Via Appia - Forum

Pełna wersja: " Anioł stróż"
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
"Anioł stróż"


Cecylia wsiadała właśnie do autobusu w kierunku Berlina. Zamierzała odwiedzić mamę, której nie widziała już od miesięcy. Pomyślała, że jeżeli ona sama nie wyciągnie do niej ręki, to spotkają się dopiero, gdy będą jakieś przymusowe rodzinne uroczystości. Więc zadzwoniła o niej wczoraj o ósmej rano, że chciałaby się z nią spotkać i pogadać w cztery oczy. Oczywiście usłyszała, że z takimi rzeczami powinna dzwonić wcześniej, bo ona nie ma czasu i musi też uprzedzić swojego męża, Damiana. W końcu jednak udało im się umówić, nie kłócąc się przy tym zbytnio.Ustaliły, że spotkają się u niej o godzinie osiemnastej.
Niestety Cecylia nie miała samochodu, tak jak jej mama, więc udała się do niej autobusem, co trwało około dwóch godzin do Berlina. Bardzo nie lubiła autobusów, stwierdziła jednak, że powinna do niej przyjechać dla podtrzymania jakiejkolwiek więzi. W końcu to jej mama i powinny mieć ze sobą kontakt. Dlatego też, siedziała tu teraz w zatłoczonym autobusie, a obok niej jakaś starsza Pani w granatowym garniturze. Nagle w jednej chwili zrobiło jej się strasznie duszno i postanowiła otworzyć okno, ale nie chciało coś ustąpić. Na szczęście jakiś Pan podszedł i pomógł jej. Podziękowała z nieśmiałym uśmiechem i usiadła z powrotem.
Autobus ruszył powoli, odjeżdżając z przystanku. Drzewa zaczęły powoli się przesuwać, a widok zmieniać. Oparła głowę o szybę i zamknęła powoli oczy zatapiając się w błogi pół sen, a śniło jej się coś w rodzaju ruchomego obrazu w szaro – białych odcieniach. Była na nim narysowana piękna kobieta, z niesamowicie wąską talią i dużymi piersiami. Zaczęła wychodzić do niej z obrazu i głaskać ją. Była coraz bliżej i bliżej, gdy nagle obudziła się. Autobusem strasznie szarpnęło, a z oddali było słychać ostry klakson. Rozejrzała się powoli, aż jej wzrok padł na staruszkę obok - była wyraźnie zdenerwowana. Mruczała coś pod nosem niezrozumiałego i patrzyła na nią zamglonym wzrokiem. Wyglądało na to, że mówi do niej. Głowa latała jej na wszystkie strony, jednak wzrok skierowany był na nią. Postanowiła się odezwać.
- Przepraszam, czy mogę w czymś Pani pomóc – spytała nieśmiało.
Niestety nie uzyskała żadnej odpowiedzi, oprócz bełkotu, z którego nic nie rozumiała. Brzmiał jak składania liter i niezwiązanych ze sobą wyrazów. Postanowiła, że potrząśnie ją za ramie, może to ją jakoś uspokoi i ostudzi. Zastanawiała się też, czy nie jest na coś chora. Jednakże cóż ona mogła o tym wiedzieć. Jest zwykła sprzedawczynią w sklepie, która maluje po nocach obrazy i układa puzzle, gdy chce przestać myśleć o kłopotach dnia bieżącego. Jeszcze raz zapytała.
- Przepraszam, mogę w czymś pomóc ? - i pociągnęła silniej za ramię.
Staruszka tym razem zareagowała. Spojrzała na nią tym samym zamglonym wzrokiem, ale jakby bardziej stanowczym. Chwyciła ją kurczowo za rękę, a do oczu napłynęły jej łzy.
- Wysiądź z tego autobusu, ona nie jest tego warta. Powie Ci tylko same przykre rzeczy, które doprowadzą Cie w końcu do depresji. Wracaj z powrotem do swoich dzieci. Córka potrzebuje Twojej pomocy i uwagi. Za mało poświęcasz jej czasu. Czuje się samotna i niedoceniona. Co do pracy, powinnaś zwrócić w końcu uwagę na Marka, on już od dawna jest w Tobie zakochany, tylko boi się że go odrzucisz. Sama tez powinnaś o siebie zadbać, jesteś piękną kobietą, a tak się zaniedbujesz.To Twoja ostania szansa by uzyskać prawdziwe szczęście w miłości. Jeśli ją zmarnujesz, to do końca życia czekają Cię tylko przygody i romanse. Otwórz swoje serce. – i skończyła zamykając powoli stare zmarszczone powieki i zasypiając prawie na bezdechu.
Cecylia była w wielkim szoku, ręce jej się trzęsły i pot perlił jej się na twarzy. Wszystko się zgadzało, a w dodatku jak trzymała jej rękę, to przez głowę przelatywały jej obrazy. Obrazy tego co miało by się wydarzyć. Tego czemu można jeszcze zapobiec i tego co można jeszcze naprawić i rozpocząć .Oparła się o twarde krzesło, gdy minęło już prawie godzina, od czasu gdy to wszystko się stało. Rozejrzała się po autobusie i zauważyła, że wszyscy zerkają w jej stronę, a to z zaciekawieniem, a to ze niesmakiem. Tym czasem dojeżdżała już na miejsce. Cieszyła się że wreszcie wysiądzie z tego autobusu i będzie mogła trochę ochłonąć. Popatrzyła znowu na staruszkę i zauważyła że dalej śpi, a zbliżał się już przystanek końcowy. Postanowiła więc ją uprzedzić i szarpała ją za ramię, żeby wyrwać ją z głębokiego snu, gdyż lekkie tyrpanie nic nie dawało. Po dziesięciu minutach zaczęła się już jednak niepokoić i to na tyle, by sprawdzić puls i oddech. Ze strachem w końcu stwierdziła, że owa Pani nie żyje. Gdy wszyscy wysiedli wytłumaczyła kierowcy o co chodzi i wezwali karetkę. Przyjechali dość szybko i przepytali ją wnikliwie. Zostawili numer do szpitala na wypadek, gdyby jeszcze się jej coś przypomniało. Wysiadła z autobusu i poszła na ławkę naprzeciwko parku.
zdezorientowana i rozedrgana.Usiadła na niej patrząc jak wiatr porusza gałęziami, starych wysokich drzew. Była ładna jesienna pogoda. Słońce chyliło się już ku zachodowi, a ona zastanawiała się co zrobić. Po dłuższym namyśle doszła do wniosku, że posłucha owej starowinki i zastosuje się do jej rad. Jednak co teraz zrobi teraz? W końcu jest w Berlinie. Nie trzeba było jej się długo się zastanawiać. Nie daleko z stąd mieszkała przyjaciółka. Zawsze mogła na nią liczyć. Kochała ją o wiele bardziej od rodziców. Poznała ją w szkole średniej i tam się zaprzyjaźniły. Gdyby nie ona, nie zdała by studiów, nie pokonała własnych lęków, barier i zahamowań. Wspierała ją w najtrudniejszych chwilach, nieraz znosiła jej humory i napady niczym nieuzasadnionej złości. Czasem przyjaciele są o wiele ważniejsi od rodziny - pomyślała. Rodzina to nie zawsze jest ciepło, zrozumienie i przytulny kąt. Właśnie często jest odwrotnie. Cierpienie, udręka i kompletny brak zrozumienia i miłości. Po tych wszystkich wydarzeniach i emocjach z nim związanych, uśmiechnęła się do siebie i udała się w stronę domu Kamili.
Cytat:Cecylia wsiadała właśnie do autobusu w kierunku Berlina.
Co to znaczy, że autobus jest w kierunku Berlina? Myślę, że dużo lepiej byłoby napisać: jadącego w kierunku Berlina.

Cytat:Niestety Cecylia nie miała samochodu, tak jak jej mama, więc udała się do niej autobusem, co trwało około dwóch godzin do Berlina.
Ostatni człon zdania jest bez sensu.

Cytat:Nagle w jednej chwili zrobiło jej się strasznie duszno i postanowiła otworzyć okno, ale nie chciało coś ustąpić .
„Nagle” i „w jednej chwili” to to samo. Nie ma potrzeby powtarzać tę samą informację.

Cytat:Autobus ruszył powoli, odjeżdżając z przystanku.
Tu się może za bardzo czepiam, ale to oczywiste, że z przystanku.

Cytat:Drzewa zaczęły powoli się przesuwać, a widok zmieniać.
Drugi człon zdania jakiś taki nie po polsku.

Cytat:Oparła głowę o szybę i zamknęła powoli oczy zatapiając się w błogi pół sen, a śniło jej się coś w rodzaju ruchomego obrazu w szaro – białych odcieniach.
Półsen – łącznie.

Cytat:Mruczała coś pod nosem niezrozumiałego i patrzyła na nią zamglonym wzrokiem. Wyglądało na to, że mówi do niej. Głowa latała jej na wszystkie strony, jednak wzrok skierowany był na nią. Postanowiła się odezwać.
Zasypałaś tekst zaimkami, przez co trzeba się domyślać, kiedy o kim mowa.

Cytat:- Przepraszam, czy mogę w czymś Pani pomóc – spytała nieśmiało.
Skoro spytała, to gdzie znak zapytania?

Cytat:Obrazy tego co miało by się wydarzyć.
Miałoby – łącznie.

Cytat:Gdy wszyscy wysiedli wytłumaczyła kierowcy o co chodzi i wezwali karetkę.
Czy gdybyś stwierdziła, że ze starszą osobą siedzącą obok Ciebie w autobusie jest coś nie tak, nie oddychałaby itd., to czekałabyś, aż wszyscy wyjdą, żeby powiedzieć kierowcy? No proszę Cię...

Cytat:Nie daleko z stąd mieszkała przyjaciółka.
Stąd.

Cytat:Gdyby nie ona, nie zdała by studiów, nie pokonała własnych lęków, barier i zahamowań.
Nie zdałaby.


Niestety opowiadanie oceniam raczej nisko.
Co do fabuły, to jest po prostu nieciekawa, przynajmniej jak na mój gust.
O kwestii technicznej będę miał trochę więcej do powiedzenia niż o fabule, ale niestety nie pochlebnie. Interpunkcja do poprawy, przecinki chyba w miejscach generowanych losowo Tongue Nie wiem, ile masz lat, ale zdarza Ci się budować zdania na poziomie dwunastolatka. Co więcej, widać, że nie wynika to z Twojej niewiedzy o języku, ale ze zwyczajnej nieuwagi. Poza tym bardzo ważna uwaga: pisząc, musisz wyzbyć się myślenia językiem potocznym. Język pisany musi być precyzyjny, zdania logiczne i trzymające się kupy. Takie zdania jak „Właśnie często jest odwrotnie. ” nie mogą mieć miejsca w prozie, są zbyt potoczne. Bo wiadomo, w języku mówionym, potocznym z językowego punktu widzenia mówimy straszne głupoty. To, co piszesz nie może takie być. Kolejna sprawa to zaimki. Za dużo słów „ona”, „jej” itd. Raz, że to okropnie brzmi, dwa, że bardzo źle się czyta, bo łatwo się pogubić.
Ostatnia rzecz – wbij sobie do głowy, że czasowniki w trybie przypuszczającym piszemy łącznie, nie oddzielamy „by” Wink

OCENA:
2/10
Cóż, pozory jednak mylą - no cóż. Dziękuję za komentarz i zimną wodęBig Grin

Pirka
Ech, a więc w mojej opinii:
Fabuła jest dla mnie niezrozumiała. Nie mogę doszukać się jakiegoś przesłania czy czegoś podobnego. Być może to moja wina, że niczego nie dostrzegam, ale cóż. Dla mnie to tylko nieciekawa historyjka. Być może jako część większej całości byłaby do zaakceptowania, chociaż do mnie to to nie trafia.
Forma też nie była zbyt dobra. Nie uniknęłaś kilku dość oczywistych błędów (np. spacje nie tam gdzie trzeba lub ich brak - myślę, że to przy uważniejszym przeczytaniu jest do wyłapania). To na pewno nie pomogło. Zresztą na temat formy dość dokładnie wypowiedział się Disaster więc myślę, że nie mam nic do uzupełnienia w tej kwestii.
I na koniec coś czego nie potrafię nazwać. Czytało mi się bardzo źle, bo miałem wrażenie, że każdy fragmencik (długość tych fragmencików była naprawdę różna) jest jakby z innego tekstu. Niby mówił o tym samym, a jednak trochę inaczej. Coś jakby, każdą część pisała inna osoba. Brakowało płynności. Tak mogę to mniej więcej opisać, ale to tylko moje subiektywne odczucie.

Przykro mi, ale to chyba Twój najgorszy tekst, jaki przyszło mi przeczytać.

A teraz Pirka bierzesz się w garść i następny tekst ma być taki, że nie będę mógł uwierzyć, iż to wyszło spod Twojej ręki. Stać Cię na napisanie naprawdę dobrego tekstu, ale mam wrażenie, że za każdym razem coś staje Ci na przeszkodzie. Myślę, że przede wszystkim pośpiech, ale być może jest też coś innego. Czekam na zaskoczenie!
A teraz Pirka bierzesz się w garść i następny tekst ma być taki, że nie będę mógł uwierzyć, iż to wyszło spod Twojej ręki. Stać Cię na napisanie naprawdę dobrego tekstu, ale mam wrażenie, że za każdym razem coś staje Ci na przeszkodzie. Myślę, że przede wszystkim pośpiech, ale być może jest też coś innego. Czekam na zaskoczenie!

Ja się nie poddam, to na pewno, ale nie wiem ile to będzie trwało( nim coś dobrego napiszę). Od początku życia walczę o " wszystko" to i o to mogę. Nie ważne ile cierpień jest po drodze i co i jak bardzo boli. Ważne by podnieść głowę i nie poddać się.

Zawsze mi źle wychodzi jak się staram, zauważyłam, no cóż. Jednakże mam już plan !

Dziękuję za komentarz Kłapku Smile

Piramida
No to jedziemy.
Trochę naiwne, że kobieta po tych kilku zdaniach od babci już była całkowicie przekonana. Dialog powinien być raczej dłuższy i bardziej uzasadniony.
No cóż... specjalnie mnie nie zaciekawiło i zauważyłem kilka literówek. Ale nie jest źle pod względem ogólnego zapisu (nie mówię o ortografii i interpunkcji ale o sam zapis).
To są dopiero początki, wszystko się da wyrobić. Nie poddawaj się, a osiągniesz wysoki poziom. Zresztą widzę, że czasami potrafisz napisać coś na prawdę dobrego, a czasami wyjdzie coś gorzej... to się zniweluje po czasie.
Czekam na kolejny tekst!
Pozdro Big Grin
Dzięki Bracie za komentarz, co chciałam napisać napisałam wcześniej Big Grin