02-12-2011, 00:22
Takie proste, malutkie słowo. Być. Jedno z najkrótszych znanych w języku polskim. Zastanówmy się jednak, co ono właściwie oznacza?
Gdy mówimy potocznie, że coś "jest" określamy tego czegoś przynależność do naszego świata: Ot, na przykład: "Ten słoń <<jest>>" oznacza, że słonia owego możemy postrzegać zmysłowo: stoi, możemy go dotknąć, śmierdzi jak każde zwierzę, i macha trąbą jakby chciał nam przywalić. Proszę ja was słoń jest. ale spójrzmy inaczej. Powiedzmy "Bóg jest". I co? Czy Bóg istnieje w ten sam sposób, co słoń? Fakt - niektórzy powiedzą mi "Ale przecież Bóg nie istnieje, więc jak to tak?". Aby tego uniknąć przyjmijmy roboczo - istnieje Bóg. Więcej, zdefiniujmy go po katolicku:
Bóg jedyny w trzech osobach, nieskończony, niezmierzony, nieogarniony, wszechwiedzący, wszechwidzący, wszechpotężny, znajdujący się poza czasem i mający nad czasem władzę.
Da się takiego Boga postrzec zmysłami? Otóż nie. Ale z założenia wynika nam, że istnieje.
Z innej strony: Człowiek jest. Według pewnego nurtu filozoficznego człowiek nawet myśli. A nawet jego myślenie implikuje jego istnienie. Czy człowiek istnieje w ten sam sposób co wyżej wspomniany słoń? A może w ten sam sposób co Bóg? Otóż nie. Człowiek, co wynika z założenia istnienia Boga
posiada nieśmiertelną duszę, która również "jest" i jej bycie zawiera się niejako w istocie człowieczeństwa. A kamień przydrożny? Cóż, kamień jak kamień. Czasem ktoś go kopnie, czasem ktoś go opluje. A pod spodem pełzają robaczki. Kamień jednak istnieje w jeszcze inny sposób, nie może się bowiem z własnej woli poruszyć. Leży sobie.
Mamy więc cztery rodzaje "bycia" jako takiego:
-Bycie Boga
-Bycie zwierząt
-Bycie człowieka
-Bycie przedmiotów martwych.
Jednak wszystko zależy od punktu widzenia. To, co przedstawiłem na górze to moja mała kompilacja różnych teorii i myśli filozoficznych, może nie nazbyt oryginalna, ale moja. Są jednak inne, chociażby taki nihilizm. Nic nie istnieje. Fajnie, prawda? Można robić, co ci się żywnie podoba, bo i tak nie istniejesz. Ateizm. Wszystko jest oprócz Boga. Shit happens, ashes to ashes, dust to dust i te sprawy. Albo satanizm laveyański (chyba tak się to pisze), czyli przekonanie o niekaralności. Innymi słowy Niech sobie wszystko istnieje, ja mam to głęboko, liczą się tylko moje pragnienia i myśli.
Naprawdę, słowo "być" ma mnóstwo znaczeń, a odnalezienie tych czterech to tylko początek. Pomożecie? Znajdźcie inne znaczenia, inne filozofie, inne podejścia. Opiszcie je. Przeczytam z ciekawością i kto wie? Może nam z tego wyrosnąć całkiem ciekawa dysputa.
Tak, krytycy, wy również jesteście zaproszeni. Choć raz zamiast krytyki okażcie trochę twórczej myśli.
Choć, oczywiście, konstruktywna krytyka jest zawsze mile widziana.
TBWM, 2 grudnia 2011
Gdy mówimy potocznie, że coś "jest" określamy tego czegoś przynależność do naszego świata: Ot, na przykład: "Ten słoń <<jest>>" oznacza, że słonia owego możemy postrzegać zmysłowo: stoi, możemy go dotknąć, śmierdzi jak każde zwierzę, i macha trąbą jakby chciał nam przywalić. Proszę ja was słoń jest. ale spójrzmy inaczej. Powiedzmy "Bóg jest". I co? Czy Bóg istnieje w ten sam sposób, co słoń? Fakt - niektórzy powiedzą mi "Ale przecież Bóg nie istnieje, więc jak to tak?". Aby tego uniknąć przyjmijmy roboczo - istnieje Bóg. Więcej, zdefiniujmy go po katolicku:
Bóg jedyny w trzech osobach, nieskończony, niezmierzony, nieogarniony, wszechwiedzący, wszechwidzący, wszechpotężny, znajdujący się poza czasem i mający nad czasem władzę.
Da się takiego Boga postrzec zmysłami? Otóż nie. Ale z założenia wynika nam, że istnieje.
Z innej strony: Człowiek jest. Według pewnego nurtu filozoficznego człowiek nawet myśli. A nawet jego myślenie implikuje jego istnienie. Czy człowiek istnieje w ten sam sposób co wyżej wspomniany słoń? A może w ten sam sposób co Bóg? Otóż nie. Człowiek, co wynika z założenia istnienia Boga
posiada nieśmiertelną duszę, która również "jest" i jej bycie zawiera się niejako w istocie człowieczeństwa. A kamień przydrożny? Cóż, kamień jak kamień. Czasem ktoś go kopnie, czasem ktoś go opluje. A pod spodem pełzają robaczki. Kamień jednak istnieje w jeszcze inny sposób, nie może się bowiem z własnej woli poruszyć. Leży sobie.
Mamy więc cztery rodzaje "bycia" jako takiego:
-Bycie Boga
-Bycie zwierząt
-Bycie człowieka
-Bycie przedmiotów martwych.
Jednak wszystko zależy od punktu widzenia. To, co przedstawiłem na górze to moja mała kompilacja różnych teorii i myśli filozoficznych, może nie nazbyt oryginalna, ale moja. Są jednak inne, chociażby taki nihilizm. Nic nie istnieje. Fajnie, prawda? Można robić, co ci się żywnie podoba, bo i tak nie istniejesz. Ateizm. Wszystko jest oprócz Boga. Shit happens, ashes to ashes, dust to dust i te sprawy. Albo satanizm laveyański (chyba tak się to pisze), czyli przekonanie o niekaralności. Innymi słowy Niech sobie wszystko istnieje, ja mam to głęboko, liczą się tylko moje pragnienia i myśli.
Naprawdę, słowo "być" ma mnóstwo znaczeń, a odnalezienie tych czterech to tylko początek. Pomożecie? Znajdźcie inne znaczenia, inne filozofie, inne podejścia. Opiszcie je. Przeczytam z ciekawością i kto wie? Może nam z tego wyrosnąć całkiem ciekawa dysputa.
Tak, krytycy, wy również jesteście zaproszeni. Choć raz zamiast krytyki okażcie trochę twórczej myśli.
Choć, oczywiście, konstruktywna krytyka jest zawsze mile widziana.
TBWM, 2 grudnia 2011