Via Appia - Forum

Pełna wersja: Czytanie sztuką jest... (o poezji i piramidzie)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
"Czytanie sztuką jest" powiedział Norwid i te słowa eksploruje się nieustannie.
To ja też, co mi tam...
Nie chcąc dryfować w wątku po wierszem Księżniczki, gdzie podjęłyśmy z Piramidą spór (łagodniutko) o sens aliteracji lub jej bezsens.

I problem
Jakie odczytanie wiersza jest jedynie słuszne? Czy w ogóle istnieje jedynie słuszne odczytanie?

To, co czasami robi się (ja robię) w interpretacyjnym oglądzie poezji to - mówiąc metaforycznie - matematyka, rozwiązywanie zadania z wieloma (bardzo wieloma) niewiadomymi.
Lubię matematykę, więc lubię "rozwiązywać wiersze".
Wtedy objawia mi się to, cojest istotą talentu poetyckiego: genialny instynkt słowa, formy, poezji.
Nie wiem, czy autor świadomie zastosował aliterację, epiforę, synekdochę i inny chiazm, często nawet nie ma pewnie pojęcia genialny poeta o terminach (wzorach), które zastosuję w interpretacji jego wiersza.

Po co w takim razie wiersz rozwiązywać?

Pewnie po nic, patrząc logicznie na niepraktyczność takiego zabiegu.
Ale z drugiej strony - czytanie jest sztuką (jakkolwiek byśmy interpretowali Norwida). Sztuką jest ujawnić tajemnice konstrukcji wiersza, jego wiele poziomów, jego mocję i potencję wywoływania sensów.
Ale: jeżeli ostatecznym celem wiersza jest bycie wierszem (a nie ogłoszeniem matrymonialnym czy rozprawą naukową), to znaczy, że ponad funkcjami informacyjną, ekspresywną, impresywną - przede wszystkim realizuje funkcję poetycką . Zadziwia sposobem mówienia, zwraca uwagę sam na siebie jako fenomen komunikatu.

Jeżeli wyjdę z językowego obrazu wiersza i opowiem tylko o odczuciach i wrażeniach, to zabiorę mu to, o co się stara - a stara się o bycie wyjątkowym, niepowtarzalnym, pięknym komunikatem.

Dlatego czasami przyglądam się pięknu języka poetyckiego i nie wdaję się w rozważania, jakie skojarzenia emocjonalne towarzyszą memu odbiorowi
(tu zresztą mam syndrom lęku, by nie być szeregowym Kowalskim, któremu wszystko się kojarzyło... wiadomo z czym).

I teraz o Piramidzie:
na szczycie, samiutkim szczycie tej piramidy odczytań jest to pierwsze i własne - autorskie odczytanie utworu. Ale to jest punkt. Jeden i nikt nigdy nie odczyta wiersza tak, jak autor. Dla mnie ważne jest, by wspinać się po stopniach piramidy ku temu punktowi (którego nigdy nie osiągnę). Temu służy analiza i interpretacja wiersza, bowiem poprzez język, sposób użycia go, zorganizowanie - jestem bliżej szczytu.

Oczytanie emocjami jest etapem, dla mnie początkiem, podnóżem piramidy poetyckiej. Czasami mi się nie chce wspinać, czasami brakuje mi stopni i nie mogę iść wyżej i taki wiersz porzucam. Nie zawsze znaczy, że jest zły. Czasami oglądam go z zachwytem jak dzieło sztuki. Różnie to jest...
Ach, zaskakujące, że coś takiego się pojawiło.

"Czytanie sztuką jest" powiedział Norwid i te słowa eksploruje się nieustannie.

warto nad tym pomyśleć

I problem
Jakie odczytanie wiersza jest jedynie słuszne? Czy w ogóle istnieje jedynie słuszne odczytanie?

w żadnym z moich postów nie zarzuciłam Ci, że słusznie lub nie słusznie interpretujesz tekst Księżniczki

o co Ci chodzi z tą aliteracją?


się pytałam

dalej nie wiadomo co sądzisz o owej poezji i jak ją interpretujesz.


w komentarzu wcześniej nie ujęłaś tych punktów, a ja byłam ciekawa jak widzisz tą poezję, choćby dlatego, że ja sama nie potrafiłam jej jednoznacznie odczytać, a ty wspomniałaś tylko o aliteracji, która - moim zdaniem- wniosła bardzo mało jako komentarz. Co jest oczywiście kwestią kontrowersyjną i względną, bo autorka, Ty lub ktoś inny, możecie sądzić inaczej.

Lubię matematykę, więc lubię "rozwiązywać wiersze".


mają nawet kilka rozwiązań, a o tym "prawdziwym", wydaje mi się, że wie tylko autor.

Jeżeli wyjdę z językowego obrazu wiersza i opowiem tylko o odczuciach i wrażeniach, to zabiorę mu to, o co się stara - a stara się o bycie wyjątkowym, niepowtarzalnym, pięknym komunikatem.


Jedno nie wyklucza drugiego, możesz odnieść się do problemów językowych wiersza, a i opisać swoje odczucia i wrażenia.

I teraz o Piramidzie:
na szczycie, samiutkim szczycie tej piramidy odczytań jest to pierwsze i własne - autorskie odczytanie utworu. Ale to jest punkt. Jeden i nikt nigdy nie odczyta wiersza tak, jak autor. Dla mnie ważne jest, by wspinać się po stopniach piramidy ku temu punktowi (którego nigdy nie osiągnę). Temu służy analiza i interpretacja wiersza, bowiem poprzez język, sposób użycia go, zorganizowanie - jestem bliżej szczytu.


zgodzę się.

Oczytanie emocjami jest etapem, dla mnie początkiem, podnóżem piramidy poetyckiej. Czasami mi się nie chce wspinać, czasami brakuje mi stopni i nie mogę iść wyżej i taki wiersz porzucam. Nie zawsze znaczy, że jest zły. Czasami oglądam go z zachwytem jak dzieło sztuki. Różnie to jest...



no cóż, dobrze że wyjaśniasz, bo zupełnie inaczej się teraz patrzy na Twój komentarz.


Na koniec, pragnę podkreślić, że w żadnym wypadku moje opinie nie wyrażają zdania autora są wyłącznie wynikiem mojej własnej analizy i interpretacji.


Piramida88


PS. Czasami warto zaryzykować i potrudzić się trochę by wejść na szczyt piramid, bo może się okazać, że zobaczymy niesamowity widok, a i może coś nas oświeci - słońce?






Piramido!
Ja nie miałam na myśli nic złego. Nie podjęłam tego wątku w celach dyskusji, kto ma rację i że ja mam rację.
Po prostu podjęłam temat, jak czytać poezję, nie twierdząc, że ja umiem ją czytać, a inni nie umieją. Umiem dokonywać analiz krytycznych, mam do tego warsztat i wiedzę. To nie znaczy przecież, że rozumiem każdy wiersz.

Nie wiem, w jakich celach publikują tu na forum swoje utwory poeci. Pewnie jak każdy, kto czuje artystyczną wolę, potrzebują widowni, odbiorcy, świadomości, że mówią do kogoś. Często oklasków, pochwały, bodźca "dobrze robisz"

Drugą sprawą jest warsztatowy charakter komentarzy, krytyka, która popchnie rozwój. Żaden krytyk nie powinien chcieć wodzić na pasku swych teorii i gustów autora, a mądry autor nie da się uwiązać przy budzie teorii i gustów krytyka. Krytykę rozumiem jako proces pokojowej konfrontacji pomiędzy "ja" autora i "ja" krytyka. Jeżeli pokażę więc aliterację to nie dlatego, żeby autorka poprawiła natychmiast i pocałowała w rękę za mądrą radę. Po prostu wskazałam. I nic poza tym.

Wreszcie trzecia: głupio powiedzieć, ale analiza i interpretacja tekstu literackiego to pięta achillesowa uczniów czy maturzystów. Trochę tu - gdyby takowi także uczestniczyli na forum - "pośmierdzę" belfrostwem. W analizie nie chodzi o przeżycie wewnętrzne odbiorcy, ale podmiotu lirycznego. W refleksji forumowej - na pewno taka interakcja jest istotna i pożądana.

Ale ten cel - edukacyjny - krytyki jest marginalny. Nie chcę żadnej szkółki samozwańczo prowadzić na forum.
Nie wiem, w jakich celach publikują tu na forum swoje utwory poeci. Pewnie jak każdy, kto czuje artystyczną wolę, potrzebują widowni, odbiorcy, świadomości, że mówią do kogoś. Często oklasków, pochwały, bodźca "dobrze robisz"

Jakbym słyszała kogoś z mojej rodziny. To trudno pytanie, dlaczego się publikuje. Na pewno z chęci poznania opinii i podzielenia się tym co się stworzyło, lub przekazania swoich konkretnych myśli. Wątpię, żeby dla poklasku, choć to zależy od charakteru człowieka i pewnych uwarunkowań - zdarzeń humoru i jak by się uprzeć to i wielu innych rzeczy.


Drugą sprawą jest warsztatowy charakter komentarzy, krytyka, która popchnie rozwój. Żaden krytyk nie powinien chcieć wodzić na pasku swych teorii i gustów autora, a mądry autor nie da się uwiązać przy budzie teorii i gustów krytyka. Krytykę rozumiem jako proces pokojowej konfrontacji pomiędzy "ja" autora i "ja" krytyka. Jeżeli pokażę więc aliterację to nie dlatego, żeby autorka poprawiła natychmiast i pocałowała w rękę za mądrą radę. Po prostu wskazałam. I nic poza tym.

To znaczy, że nie oczekujesz akceptacji, poprawki od autora( nie wiem jak dobrze ując), a Twój komentarz ma być przeczytany, zapomniany i nic po za tym? Czy może jednak ma coś wnosić po za wytycznym? Nie rozumiem.

a mądry autor nie da się uwiązać przy budzie teorii i gustów krytyka.

Nie wiem, jak odczytać intencje tego zdania.To chyba normalne, że może od krytyka uwzględnić zdanie, a nie musi, a i krytyk chyba do niczego nie zmusza IMO.

W analizie nie chodzi o przeżycie wewnętrzne odbiorcy, ale podmiotu lirycznego.


Moim zdaniem chodzi i o to i o to.


Pirka


Z mojego punktu widzenia każde odczytanie wiersza jest dobre - czy to głęboka analiza struktury, czy też odnajdywanie w utworze mniej lub bardziej świadomych nawiązań kulturowych, czy też odebranie go czysto emocjonalnie i podzielenie się (lub nie) tymi emocjami. Każdy z nas, czytelników, nadpisuje utworowi swoją osobistą treść, wynikającą z jego doświadczeń, warsztatu, światopoglądu, oczytania, osobowości, stylu poznawczego etc. - dzięki temu właśnie utwór żyje.
Mój polonista mawiał, że co roku dowiaduje się czegoś nowego o Norwidzie - od uczniów. I o ile analiza wiersza wymagała odniesienia do rymów, rytmu, średniówki, stóp i tak dalej, o tyle każda interpretacja, o ile dało się ją obronić, była słuszna. Co więcej - czasami interpretować można przecież nie cały utwór, ale szczególnie istotny wers czy zwrotkę, bo właśnie w tym fragmencie jest coś, co do nas trafia. Autor czasem może się zdziwić, może się irytować, że nie to miał na myśli, może się cieszyć, że tak, właśnie to chciał przekazać - ale przede wszystkim ma wtedy dowód, że jego utwór jest na tyle głęboki, że ludzie przypisują mu wiele różnych znaczeń. Jedyna Słuszna Interpretacja zabija wiersz - i każdy inny utwór artystyczny - każąc mu być czymś płaskim, jednowymiarowym.
Każdy z nas, kto pisze ( ja staram się pisać poezję ) właśnie tego oczekuje. Ale czy krytykę ? Też, pytanie czy potrafi przyjąć słowo krytyczne.
Druga sprawa to czy krytyk jest nieomylnym.
Jest, ja to wiem, ja wiem bo ja piszę, czy jednak to jest prawdą ? Nie.
Wolę osobiście by nazywano to oceną. Podpowiedzią. Dobrą rada co do formy jak i gramatyki. Do napisanych słów nie, raczej nie, sens wytycza autor i przekonany jestem że to miał w głowie kiedy naszła go przyjaciółka wena. Czasami podstępna. Jednak to juz sprawa autora, nawet takiego kiepskiego jakim ja jestem.
A wiec sprawy techniczne do przodu.

Cytat:a mądry autor nie da się uwiązać przy budzie teorii i gustów krytyka.
I to są święte słowa.
Nie lubię krytyki też. Ale to ja. Niewykształcony pismak jakiegoś tam słowa.
Powiem tak, jestem dumny kiedy pod moim wierszem ( niby wierszem ) jest podpis ludzi którzy znają się na tym rzemiośle, sztuce.
Kocham czytać recenzje Nataszy. Są zawsze pełne. Uczę się ich, a nawet pojedynczych wyrazów.
A znaczeni/a utworu, interpretacja musi być wolna, to podnosi wartość dzieła, jeżeli takowym jest, bo wiele utworów jest marnej jakości.
Krytyk/a musi być.
Tylko dlaczego ich brak ?
Właściwą interpretację zna tylko autor Big Grin co wcale nie oznacza, że pozostałe są złe (chociaż błędne). Odnosi się to nie tylko do wierszy, lecz do sztuki w ogóle.

Z drugiej strony, jeśli każda interpretacja jest dobra... Gdy w poezji Norwida widzę aluzję do kupy, Bin Ladena i MC Donald'sa, to chyba jednak coś jest nietak... Tongue