Via Appia - Forum

Pełna wersja: Ptaki odlatują na południe
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Nieopierzone skrzydełka myślą,
że niebo jest nieskończenie
długie
i szerokie

owszem, jest ono w stanie
pomieścić całe zastępy
żółtodziobów odmrożonych
ciepłem swego gniazda

także i ziemia nie zaznała dotąd
takiego deszczu motyk,
którego nie byłaby w stanie wchłonąć

a mimo to wciąż się wznosimy
nie bacząc na burze
i turbulencje -
bliżej nam do komety niźli skały

słońce? słońce to ledwie
plama na nosie
przeciwny kraniec motyki
i krzywe odbicie w wosku

słońce to my
a pola pod nami
to tylko nasz wszechświat
Zabieram się do tego wiersza chyba piąty czy szósty raz i wciąż nic nie wiem.
Odczuwam (odczytuję) w tym wierszu prawdziwą refleksję, a jednocześnie... jest dziwnie pusty w przestrzeni językowego obrazowania.
Nie wiem o co chodzi, jednocześnie wydaje mi się że o coś ważnego.
Relacja człowieka ze wszechświatem, którego nie jest zdolny pojąć, ogarnąć?
Motyw ptaka, lotu, burzy, ziemi, oracza, słońca - to niemal kanon metafor i symboli. Może zbyt wiele? I zbyt wiele tropów: masowe synekdochy, oksymorony.
Jestem pogubiona. Słowo!


Nie wstawię oceny, chętnie porozmawiam z autorem o jego refleksjach
Strasznie nie lubię rozmawiać o swoich wypocinach. Może wynika to z zakompleksienia, nie wiem. Powiem tylko, że to taka moja "Oda do młodości".

Symboliki wosku i motyki w zestawieniu ze słońcem chyba nie muszę tłumaczyć.

Pozdrawiam i mimo wszystko cieszę się, że zechciałaś przeczytać i podzielić się swoją opinią.
Właśnie o to chodzi, żeby o tym porozmawiać. Nie o wierszu formalnie, ale o przeżyciu podmiotu.

To frazeologizm rozwinięty w poetycki obraz, motywujący zresztą tytuł wiersza?

Ikaryjski motyw lotu: pióra, wosk, słońce - przetworzony i w moim odczuciu poszatkowany motywami gniazda, cyklicznego odlotu ptaków, burzy, komety, skały - wszytko to jest tak zagęszczone, że nie odbieram dosłownego przekazu.