Via Appia - Forum

Pełna wersja: Grupa Zero
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Nie wiem czy umieszczam to w odpowiedniej grupie. Napisane, szczerze mówiąc przed chwilą, ale pomysł nie jest nieprzemyślany - to siedziało w mojej głowie od jakiegoś czasu, tylko forma się regularnie zmieniała. Bądźcie łaskawi dla interpunkcji - ja naprawdę staram się ją ogarnąć.
Nie lubię zaczynać od prologów, ale tak jakoś wyszło ;p


Prolog

- Mamo, możemy dzisiaj iść zobaczyć tamte światła? – Mały James pociągnął swoją matkę za rękaw i spojrzał na nią z oczekiwaniem. Katherine Joyce rozejrzała się nerwowo i ukucnęła obok swojej pociechy.
- O jakich światłach mówisz, Jamie? – spytała z niepokojem. Dobrze wiedziała dokąd zmierzał temat. W końcu chłopak miał już prawie sześć lat, ile czasu można go było trzymać w nieświadomości?
- Na północy są światła, które zawsze się palą. Nawet w dzień się palą, wiesz? Ale nie można do nich podchodzić, bo jest dużo znaków, że nie wolno. A tam chyba jest miasto bo jest dużo domów, takich wielkich. Mamo, myślisz, że dużo ludzi się mieści w takich dużych domach? - trajkotał Jamie zachęcony uwagą matki. Katherine zaniemówiła z wrażenia i spojrzała gniewnie na swojego męża palącego papierosa pod drzewem. Nie tak sobie wyobrażała niedzielną wycieczkę do parku.
Charles starał się zignorować spojrzenie swojej żony. Naprawdę się starał. Bo było miło: trochę wolnego od pracy, ładna pogoda, bawili się z dzieciakiem. Po co było to psuć? „No błagam, nawet połowy nie spaliłem”, pomyślał, mentalnie wznosząc oczy do nieba. Zrobił to fizycznie, gdy bezgłośne „Chodź tu ale już” wypowiedziane przez Katherine kazało mu zgasić niedopalonego papierosa i zbliżyć się do niej i Jamesa. Kochał tego dzieciaka, ale serio – młody miał czasem zdecydowanie za dużo energii.
- Co jest mały? Coś ty tam znowu wymodził, co? – spytał ciągnąc syna lekko za ucho. Katherine wstała i spojrzała na synka z udawaną wesołością.
- Jamie pytał o światła na północy – powiedziała z promiennym uśmiechem, który sprawił, że Charlesowi ciarki przeszły po plecach. – Ale może najpierw pobawisz w piasku? Patrz ile tam dzieci! Nie chcesz się pobawić? – Jamie nawet przez sekundę się nie zastanawiał. Z piskiem popędził w stronę piaskownicy i tak naprawdę zapomniał już o jakichkolwiek światłach.
- No i coś ty mu naopowiadał? Mówiłeś mu o tamtym miejscu? – syknęła kobieta.
- Spokojnie, nic mu nie mówiłem o farmie – mruknął Charles i rozsiadł się na ławce. Zauważył niedowierzające spojrzenie żony i westchnął. – Naprawdę. Jakiś kolega musiał mu powiedzieć. Nie przed wszystkimi dzieciakami rodzice trzymają to w tajemnicy.
Kate również westchnęła i usiadła obok męża. Miał rację, za bardzo się piekliła. Zawsze.
- Po prostu… Nie podoba mi się to, cały ten ich pomysł z „farmami”. Jak w ogóle można to tak nazwać? - wzdrygnęła się. – Nie chce żeby on się do tego przyzwyczaił, żeby to było dla niego coś normalnego.
- Nie myśl o tym Kate. I nie myśl o tych tam jak o ludziach, okej? Tak będzie łatwiej – mruknął Charles i objął ją ramieniem.
- Tak, o wiele łatwiej – wyszeptała jego żona i zapatrzyła się na Jamiego, który z zapałem rozsypywał wkoło siebie piasek. Połowa dzieci pouciekała już z piaskownicy, druga patrzyła z niezadowoleniem na jego destrukcyjne zapędy.
O wiele łatwiej.
BŁĘDY

Cytat:O jakich światłach mówisz (,) Jamie?

Cytat:Dobrze wiedziała dokąd zmierzał temat, dobrze wiedziała.

Moim zdanie to drugie "dobrze wiedziała" nie jest potrzebne.

Cytat:Charles starał się zignorować spojrzenie swojej żony. Naprawdę się starał. Bo było miło: trochę wolnego od pracy, ładna pogoda, bawili się z dzieciakiem. Po co było to psuć? „No błagam, nawet połowy nie spaliłem” (,) pomyślał

Cytat:Charles starał się zignorować spojrzenie swojej żony. Naprawdę się starał.

To drugie starał się znaczy:
a) że naprawdę starał się zignorować spojrzenie żony
b) że starał się w ogóle?
Pomijając powtórzenie.

Cytat:Zrobił to fizycznie (,) gdy bezgłośne „Chodź tu ale już” (,) wypowiedziane przez Katherine (,) kazało mu zgasić niedopalonego papierosa i zbliżyć się do niej i Jamesa.

Niepogrubione przecinki są IMO.
Poza tym podkreślona część zdania mi nie pasuje.

Cytat:- Co jest mały? Coś ty tam znowu wymodził, co?

Niepotrzebne.

Cytat:Kath również westchnęła i usiadła obok męża.

Kath? A co to jest?
KATE jak już.

Cytat:- Nie myśl o tym Kath. I nie myśl o tych tam jak o ludziach, okej[.] Tak będzie łatwiej. – mruknął Charles i objął ją ramieniem.

1. Zaraz naślę na kogoś kata.
2. Zamiast kropki dałbym pytajnik.
3. Zły zapis dialogu - Kącik Literata.


PODSUMOWANIE

STYL
Nie żeby było jakoś fatalnie, ale jak na tak krótki fragment było trochę błędów: przecinki - Kącik Literata, dialogi - Kącik Literata. No i pierwsze słyszę o imieniu Kath O.o
Zdania są całkiem ładnie zbudowane, w większości są złożone. Irytujące jest to, że zbyt często powtarzasz pewne cząstki zdania: Dobrze wiedziała dokąd zmierzał temat, dobrze wiedziała. Nie wydaje mi się, by wpływało to pozytywnie na odbiór, albo było potrzebne. Muszę też napisać, że wypowiedź Jamesa jest bardzo chaotyczna i niezrozumiała. Absolutnie nadaje się do przeredagowania - rozumiem, że to sześcioletnie dziecko, ale pasuje nadać tej kwestii trochę składni Wink.
Ogólnie czyta się to nieźle.

FABUŁA
Zbyt wiele powiedzieć nie mogę. Jestem ciekaw, co dzieje się w tych "farmach" (mam pewne domysły), ale wolałbym, żebyś nieco więcej rozjaśniła. Moim skromnym zdaniem dodanie tak krótkiego fragmentu nie było najrozsądniejszym rozwiązaniem.

POSTACIE
Jak wyżej. Póki co są płaskie - mam nadzieję, że będzie lepiej.


Plusy:
- pomijając zgrzyty językowe - niezły styl
- oryginalny pomysł

Minusy:
- zgrzyty językowe
- składnia Jamesa
- za krótko, a co się z tym wiąże:
-- papierowe postaci
-- niejasna fabuła

Ze względu na długość tekstu, ciężko mi wystawić ocenę. Czekam na ciąg dalszy.
Cytat:„No błagam, nawet połowy nie spaliłem” pomyślał, mentalnie wznosząc oczy do nieba. Zrobił to fizycznie gdy bezgłośne(...)

Co to znaczy "wznieść mentalnie oczy"
mentalny «dotyczący właściwości umysłu lub sposobu myślenia»
"fizycznie" wzniósł te oczy? - a to to znaczy, co?

Cytat:- Co jest mały? Coś ty tam znowu wymodził, co? – spytał pociągając syna lekko za ucho. Katherine wstała i spojrzała na synka z udawaną wesołością.

pociągając - ten imiesłów pochodzi od "pociągać" (nosem, a więc nie za ucho!)
ciągnąć za ucho - to owszem.

Podejrzewam, że inni komentujący zajmą się łapanką błędów i śmieszności logicznych.


Ponieważ jestem zafiksowana na kreacje postaci odniosę się do tego zagadnienia

Twoi głowni bohaterowie są zdecydowanie niedopracowani. Wydaje mi się narrator nie "ogarnia" ich mentalności (dorosłych i dziecka)


Katherine - jest niestabilna emocjonalnie (jak to kobieta), ale u niej ma to objawy schizofreniczne: uśmiecha się promiennie, warczy, syczy - trochę wszystko naraz.
Nie wiedziałam, jaki jest jej stosunek do męża (kiedy posłusznie gasił tego papierosa miałam wrażenie, że w domu to go Kath leje kapciem). Aaa! Nie znosiłam matek, patrzących spokojnie, jak ich dzieciak destruuje w piaskownicy.

Aha. "Wyspę doktora Moreau" Wellesa już czytałam.

(06-11-2011, 22:35)Alchemiczka napisał(a): [ -> ]Nie wiem czy umieszczam to w odpowiedniej grupie. Napisane, szczerze mówiąc przed chwilą, ale pomysł nie jest nieprzemyślany - to siedziało w mojej głowie od jakiegoś czasu, tylko forma się regularnie zmieniała. Bądźcie łaskawi dla interpunkcji - ja naprawdę staram się ją ogarnąć.
Nie lubię zaczynać od prologów, ale tak jakoś wyszło ;p

Ja na przyszłość doradzam dać tekstu troszkę odleżeć, by go poprawić, sprawdzić, czy wszystko trybi, gra i bucy.

So, let's rock.

1. Analiza

Cytat:Prolog

Graaaaaau!!!!!!!!!!!! Arche zły! Arche zabijać!

Cytat:- Mamo, możemy dzisiaj iść zobaczyć tamte światła? – Mały James pociągnął swoją matkę za rękaw i spojrzał na nią z oczekiwaniem.

Jak wygląda spojrzenie z oczekiwaniem?

Cytat: Katherine Joyce rozejrzała się nerwowo i ukucnęła obok swojej pociechy.

Ukucnęła?

Cytat:- O jakich światłach mówisz Jamie? – spytała z niepokojem. Dobrze wiedziała dokąd zmierzał temat, dobrze wiedziała.

Wiesz, że powtarzasz się, wiesz?

Cytat:W końcu chłopak miał już prawie sześć lat, ile czasu można go było trzymać w nieświadomości?

Jak trzeba to do osiemnastki. Co to za argument, że akurat sześć lat?

Cytat:- Na północy są światła, które zawsze się palą. Nawet w dzień się palą, wiesz?

Się palą, wiem, że się palą, wiesz?

Cytat:Katherine zaniemówiła z wrażenia i

Moje dziecko mówi zdaniami! WOW!

Cytat:spojrzała gniewnie na swojego męża palącego papierosa pod drzewem.

To albo ją zatkało albo sypała gromami spod powiek. Tego nie da się połączyć.


Cytat:Charles starał się zignorować spojrzenie swojej żony. Naprawdę się starał.

Wiem, że się starał. Tak się składa, że napisałaś o tym zdanie wcześniej.

Cytat:Kochał tego dzieciaka, ale serio – młody miał czasem zdecydowanie za dużo energii.

Serio dziwnie tu pasuje.

Cytat:Ale może najpierw pobawisz w piasku? Patrz ile tam dzieci! Nie chcesz się pobawić? –

Ta kobita ma składnię jak własne dziecko.


Cytat:- Tak, o wiele łatwiej –

Dialog jest sztuczny w tym miejscu.

Cytat:wyszeptała jego żona i zapatrzyła się na Jamiego, który z zapałem rozsypywał wkoło siebie piasek. Połowa dzieci pouciekała już z piaskownicy, druga patrzyła z niezadowoleniem na jego destrukcyjne zapędy.

Uśmiechłem się!

Cytat:O wiele łatwiej.

Oł yea!

2. Zestawienie
  • Język - nie powala, nie przeszkadza. Nieco ubogi, dialogi nieco sztywne.
  • Logika - Krótko i bez wtop, nie licząc gniewnego spojrzenia i zamurowania w jednym.
  • Interpunkcja - Nie ma wtop?
  • Bohaterowie - Są, mąż pani Katherine jest fajnie zarysowany, ta myśl o pecie - jakoś tak fajnie go obrazuje.
  • Pomysł - Zaciekawia.

3. Podsumowanie

Prolog kuleje pod kątem językowym. Proponuję go wzbogacić o jakieś krótkawe opisy. Uplastycznić, by człowiek wyobraził sobie bohaterów oraz miejsce gdzie są.

4. Plusy i Minusy

Plusy:
  • Brak widocznych błędów językowych
  • Ciekawy pomysł

Minusy:
  • Ubogie opisy
  • Miejscami sztuczny dialog
  • Za mało treści
  • Pomysł choć ciekawy, to zdaje się już wykorzystany

OCENA NUMERYCZNA 1-10:

4/10