Zawsze w końcu wracam
ze snu do łóżka.
Skrzypią leniwie klamki powiek
i oślepia biel sufitu.
Jeszcze z nadzieją obmywam twarz,
patrzę przed siebie i znów oglądam
tłum sukinsynów za lustrem.
Podoba mi się, może oprócz leniwych klamek powiek. Fajna pointa. Widzę progres, wojbiku, oby tak dalej. To chyba najlepszy wiersz Twojego autorstwa, jaki do tej pory czytałem.
Ciekawy tekst, trafia do mnie, szczególnie w perspektywie jutrzejszego wstania o 6 tylko po to, by siedzieć w szkole do 16 i pisać dwa sprawdziany. Dobra, koniec dygresji osobistej, klamki są trochę dziwne, ale niespotykane, więc imo na plus. Pointa mocna, lubię takie. Dobrze opisany ból budzenia się, spotkania z rzeczywistością, wśród szarości za oknem.
Dziękuję za komentarze. Miło mi, że są ludzie uważający, iż robię postępy
Faktycznie, podpisuję się tu pod słowami roota. Także w kontekście tych klamek - tu by pasowało raczej okno, drzwi, wrota, coś w ten deseń. A no i jest to ten jeden, niezwykle osobliwy przypadek, w którym bardziej by mi pasowało mocniejsze słowo w ostatnim wersie
Cóż więcej pisać: prosto, zgrabnie, skutecznie.
4/5
Kłaniam się, Nebrasko.
Dziękuję. :')
A mi powieki - kojarzą się z zasłonami
Faktem jest, że warto ten wers zmienić.
Ogólnie - jest krótko i dosadanie. Podoba mi się