11-09-2011, 12:25
Wena napełnia moją głowę myślami, słowami pełnymi dźwięku, słowami, które mają znaczenie i nie mają znaczenia, które jęczą, szumią, mówią, wpisują się w każdą komórkę mojego ciała, zahaczając najważniejsze organy, oznajmiając swoją obecność całemu mojemu jestestwu. Nadymają moją głowę do granic wytrzymałości, szukają ujścia, chcą się wydostać do świata, do ludzi, chcą mnie napędzać, kierować moje myśli, prowadzić moją duszę, pokazać mi życie, zaprowadzić mnie tam, gdzie nikogo nie było. Odkryć to, co nieodkryte.
Czuję każdą sylabę, spółgłoskę, chcę za nimi podążać, ale jestem tutaj, za bardzo statyczny, by latać, za bardzo dynamiczny by spać. Czekam, aż zostawią mnie w spokoju, dorwą się do duszy jakiegoś nieszczęśnika, który i tak nie śpi, ale one zostają. Nie zostawiają swych butów na wycieraczce, walą nimi prosto w me serce, ryją w nim napisy dumne i pełne agresji. Takie, o których nikomu nie powiem, bo nie wiem, jak je ująć, jak je opakować, jak złożyć do kupy, związać i wypełnić.
Opuść mnie już Weno, daj spocząć memu ciału, chcę wrócić...
Dalej mnie szarpie, straszy mą duszę i chce coś przekazać. Nie potrafi mówić, nikt jej nie chce słuchać. Szukała wszędzie, nigdzie nie znalazła, moje pióro jej się spodobało i zechciała nim poruszyć. Czego chcesz Weno? Co chcesz Nam przekazać? Aaa... nie umiesz mówić... Rzucasz się, krzączesz, robisz dużo hałasu, chciałbym Ci pomóc, jednak nie rozumiem Twojej ekspresji. Dusza... Tak, co jeszcze? Pokaż mi... Ubiorę to w słowa. Co? Nie uda się? Poszłaś?
Czuję każdą sylabę, spółgłoskę, chcę za nimi podążać, ale jestem tutaj, za bardzo statyczny, by latać, za bardzo dynamiczny by spać. Czekam, aż zostawią mnie w spokoju, dorwą się do duszy jakiegoś nieszczęśnika, który i tak nie śpi, ale one zostają. Nie zostawiają swych butów na wycieraczce, walą nimi prosto w me serce, ryją w nim napisy dumne i pełne agresji. Takie, o których nikomu nie powiem, bo nie wiem, jak je ująć, jak je opakować, jak złożyć do kupy, związać i wypełnić.
Opuść mnie już Weno, daj spocząć memu ciału, chcę wrócić...
Dalej mnie szarpie, straszy mą duszę i chce coś przekazać. Nie potrafi mówić, nikt jej nie chce słuchać. Szukała wszędzie, nigdzie nie znalazła, moje pióro jej się spodobało i zechciała nim poruszyć. Czego chcesz Weno? Co chcesz Nam przekazać? Aaa... nie umiesz mówić... Rzucasz się, krzączesz, robisz dużo hałasu, chciałbym Ci pomóc, jednak nie rozumiem Twojej ekspresji. Dusza... Tak, co jeszcze? Pokaż mi... Ubiorę to w słowa. Co? Nie uda się? Poszłaś?