Via Appia - Forum

Pełna wersja: zakazane piosenki: autoportret z mydlarką
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Ta kobieta była naprawdę słodka *


radio sopranem prosi na ciasteczka
czy mnie jeszcze
pamiętasz

z czego żydzi
robili pesachową macę
zanim pojawił się max
otto von stierlitz
i zaprzestano produkcji mydła

chodź
obejrzymy jakiś serial
najlepiej komedię albo coś
o seryjnych mordercach
zapomnisz
siedemnaście mgnień ciąży

przez matkę byłaś przeklęta
a ja cię nauczę pleść
trzy po trzy
i sznurek będzie mocny
zdradzisz właściwą proporcję
cudów świata siedem kilogramów sody
kaustycznej na jedno ciało tłuste i białe
pachnące
od wody kolońskiej

siekiera nożyce piłka tasak
ty ćwiartujesz ja okraszam
siekiera nożyczki tasak nóż
i do formy wlewam już


dodajmy więcej barwnika
z wypieków przepowiem przyszłość
niech białe trumny się przyśnią
drutów z gorsetu nie łykaj



* Leonarda Cianciulli ("Wiedźma z Coreggio")
Wow!
Wow!!
Wiersz wyjątkowy i przejmujący do szpiku. Czeka się an każde słowo i każde wypełnia coraz straszniejszy obrazek. Bez patosu, bez cokołów, fenomenalną metaforą
No wow!

Ocena nie oddaje wrażenia (ale jest regulaminowa
10/10 i cała reszta przeżycia, które nie da się wyrażać w punktach.

Ale wrócę, bo będę go wiele razy czytać.
Gratuluję
Heart
Gdy przeczytałam tytuł Twojego wiersza ujrzałam w wyobraźni starą Żydówkę o mądrej i zniszczonej nadmiarem przeżyć twarzy. Przeczytałam utwór a ona nadal stoi w moich wyobrażeniach i patrzy na mnie z niemym pytaniem w oczach. Wyczarowałeś nastrój, wyczarowałeś gorzki smak, wyczarowałeś wrażenie, że przeniosłam się o kilkadziesiąt lat wstecz między wąskie uliczki dzielnicy żydowskiej. Dziękuję.
Jarku, cieszę się, że wróciłeś na forum. Udało Ci się wciągnąć mnie w świat Żydówki, widmo holokaustu, piętno z którym trzeba żyć. Dobrze, że nie poszedłeś na skróty, nie mówiłeś "wprost" o tamtych wydarzeniach. "Otarłeś się" subtelnie (o il w ogóle mogę tak to ująć) o symbolikę - to wystarczyło. Klimat, tonacja wiersza - stopniowanie napięcia, dramaturgia - to na plus. Im dalej tym mroczniej, boleśniej. Bolą obrazy, przeżycia...

W trakcie czytania wracały do mnie "Medaliony" Nałkowskiej, krakowski Kazimierz, Pomarańczarka (Żydówka z cytrynami) Gierymskiego, opowiadania Borowskiego...


Pierwsze trzy strofy czyta się płynnie, w dwóch ostatnich z lektury wyrywają mnie przypadkowe/celowe rymy... Przyznam, że jak dla mnie wiersz mógłby się zakończyć na trzeciej strofie. Co dalej nie zmienia faktu, że to bardzo dobry wiersz, z naciskiem na bardzo.


Pozdrawiam.



ocena: 10/10
Wiesz, Kheira - ja te rymy przyjęłam jako zabieg, jako sygnał. One są okalające, potęgują ideę zamknięcia, a jednocześnie powrót do klasyki poezji jest swoistym zamknięciem motywu w "odległej przeszłości" wierszy.
Na początku z tytułu też sądziłam, że to klimaty sentymentalne żydowskich miasteczek. Pewnie dlatego takie wrażenie zrobił na mnie rozbudowujący się obraz.

W poetyce - Różewicz z Białoszewskim... dziwne... ale intryguje
Wiem, że potęgują - sama uważam to za plus, ale rymy wybijają mnie z rytmu, szczególnie:

"siekiera nożyczki tasak nóż
i do formy wlewam już"

Sama zastanawiam się nad tym jaki inaczej można byłoby zaakcentować dwie ostatnie strofy...
Pięknie dziękuję za tak ciepłe przyjęcie.
Tekst nie jest jednoznaczny z założenia, jednak mydlarka to Leonarda Cianciulli - wiedźma z Coreggio.
Przedostatnia strofa jest parafrazą zwrotki zakazanej piosenki o takim samym układzie rymów i podobnej rytmice -Siekiera, motyka autorstwa Anny Jachniny.
http://teksty.org/stanislaw-grzesiuk,sie...t-piosenki

PS
O Leonardzie Cianciulli warto poczytać:
http://nasygnale.pl/kat,1025389,szukaj,l...zukaj.html