłucham twych rad. Niechybnie są dobrymi radami. Dzięki Natasza.
@starysta
Co to miłość to wiem, ale opisać to już ciężko. To jest jak (jak Pan A. Sapkowski ujął) kształt gruszki... Miłość to nie westchnienia... Chyba, że ku ukochanej. Miłość to bezkształtna postać. Nie można jej dotknąć, powąchać, zasmakować zmysłami. Można ją tylko sercem poczuć, dotknąć. Samej istoty miłości nie idzie ująć słowami, bo ich brak (słów). Miłość moim zdaniem nie może być marzeniem. Marzenia mają tę skłonność, że są wyidealizowane, bez zła i innych niegodziwości (ślepa miłość jest takim marzeniem, ale to zła miłość - moim zdaniem). A miłość widzi to zło i je akceptuje. Każdy w nas ma jakieś "zło". To "zło" nie można ukrywać. Można by tu dywagować... i to długo.
Może wkrótce ujmę słowami jak ja widzę miłość. Trafi do działu Publicystyka. Wtedy będziemy mogli się "posprzeczać" do woli
Niechybnie będę pogłębiał wiedzę. Może wkrótce będą moje wiersze na wyższym poziomie.
Dzięki starysta.
---------------------
Dzięki Wam obu!