Via Appia - Forum

Pełna wersja: Pieskie życie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Pedalskie marionetki i kukły z pola kukurydzy,
rutynowo zakuci w skorupy pancernika,
husaria strachu -
wywleczeni z pustyń doczesności,
wykonują walca między drapaczami chmur.

Pieski dingo i husky
wynajęto by ich śledzić.

Barometry wskazują dziewięćset dwadzieścia,
eremita przelicza hektopaskale na hektolitry,
by napoić to całe bydło -
z tumanów kurzu wyidealizowane szczury,
w szlafrokach aptecznych przechodzą do urn.

Buldogi i wilczury
podgryzają im łydki.

Jedno ścierwo za drugim wciskają enter,
jak zahipnotyzowane dziewice rzucone na łóżko,
w narkotycznej ekstazie -
będą się spowiadać z karteczkami i pieczątkami,
z ubitych ze śniegu bałwanów potraktowanych kijem.

Bernardyn na kafelkach
odmawia litanię

“Módlmy się, za karmniki dla nadgryzionych piskląt,
albowiem ktoś nas może kiedyś też użreć.
W górę serca,
wznosimy je w hołdzie, bo naszym przeciwnikom
już nie będą potrzebne, jako że są martwi.”

Podstarzały chart wskakuje na ołtarz,
wypija z miski wodę - procesja skończona.
Widziałam film "Pieskie życie" (Chaplin) bardzo dawno; wydaje mi się, że kiedyś pod tym tytułem emitowano także dokument o kulturowych potwornościach w traktowaniu zwierząt. Nie pamiętam tego dokumentu, ale przypomniał mi się ten film, kiedy czytałam Twój wiersz. Może to odległe skojarzenie, ale pozostało.

Dla mnie wiersz jest bardzo trudny, hermetyczny w przeżyciu podmiotu przez spiętrzenie metaforyki i oparcie jej na emocjach. Budzi emocje, ale jakby poza świadomością ich źródła.
Tyle wiem na razie.