Via Appia - Forum

Pełna wersja: E panie...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Na faktach 29 lipca 2006 rok rankiem

Nie wszystkim było dane urodzić się bogatym we wszystko.
Losy tych urodzonych podczas wojny były różne. Jednak pewnych cech nie zabierze im nikt, pracowitości, wiary i miłości do dzieci. Dla swoich dzieci zrobiliby wszystko. Sadzę że i nie tylko dla swoich, takie to roczniki.
Pamiętam rozmowę ( odgrzebałem zapis ) w pociągu z Ostrołęki do Warszawy.
Poznałem, rozmawiałem z panią, którą określiłem na około siedemdziesiąt pięć wiosen. O wiek nie pytałem. Moją uwagę przykuły jej dłonie przypominające dziś moje pokręcone przez RZS. Jednak jej spracowane, wypracowanie, sam nie potrafię określić.
Jechała do swojej córki w Warszawie. W dwóch reklamówkach wiozła córce litr śmietany masło własnego wyrobu i chleb którym pachniało w przedziale. Jakbym zjadł dziś ten zapach.
- To córka musi być zadowolona z Pani wizyty, zapytałem trochę nie pewnie nie chcąc by pomyślała że jestem natrętem, albo co gorsza jak to dziś bywa, zagadującym złodziejem na linii.
- łoj panie, e tam panie, łona ma dzisiaj swoje życie i kto wie cy w ogóle mnie wpuści jak to jus było nie ros.
- Co też Pani mówi, nie wpuści, córka ?
- E tak panie, nie wpuści, bo jak mo gości to nie wpuści, bo łona wykształcono jest daliśmy na szkołe wie pan.
Przykre, powiem wręcz tragiczne.
- Często Pani tak jeździ do córki
- E panie to jest czas, robota i robota całe życie robota piniadze ślemy.
Odległość z Ostrołęki nie jest wielka. Odległość emocjonalna nie do odtworzenia. Ciepło Matki i oziębłość córki. Czy mam napisać wyrodna ? Myślę że nie. To wina czasów i filozofii tych czasów. Jak ją określić. No jednym słowem, POGOŃ.
Pomimo tego jak można zapomnieć Matkę. Więc wyrodna.
Zapomnieli kiedy to łożyli na pogoń rodzice, na mieszkanie, i inne uciechy. Zapomnieli miejsca w gnieździe swoim. Wstydzą się urodzin i języka rodziców. Takie sytuacje widzę i u siebie do dziś
A oni, rodzice rozumieją nawet to.
- Nie smutno pani kiedy tak wraca pani z tyn darem.
- E panie, boli serce boli ale co ja mogę, a już się przyzwyczaiłam i jeżdżę
Na ulicy już przed dworcem zapytałem czy pomóc wejść do autobusu.
- E nie panie, dom se rade
- To do zobaczenia i miłego dnia życzę.
- E panie a to mnie spotkało .co miłego w życiu

Cytat:Losy tych urodzonych podczas wojny były różne.

A to ci stwierdzenie, Kolumbie!
Potem podejmujesz charakterystykę cech pokolenia - i NIBY to wszystko wynika z tego "różne"? Mam sobie posprawdzać gdzie indziej, jakie tez to losy wpłynęły na szlachetność tego pokolenia? Przerwać czytanie i szukać odpowiedzi?
W ten sposób straciłeś opowiadanie. Zaczynasz pustosłowiem.

Cytat:Pamiętam rozmowę ( odgrzebałem zapis ) w pociągu z Ostrołęki do Warszawy.

Zapamiętuję, że Ostrołęka i Warszawa.

Cytat:Moją uwagę przykuły jej dłonie przypominające dziś moje pokręcone przez RZS. Jednak jej spracowane, wypracowanie, sam nie potrafię określić.

ja też nie mogę określić , bo to mętne jest gadanie.
Zobacz, Starysto, znowu się pchasz przed szereg! Nawet przy opisie spracowanych dłoni kobiety

na czerwono - dziś??? wtedy przypominały dziś? Nie pojmuję.


Cytat:W dwóch reklamówkach wiozła córce litr śmietany masło własnego wyrobu i chleb którym pachniało w przedziale. Jakbym zjadł dziś ten zapach.
W każdej reklamówce był litr śmietany masło własnego wyrobu i chleb? czy to inaczej rozłożone było?
Na czerwono: To niby synestezja, ale jakoś komicznie brzmi.

Cytat:- To córka musi być zadowolona z Pani wizyty, zapytałem trochę nie pewnie nie chcąc by pomyślała że jestem natrętem, albo co gorsza jak to dziś bywa, zagadującym złodziejem na linii.

Znowu narrator zajęty jest wyłącznie sobą.
Poza tym to "dziś" mnie zaczyna wkurzać. Kiedy jest dziś?
"na linii? Na linie? Złodziej na linie? Zagadujący? O ho ho!

i to zdanie gramatycznie się rozłazi,
przecinki!!! postawiłeś dwa - przed albo nie powinno być, drugi na miejscu, ale brakuje czterech.

Cytat:Przykre, powiem wręcz tragiczne.

Ha! I jakie ekspresyjne i odkrywcze!


Cytat:Odległość z Ostrołęki nie jest wielka. Odległość emocjonalna nie do odtworzenia. Ciepło Matki i oziębłość córki. Czy mam napisać wyrodna ? Myślę że nie. To wina czasów i filozofii tych czasów. Jak ją określić. No jednym słowem, POGOŃ.

To nie jest literatura. To są notatki, zdjęcia zrobione z okna pędzącego pociągu przez kiepskiego fotografa.


Cytat:Zapomnieli kiedy to łożyli na pogoń rodzice, na mieszkanie, i inne uciechy.

na pogoń, mieszkanie i inne uciechy (inne uciechy niż pogoń i mieszkanie?).

Cytat:Zapomnieli miejsca w gnieździe swoim. Wstydzą się urodzin i języka rodziców.

Najpierw jak Kadłubek albo inna Orzeszkowa szykiem przestawnym, a potem... Urodzin się wstydzą??? Nie obchodzą czy jak?
A po drugie: mazurzyć mają, pracując w banku? Może jeszcze wianek z wstążkami na głowach i kierpce?


Cytat:Takie sytuacje widzę i u siebie do dziś

Dziś! Mam alergię dziś na "dziś"

Cytat:A oni, rodzice rozumieją nawet to.
- Nie smutno pani kiedy tak wraca pani z tyn darem.
- E panie, boli serce boli ale co ja mogę, a już się przyzwyczaiłam i jeżdżę
Na ulicy już przed dworcem zapytałem czy pomóc wejść do autobusu.

Jaki porządny narratorek, cacy, cacy. Taki dobrze wychowany, taki wrażliwy! Nie to co inni.

Cytat:- E nie panie, dom se rade
- To do zobaczenia i miłego dnia życzę.
- E panie a to mnie spotkało. Co miłego w życiu


Jedyny fragment, który mi się podobał.

To jest złe, nieprzemyślane, napisane na kolanie i...
Zła jestem

1/10
Ulalala Smile Dostało się, oj dostało. Zacznę od końca czyli od komentarza Nataszy. Przyznam, że czasami bywają one bardziej zajmujące od samego tekstu i chłonę je prawie, że z wypiekami na twarzy. Wink
Ja Twoje opowiadanie (?) przeczytałam dziś rano. Dość pośpiesznie i przyznam nieuważnie. Prawdą jest to, na co zwróciła uwagę moja przedmówczyni, nie ujął mnie on za serce warsztatem, słownictwem, dobrze zbudowaną akcją. A jednak miał coś takiego w sobie, że posiedział w kąciku głowy i nakazał wrócić i przeczytać raz jeszcze - tym razem dokładniej.
Temat w sumie banalny choć może właśnie dzięki temu znajdujący oddźwięk u czytelnika. Mnie zmusił do chwili zadumy a chyba takie miał zadanie , prawda ?
Pozdrawiam.
No nie zmusił do zadumy, bo i nie miał.
Jak i nie jest to opowiadanie które ma rozlać łzy.
Tak, to ma ostro walnąć w pysk. Kogo ? Za chwilę.
Cytat:dziś??? wtedy przypominały dziś? Nie pojmuję.
Bo sięgnąłem po notatki z przed lat, ( A ) wtedy moje dłonie były zdrowe (A ) dziś przypomniały mi o tej notatce, i sytuacji ( też ) na wskutek zajścia w moim kochanym betonowym lochu. Musiał bym tłumaczyć, a wyobraźni za mało ? Co ? Czy może tak jak kobieta która na klatce krzyczała, dokładnie wczoraj,
Cytat:i spier.... mi stąd i już więcej cie nie widzę.
ma odwagę wygnać swoja matkę ale już przyznać się , o to to nie.
Kiedy zapytałem pana X co się dzieje. Odpowiedział że to znowu ta z trzeciego gania swoja Matkę.
Cytat:Jaki porządny narratorek, cacy, cacy. Taki dobrze wychowany, taki wrażliwy! Nie to co inni.
A tak, czuły, i bardzo dobry, troskliwy i z układem współczulnym, kochający nie tylko rodzinę ale przede wszystkim człowieka.

Tak więc nie czytaj, i nie lej łez, a przeczytaj i wiedz by dzieci nie zauważyły bo postąpią z tobą tak samo. Serce na stare lata zaboli, oj zaboli jak i mnie po przeczytaniu Ludwikiery od Ludwika.
Starysta
Ja nie powiedziałam ani jednego słowa przeciwko treści opowiadania. Owszem, jego problematyka jest aktualna.

Ja mówiłam o formie opowiadania
Po prostu napisałeś to źle. Źle oprawiłeś dobry obraz *w sensie refleksje)
Swoją drogą:

Kiedyś (dawno) napisałam taki felieton, w którym tezą było:
Domy starców są zemstą dzieci ze żłobków. To było dawno-dawno, teraz czasy się zmieniły.
Droga Nataszo, przepraszam, ale wydaje mi się, że od poważnego tematu do ( tylko refleksji ) daleko. To dwa różne odważniki. Refleksja jest tylko skłonnością do kontemplacji, temat ma wzbudzić szersze zainteresowanie, ma uświadomić że trzeba reagować na już.
Setki tysięcy młodych osób po akcji - wszyscy do miasta - zatraciło swoje korzenie, fikcyjnie, sztucznie, haniebnie.
Dlatego napisałem to tak prosto na wprost. Bez formy bo i to co się dzieje do żadnej nie pasuje.
Jest dla mnie niewyobrażanym złem. Undecided
Dodać tragizmu, sam nie wiem jest już w samym takim jak jest zwyczajnym opisie.
(24-11-2011, 16:39)starysta napisał(a): [ -> ]Droga Nataszo, przepraszam, ale wydaje mi się, że od poważnego tematu do ( tylko refleksji ) daleko. To dwa różne odważniki. Refleksja jest tylko skłonnością do kontemplacji, temat ma wzbudzić szersze zainteresowanie, ma uświadomić że trzeba reagować na już.
Setki tysięcy młodych osób po akcji - wszyscy do miasta - zatraciło swoje korzenie, fikcyjnie, sztucznie, haniebnie.
Dlatego napisałem to tak prosto na wprost. Bez formy bo i to co się dzieje do żadnej nie pasuje.
Jest dla mnie niewyobrażanym złem. Undecided

Starysta - przerzucę wątek do działu na forum, gdzie prowadzi się dyskusje na różne ważne tematy. Albo do publicystyki.
Podeszłam do tego tekstu jako do próby literackiej. Nie spełniał wymogów literatury, niezależnie od tematu (nieocenianego przecież), jaki poruszył.

A przepraszam, o jakich korzeniach mowa? Lech, Czech i Rus? Wszyscy pochodzimy od Adama i Ewy? Językiem wczesnych intelektualistów była łacina?
Za przeproszeniem, wuj z korzeniami. Gdyby się tak wszyscy z tymi korzeniami pieścili nie byłoby żadnych zmian. Kobiety by nie miały praw wyborczych, 'nikt tu nie lubić czarny człowiek', i wiejska tradycja gonienia chudego, innego, grubego z maczetami.
Jedna rzecz pamiętać, inna rozwijać się do przodu. Może to jest brutalne, ale masz osiemnaście lat, wyprowadzasz się z domu i zaczynasz własne życie, a nie zajmujesz się czyimś (no chyba, ze masz do tego powołanie: lekarz, strażak). Okres dorastania, kwarantanna się kończy i czas zacząć myśleć o swoim rozwoju. No niestety, ale w przeciwnym wypadku rodzi się dysfunkcja, niezadowolenie i patologia.
Ps. I jeszcze autor jaki skromny xD
(24-11-2011, 16:59)Pasiasty napisał(a): [ -> ]A przepraszam, o jakich korzeniach mowa? Lech, Czech i Rus? Wszyscy pochodzimy od Adama i Ewy? Językiem wczesnych intelektualistów była łacina?
Za przeproszeniem, wuj z korzeniami. Gdyby się tak wszyscy z tymi korzeniami pieścili nie byłoby żadnych zmian. Kobiety by nie miały praw wyborczych, 'nikt tu nie lubić czarny człowiek', i wiejska tradycja gonienia chudego, innego, grubego z maczetami.
Jedna rzecz pamiętać, inna rozwijać się do przodu. Może to jest brutalne, ale masz osiemnaście lat, wyprowadzasz się z domu i zaczynasz własne życie, a nie zajmujesz się czyimś (no chyba, ze masz do tego powołanie: lekarz, strażak). Okres dorastania, kwarantanna się kończy i czas zacząć myśleć o swoim rozwoju. No niestety, ale w przeciwnym wypadku rodzi się dysfunkcja, niezadowolenie i patologia.
Ps. I jeszcze autor jaki skromny xD

Zdumiewające. Zdumiewająca recenzja, no nie dzieła, ale dzieła. Zdumiewające czytanie życia. Zdumiewające niezrozumienie tematu a Angry
Do osobistych wycieczek się nie odniosę. Nie pasuje. Fe. Blush

To jest jak wyrwana jedna strona książki życia.
Cytat:Nie wszystkim było dane urodzić się bogatym we wszystko.
Problematyka problematyką, a forma formą, panie starysto.

Treść opowiadania byłaby bardzo w porządku (poruszasz częsty problem, warto o tym mówić), gdybyś tylko zadbał o formę. Po raz kolejny wrzucasz tekst po prostu niechlujny. A przecież wystarczy niewiele: zadbać bardziej o przecinki, zaprzyjaźnić się z poprawnym zapisem dialogów i innymi znakami interpunkcyjnymi, żeby tekst stał się sto razy bardziej "czytliwy". Jak mam skupić się na treści, skoro przeszkadzają mi często rażące błędy?

Ocena: 2/10
Problematyka problematyką, a forma formą, panie starysto.

Cytat:Treść opowiadania byłaby bardzo w porządku (poruszasz częsty problem, warto o tym mówić), gdybyś tylko zadbał o formę. Po raz kolejny wrzucasz tekst po prostu niechlujny
.
Właśnie tego się uczę. Nie miałem gdzie i czasu na edukację. Jednak jak wiesz to na naukę nigdy nie za późno. nawet w moich latach. ( trudniej przychodzi ) Co czynię powoli, ale czynię. Odrabiam skutki komunistycznego lepu, zaniedbania, niemożności. Czy niechlujny ? A może nieuporządkowany.
Cytat: A przecież wystarczy niewiele:
I tu zgoda, już niewiele tylko trzeba to wiedzieć, znać.


Ocena: 2/10
A dwójka jest dla mnie wyróżnieniem Smile

Jak dobrze pamiętam to w Japonii pewien pan skończył studia w wieku 92 lat. Kiedy ja napiszę wiersz, czy miniaturę literacką w tym wieku policzę sobie to za sukces życia.
Cytat:I tu zgoda, już niewiele tylko trzeba to wiedzieć, znać.
Polecam: Kącik Literata na tym forum oraz książki. Dużo książek. Znajomość przyjdzie Wink
Przeczytałem jeszcze raz, żeby nie było. Bo może mój orzeszek coś nie zatrybił. Każdemu się zdarza.
Ale no niestety moja opinia się nie zmienia. Narrator bazuje swoja opinię na wieku bohaterki i jej dłoniach. Nic tak naprawdę o tej pani nie wiemy. Jaką była matką. Nie wiemy, dlaczego córka wyjechała, co spowodowało, ze tak odcięła się od świata, z którego wybyła.
Zatem wrócę do mojego poprzedniego komentarza. Jaką tradycję? Nie dajmy się zwariować. Ktoś tą Ostrołękę kiedyś założył. I pierwsi mieszkańcy skądś się tam wzięli. Czyli skądś się wyprowadzili. Czyli musieli wypiąć się na swoje korzenie.
Kobita jedzie bez zaproszenia, nie licząc się z planami córki. Jej nastawienie jest takie 'jadę bo jadę'. Czyli, ze jej się w życiu nudzi i chce, żeby córka zapchała jej czas. Jak by mi się matka zwalała na chatę co tydzień, czy nawet co dwa, tez po jakimś czasie miałbym dość.
Raz jeszcze podkreślam, nie wiemy nic o tej akurat matce i córce, są to zupełnie obce osoby, nie mamy wglądu w ich historię relacji, a narrator z biegu staje po stronie kobiety w pociągu.
A Autor się oburza, kiedy z tekstu nie wynika dlaczego narrator darzy kobietę takim zaufaniem. Sam dopuszcza myśli, żeby nie być posądzonym o bycie złodziejem czy natrętem, a może siedzieć na przeciwko największej marudnej mendy w okręgu.
To jest właśnie ten dysonans pokoleń. Gdyby matka tej kobiety żyła, wydziedziczyłaby ją za takie jeżdżenie. Kwestia perspektywy i czasów.
Tyle w tym temacie. Spalona sprawa, nietrafiony obraz.
Szok. Huh Nie rozumiesz chwili i metafory do dnia dzisiejszego. Zachowań takich właśnie jak opisujesz. Siebie szczególnie. By pisać poezję trzeba mieć wrażliwość na wszystko, na matczyne serce też.
Cytat:Jak by mi się matka zwalała na chatę co tydzień, czy nawet co dwa, tez po jakimś czasie miałbym dość.
To wypaczony umysł wolności zatracił w Was młodych szacunek, nawet do własnej MATKI.
Czy wiesz co piszesz ?
Choćby z racji powodu twoich poglądów trafiony. Confused
Boże, zapowiedzi matki, rozumiesz dłonie matki ?
No nie, Sad ja naprawdę jestem z innej epoki.

ps. Pewnie się oburzyłeś bo trafiłem co ? Jesteś taką córką...
No i to jest właśnie osobista wycieczka, Drogi Autorze. Przeświadczenie, że Ty masz rację, a Ci co sądzą inaczej 'nie rozumieją', 'błądzą'. Na wsi, na farmie, gospodarstwie hodowlanym wszyscy pewnie mają takie dłonie. Kwestia pracy. Nie moja wina, że w obecnym świecie więcej jest zawodów, które nie opierają się na pracy fizycznej. I to ma być jakiś wyznacznik? Skąd mamy widzieć, ze kobieta nie poharatała sobie dłoni od skórzanego paska, jadąc z córką równo, żeby wybić jej z głowy marzenia? To jest dopiero poetyka. Zakładasz tu bowiem bezwarunkowe oddanie rodzicowi, niezależnie od tego jakim jest człowiekiem. Ja muszę kogoś poznać, żeby mu współczuć. A tej kobiety ewidentnie nie znam.
'WY młodzi', tak właśnie tworzy się stopnie separacji. ja tu się nie będę wypowiadał w kwestii rodzicielstwa, bo zdecydowanie stopnie patologii są liczne, ale jeszcze do niedawna na wsiach panowało średniowiecze, zabobony, plotkarstwo, i podporządkowywanie dzieci rodzicom jak w wojsku. Autor wczuł się za bardzo w narratora i przez to poddał się obrazowi kobiety w pociągu, zakładając tym samym target czytelniczy tylko i wyłącznie na swój rocznik. Pochopność nie ma nic wspólnego z poetyką obrazu. Nic a nic.
Stron: 1 2