23-10-2011, 16:23
Szanowna (chyba) Pani Renato,
Już na początku swego listu chciałbym go zakończyć, albowiem czuję wielki żal posłuchania Pani rad. Zapewne Pani nie pamięta, prawda? Przypomnę Pani.
Otóż jeszcze w podstawówce (będzie już jakieś trzydzieści sześć lat temu, ale mniejsza o to) na kartkówce z biologii powiedziała Pani do Mnie*, żebym "poszedł po Rozum Do Głowy". Na początku zdziwiłem się, czym ten niezwykle nazywający się obiekt jest, jednakże po paru miesiącach zorganizowałem wyprawę. Po dosyć długiej kalkulacji i żmudnych obliczeniach wywnioskowałem, iż w wyprawie tej weźmie udział właściwie zaledwie jedna osoba (byłem to Ja). "Byłem", bo nie wiedziałem, gdzie owego artefaktu szukać. Po zdobytych przeze Mnie informacjach dotyczących tejże relikwii postanowiłem działać. Wszedłem w samolot i odleciałem.
Otóż byłem już w Kopenhadze, mieszkałem przez dziesięć lat w Kairze, zwiedziłem (o ile mogę tak nazwać szukanie "igły w stogu siana") Nowy Jork, a potem jeszcze bawiłem w Gwatemali oraz na obrzeżach Berlina. Nie znalazłem nigdzie tego, co obiecywała mi Pani, że znajdę. [A rozmawiałem już z wieloma ludźmi, którzy nie wiedzieli gdzie przedmiotu szukać]
Obecnie przebywam na Nizinie Amazońskiej, ponieważ nie stać mnie na bilet powrotny. I w sumie podoba mi się tu. Jest bardzo klimatycznie.
Oczekuję od Pani zwrotu za koszty wszystkich biletów i wydanych pieniędzy na bezowocną wędrówkę. Powinna mi Pani podziękować, że łaskawie nie żądam od Pani zwrócenia zmarnowanego czasu.
Za namową Clinta Eastwood'a, którego spotkałem w Paryżu szukałem plantacji pieprzu w Afryce. No bo gdzieżby indziej rósł? Po tym jak powiedział do Mnie, żebym uciekał gdzie pieprz rośnie, począłem się zastanawiać, czy On** czasem również nie powinien zacząć poszukiwań Rozumu Do Głowy. Zaproponowałem mu to, co skończyło się dwumiesięcznym pobytem w szpitalu. Nieszczęśliwy zrozumiałem wtedy, że zaszczytem było poznać, co oznacza Jego przydomek Brudny Harry. Ale mniejsza o to, to nie Pani sprawa.
Tak czy owak, Moja Była Nauczycielko Przyrody - czekam z niecierpliwością na transport. Inaczej wzywam prokuratora sądowego, który wygłosi proces dotyczący oszczerstw kierowanych do Mnie.
Z oburzeniem,
Profesor Adam Grzebień (pedagog szkolny)
Nizina Amazońska, 22.10.11r.
------------------------------------
* Skoro zwrot do Pani piszę z dużej litery, ja też jestem szanowany i to bardziej niż Pani, więc Siebie powinienem pisać nawet drukowanymi literami, ale nie chciałem żeby było Pani przykro.
** ...mógłby to przeczytać i znowu byłbym w szpitalu. Lepiej być rozsądnym.