Via Appia - Forum

Pełna wersja: Pogoda - ducha (improwizacja)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
(Odpowiedź na jesienną radość o poranku)

..z nici babiego lata dziergam sweter i szal - przepiękne

W Berlinie słońce chyba ma amnezje
przygrzewa mocniej niż w letnie poranki
może w alkowie czyta poezje?
a może wypiło szampana trzy dzbanki?

Ma być dziś 25 stopni
Irena K.


Tak się jakoś dziwnie złożyło,
że w lipcu słońce słabo świeciło.
Chyba więc nadrabia zaległości,
albo wybuchając złości się.

Często wydaje się nam,
że to co piękne i dobre
z łagodności płynie.

Rzeczywiście,
najpiękniejsze liście
są na chwilę przed zgonem.

Zanim je mróz zetnie
i mieszając z deszczem,
pod komety ogonem,
uczyni z nich błoto,
rozciągając szeroko
nad tym z mgieł zasłonę.

Trzeba być tak szczęśliwym,
albo zupełnym idiotą,
żeby nie zauważyć,
że to na mogile
najpełniej owocuje kwiecie
i najbujniej mierzwi się trawa.

Pod lampą najciemniej.
"l", to tylko jedna z liter
w literalnym analfabecie.

Świat, życie, to wiekuista zabawa
w której przecież płynnych reguł
możesz się tylko domyślać.
Bowiem ona - mimo ciebie
w nieustannym biegu.
To gra wszystkiego z absolutem
- o wszystko.

Ewka podała mi jabłko zatrute.
Śpię czy nie? Nie wiem.
Prześladuję, czy jestem pod knutem?
Jestem niewinny, czy jestem oprawcą?
Ułomnym geniuszem,
nieświadomym zbawcą?


Nie wiem.
Wiem tylko, że jestem
wśród żywych rzeczy tego świata.
A więc – muszę....
I jeszcze jedno. Mam duszę.
To nie ja, to ona
skrzydlata.*

*To improwizacja więc nie ponoszę żadnej odpowiedzialności za ten tokosłów. Tak mi się wydaje...
Cytat:Berlinie słońce chyba ma amnezje
amnezję

Jak to w improwizacjach bywa - dużo na raz i wszystko dość luźno powiązane. Nie rozumiem określenia "być pod knutem". Jest kilka trafnych spostrzeżeń, jest kilka niezgrabności - pamiętam, że twoja poprzednia technicznie była chyba lepsza. Nie lubię improwizacji, jak mam się do nich odnosić? Teoretycznie najlepsza improwizacja to taka, po której nie widać, że nie była dopracowywana.
Nie zamierzam tego "oceniać".
Pozdrawiam.
Knut to rodzaj bicza.
co do poprawiania, edytowania tekstu, to muszę wyjaśnić, ze nie zrobiłem tego - oczywiście. Improwizacji się nie poprawia. W tym przypadku edycja polegała jedynie na dodaniu końcowego dopisku i tyle.
Oczywiście może się tekst nie podobać. Tego typu utwory właściwie zawsze charakteryzują się niezbornością znaczeń i przenikaniem, czasem wręcz zaskakujących skojarzeń myślowych, instynktownych, niekontrolowanych. Daje przede wszystkim garść informacji o stanie pod... i świadomości autora. Dobry materiał dla psychologów. Czasem może się podobać publiczności. W tym przypadku - nie podoba się. Jakoś to przeżyję KsiężniczkoSmile "Pieśń Wernyhory" jest także, a w zasadzie przede wszystkim improwizacją. Tam też są niekonsekwencje logiczne, ale jest klimat. U mnie - podobno nie ma. Jest tylko zbyt wysoka temperatura jak na jesień i tyle. Pozdrawiam.
Nie do końca się zrozumieliśmy, jak przeważnie zresztą xD
Nie napisałam, że się nie podoba - nie oceniam, bo sama nie wiem, jaki jest mój stosunek do tego typu tekstów, do tego konkretnego również. Być może, że za jakiś czas to się zmieni, ale żal było zostawiać takie dziełko bez słowa - u ciebie zawsze znajdzie się jakieś perełki, chociaż piszesz troszkę "nie po dzisiejszemu", a mam przykre wrażenie, że większość tego nie zauważa. Ot, tyle Wink
Dziękuję. Miło mi i w zasadzie to wystarczy. Wystarczy za całą publiczność. Miłe, co napisałaś... i intrygująceSmile No widzisz i wielokropek się przydałSmile
To improwizacja w okowach rozumu. wszystko tu ładne i składne. zaglądam często do Twoich wierszy, tutaj też coś dla siebie znalazłem. lecz szaleństwo to nie było, spokój paradoksalnie. następnym razem polecam jazz.

pozdrawiam t.

Jak zwykle to samo, czyli bełkot stylizowany na poezję klasyczną.
Między wierszami możemy wyczuć samozachwyt twórcy, który czeka rozpaczliwie na aplauz, ale ten typ "pisaniny" niestety nie idzie, zbyt to archaiczne, zbyt skostniałe, zbyt nieatrakcyjne swą tandetną determinacją by być poezją.
Xerowanie innych zawsze wygląda jak ten wierszyk, ha ha Smile
Śmiej się majk. Niektórym błaznom wydaje się, że kiedy złośliwie ośmieszają innyc, są dowcipni i zabawni, ale tak naprawdę to gorzki bełkotliwy chichot ośmieszający samego siebie. Jeśli stać cię na wyjście z własnej skóry i przycupnięcie obok w postawie homo sapiens, to może zrozumiesz czym w istocie różni się cyrkowy klaun od dworskiego trefnisia typu Stańczyk. O ile pamiętam, po obiektywnej krytyce któregoś z Twoich wierszy, zarzekałeś się, że więcej nie skomentujesz żadnego mojego. Proponowałeś nawet w prywatnych wiadomościach porozumienie wzajemnej adoracji, mniemając mylnie, że na tym polega lansowanie twórczości na forum. Tymczasem twórczość, to dziedzina ducha, która nie powinna kierować się niskimi marketingowymi pobudkami. To dobre w handlu i w polityce. Nie ucz mnie więc, co poezja, a co nie.
I jak tu mike brać poważnie twoje słowa?
Przyszła jesień i wiatr rozwiewa więdnące liście. Przewieje. Niekoniecznie musisz zostać ty - ja... Ale poezja zostanie i to co w niej najciekawsze, oryginalne, najlepsze. Inna sprawa, że to co zostanie musi mieć korzenie, fundamenty, a jakoś tak dziwnie się składa, jakby sądzili niektórzy, że budować można tylko na odpowiednim gruncie, ustabilizowanym, podbudowanym doświadczeniem poprzednich pokoleń. Na grząskim każdy kamień utonie i drzewo nie wyrośnie, które oprze się wichrom. Te wiać będą zawsze.