Via Appia - Forum

Pełna wersja: List do Pani Renaty
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.

Szanowna (chyba) Pani Renato,
Już na początku swego listu chciałbym go zakończyć, albowiem czuję wielki żal posłuchania Pani rad. Zapewne Pani nie pamięta, prawda? Przypomnę Pani.
Otóż jeszcze w podstawówce (będzie już jakieś trzydzieści sześć lat temu, ale mniejsza o to) na kartkówce z biologii powiedziała Pani do Mnie*, żebym "poszedł po Rozum Do Głowy". Na początku zdziwiłem się, czym ten niezwykle nazywający się obiekt jest, jednakże po paru miesiącach zorganizowałem wyprawę. Po dosyć długiej kalkulacji i żmudnych obliczeniach wywnioskowałem, iż w wyprawie tej weźmie udział właściwie zaledwie jedna osoba (byłem to Ja). "Byłem", bo nie wiedziałem, gdzie owego artefaktu szukać. Po zdobytych przeze Mnie informacjach dotyczących tejże relikwii postanowiłem działać. Wszedłem w samolot i odleciałem.
Otóż byłem już w Kopenhadze, mieszkałem przez dziesięć lat w Kairze, zwiedziłem (o ile mogę tak nazwać szukanie "igły w stogu siana") Nowy Jork, a potem jeszcze bawiłem w Gwatemali oraz na obrzeżach Berlina. Nie znalazłem nigdzie tego, co obiecywała mi Pani, że znajdę. [A rozmawiałem już z wieloma ludźmi, którzy nie wiedzieli gdzie przedmiotu szukać]
Obecnie przebywam na Nizinie Amazońskiej, ponieważ nie stać mnie na bilet powrotny. I w sumie podoba mi się tu. Jest bardzo klimatycznie.
Oczekuję od Pani zwrotu za koszty wszystkich biletów i wydanych pieniędzy na bezowocną wędrówkę. Powinna mi Pani podziękować, że łaskawie nie żądam od Pani zwrócenia zmarnowanego czasu.
Za namową Clinta Eastwood'a, którego spotkałem w Paryżu szukałem plantacji pieprzu w Afryce. No bo gdzieżby indziej rósł? Po tym jak powiedział do Mnie, żebym uciekał gdzie pieprz rośnie, począłem się zastanawiać, czy On** czasem również nie powinien zacząć poszukiwań Rozumu Do Głowy. Zaproponowałem mu to, co skończyło się dwumiesięcznym pobytem w szpitalu. Nieszczęśliwy zrozumiałem wtedy, że zaszczytem było poznać, co oznacza Jego przydomek Brudny Harry. Ale mniejsza o to, to nie Pani sprawa.
Tak czy owak, Moja Była Nauczycielko Przyrody - czekam z niecierpliwością na transport. Inaczej wzywam prokuratora sądowego, który wygłosi proces dotyczący oszczerstw kierowanych do Mnie.
Z oburzeniem,

Profesor Adam Grzebień (pedagog szkolny)

Nizina Amazońska, 22.10.11r.
------------------------------------
* Skoro zwrot do Pani piszę z dużej litery, ja też jestem szanowany i to bardziej niż Pani, więc Siebie powinienem pisać nawet drukowanymi literami, ale nie chciałem żeby było Pani przykro.

** ...mógłby to przeczytać i znowu byłbym w szpitalu. Lepiej być rozsądnym.
Cytat:Szanowna (chyba) Pani Renato
- sugestia - "(chyba)" na początek wyrażenia, tam chyba będzie bardziej zaakcentowane.
Cytat:albowiem czuję wielki żal posłuchania Pani rad.
brzmi koślawo, imho lepiej po prostu "wielki żal, że posłuchałem Pani rad", albo coś w tym stylu.
Cytat:tej weźmie udział właściwie zaledwie jedna osoba
źle brzmi (sprawa gustu, nie ma błędu)
Cytat:Skoro zwrot do Pani piszę z dużej litery, ja też jestem szanowany i to bardziej niż Pani, więc Siebie powinienem pisać nawet drukowanymi literami
coś tu nie tak, zdanie jest zrozumiałe, ale jego konstrukcja niekoniecznie logiczna. Nie brakuje jakiegoś spójnika?
Cytat: Nie znalazłem nigdzie tego, co obiecywała mi Pani, że znajdę. [A rozmawiałem już z wieloma ludźmi, którzy nie wiedzieli gdzie przedmiotu szukać]
wtrącenie w nawiasie nie jest osobnym zdaniem.

Fajnie oddałeś dość infantylny, pretensjonalny styl, i to "Z oburzeniem", naprawdę dobrze. Przyda się jeszcze kilka kosmetycznych poprawek, niektóre zasugerowałam wyżej. Jest coś, co mnie drażni, mianowicie: skoro był w podstawówce, jak mógł kilka miesięcy później zorganizować wyprawę? Być może to zamierzony absurd, ale ja tego nie odczułam, mnie się wydaje bezcelowy. Ten pedagog szkolny też trochę zbija z tropu, bo "profesora" można jeszcze potraktować jako tytułomanię, znów tę pretensjonalność (ja wyobraziłam sobie gościa, który całe życie poświęcił szukaniu Rozumu Do głowy, więc kiedy by tego profesora zrobił?), pedagog jednak psuje ten efekt. Skoro już taki absurd, to na całego.
Kilka potknięć miałeś, w miniaturce każdy szczegół jest istoty - warto zadbać o drobiazgi. Jednak całkiem dobrze sobie poradziłeś, tekst jest lekki i nie najgorzej się czyta. Nie zamierzam się bawić w interpretowanie i szukanie trzeciego czy trzydziestego dna, więc wybacz, jeśli czegoś tu nie wezmę pod uwagę, dla mnie to miało być po prostu absurdalne - i jest.
Pracuj dalej, jeszcze pewne braki wyłażą, ale jest nieźle.


Trochę zniesmacza ten list, wyziera z niego jakby głupota i prostota, trochę też się śmiałamWink Na myśl mi przychodzi, że chciałeś pokazać coś dosłownie, ale sama nie wiem do końca co. Fakt, ciężko się tłumaczy głupiemu - wynika z tego listu. Czyżby nie każdy rozumiał metafory? Ja chyba biorę to zbyt dosłownie teraz. Jest dobrze i podoba mi się. W łapaniu błędów nie jestem za dobra, więc oślepłam.Ok.

Pirka