Via Appia - Forum

Pełna wersja: Płomień
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Słońce wznosiło się ponad horyzont, a wpadające do izby przez okno promienie światła delikatnie pokrywały coraz większą część zamkniętych przez Micka powiek. Nie spał już ale nie zamierzał o tym uświadamiać innych chcąc odpocząć przed nadchodzącym dniem jeszcze przynajmniej parę minut. Oczywiście gdyby mógł nie wstawał by w ogóle z łóżka lecz spodziewał się jak co dzień wpadającej z hukiem żony uświadamiającej go co dzisiaj jeszcze jest do zrobienia po uprzednim 5 minutowym prologu zaczynającego się od słowa kurwa. Zresztą na nim też kończyła. Nigdy specjalnie nie wsłuchiwał się w poranne pokrzykiwanie żony ale gdyby po środku tej wypowiedzi usłyszałby chociaż jedno miłe słowo, znaczy takie które by nie brzmiało plugawie wiedział by że dalej śpi. Tego dnia też się nie zawiódł.
- Kurwa wstawaj nierobie ty jeden - krzyk dobiegł już za drzwi zagłuszany biciem jakiegoś narzędzia kuchennego o garnek. Chyba garnek zamyślił się choć nie interesowało go czy w tym momencie żona chce go takim odgłosem obudzić czy zjada właśnie resztki wczorajszej zupy. – nie udawaj, że mnie nie słyszysz ja wiem że nie śpisz wstawaj żniwa się kurwa zaczynają a ty śpisz długo po pianiu koguta. Wiem że byś chciał do wieczora przespać do nocnej hulanki z twoimi pobratymcami ale pole samo się nie obrobi
Wstał jak co rano nawet bez słowa, ze zmrużonymi oczami które jeszcze oślepiał blask porannego słońca. Idąc ociężale odsunął od drzwi małżonkę która nazywała się Livia. Imię piękne w szczególności w ustach kogoś z Linthijskim akcentem. Niestety to co stało w drzwiach nie odpowiadało wyobrażeniu jakiemu można ulec słysząc to imię. Była to całkiem przeciętna kobieta o trochę masywniejszej budowie ciała spowodowanej codzienną pracą w roli. Wychodząc na podwórko podniósł szarą miskę z widocznymi śladami użytkowania. Na szczęście okazało się że była napełniona i nie musiał pokonać kolejnej drogi do studni aby nabrać wody. Przechylił naczynie nad glową wylewając przy tym strumień zimnej wody na twarz i barki. Była to jego poranna higiena po której nawet nie chciało mu się wycierać co spowodowane było gorejącym powietrzem które momentalnie wysuszało odzień z wilgoci.
- Płoniesz ogniem psssss. Płoną twoje oczy, serce. Każdy twój oddech przybliża śmierć… Śmierć pssss orszakiem - szept wydobył się z nie wiadomego źródła. Żarty sąsiada pomyślał sobie Micek. Choć w promieniu kilometra nie było nawet najmniejszej. kępy trawy aby ktoś się mógł w niej schować - Nie to nie Kilzer. Tak nie powiedziałeś tego na głos. Czytamy w twoich myślach – w jednej chwili słońce jakby ściemniało a horyzont zaczął się zapadać do punktu w którym on stał. Szept nie milkł lecz on obserwował coraz to ciemniejszy krajobraz. Z oddali tam gdzie przed chwilą załamał się horyzont była jakaś postać. Szept już przestał być szeptem stał się krzykiem nawoływaniem - Chodź do nas , chodź tu jest twoje miejsce pośród płomienia zielonego płomienia – czarna postać powoli jakby się oddalała jej słowa stawały się coraz mniej wyraźnie aż przekształciły się w bełkot, który cichł aż do momentu w którym całkowicie zamilkł. Postać zniknęła a czarna otchłań zaczęła ustępować miejsca polu z złocistym owsem.
Gdy znowu odzyskał pełną orientację w rzeczywistym świecie był już w sadzie nieopodal domku zbierając jabłka z drzew. Kosz był już w połowie zapełniony co sugerowało przynajmniej godzinę spędzoną w sadzie. Kłębek myśli zakrzątnął jego głowę. Co się ze mną stało ? Co ty była za postać ? Kto nazbierał jabłek ? i jedno najważniejsze choć na samą myśl o tym pytaniu musiał przełknąć ślinę a serce przyspieszyło znacznie swoje bicie, ale zadał je Czy jestem obłąkany ? zadał choć nie umiał udzielić odpowiedzi.


Proszę o ocenę i ewentualne porady
Cytat:Słońce wznosiło się ponad horyzont, a wpadające do izby przez okno promienie światła delikatnie pokrywały coraz większą część zamkniętych przez Micka powiek.
Potknięcie już w pierwszym zdaniu – „pokrywanie coraz większej części powiek” nie jest najlepszym wyrażeniem. Nie, żeby coś było gramatycznie nie tak, po prostu to nie brzmi ładnie.

Cytat:Oczywiście gdyby mógł nie wstawał by w ogóle z łóżka lecz spodziewał się jak co dzień wpadającej z hukiem żony uświadamiającej go co dzisiaj jeszcze jest do zrobienia po uprzednim 5 minutowym prologu zaczynającego się od słowa kurwa.
Wstawałby – łącznie.

Cytat:Nigdy specjalnie nie wsłuchiwał się w poranne pokrzykiwanie żony ale gdyby po środku tej wypowiedzi usłyszałby chociaż jedno miłe słowo, znaczy takie które by nie brzmiało plugawie wiedział by że dalej śpi.
Ta konstrukcja ze słowem „znaczy” jest charakterystyczna dla języka mówionego i potocznego, nie powinno się z takich wyrażeń korzystać w prozie. A jeśli to Cię nie przekonuje, to jest też niepoprawna.

Cytat:Chyba garnek zamyślił się choć nie interesowało go czy w tym momencie żona chce go takim odgłosem obudzić czy zjada właśnie resztki wczorajszej zupy.
Garnek się zamyślił? Bez sensu.

Cytat:Idąc ociężale odsunął od drzwi małżonkę która nazywała się Livia.
No po prostu padłem, to zdanie to koszmar!Big Grin

Cytat:Imię piękne w szczególności w ustach kogoś z Linthijskim akcentem.
Linthijski? Sam to wymyśliłeś? Bo ja takiego nie znam Tongue Małą literą, bo to przymiotnik.

Cytat:Była to całkiem przeciętna kobieta o trochę masywniejszej budowie ciała spowodowanej codzienną pracą w roli.
Masywniejszej od czego? Skoro już stopniujesz przymiotnik, powinieneś dać czytelnikow jakiś punkt odniesienia.

Cytat:Była to jego poranna higiena po której nawet nie chciało mu się wycierać co spowodowane było gorejącym powietrzem które momentalnie wysuszało odzień z wilgoci.
Jak wyobrażasz sobie gorejące powietrze? Dla ułatwienia wyjaśnię Ci, że „gorejący” znaczy płonący. Druga sprawa: nie „odzień” a odzienie.

Cytat:- Płoniesz ogniem psssss. Płoną twoje oczy, serce. Każdy twój oddech przybliża śmierć… Śmierć pssss orszakiem - szept wydobył się z nie wiadomego źródła.
Mam wrażenie, że psss nie znasz znaczenia słowa psss orszak. Niewiadomego – łącznie.

Cytat:Żarty sąsiada pomyślał sobie Micek.
Podejrzewam, że miałeś tu na myśli jakieś zdanie z interpunkcją w środku.

Cytat:Choć w promieniu kilometra nie było nawet najmniejszej. kępy trawy aby ktoś się mógł w niej schować - Nie to nie Kilzer.
Nie porąbało Ci się coś z tą kropką przypadkiem? Big Grin

Cytat:Co się ze mną stało ? Co ty była za postać ? Kto nazbierał jabłek ?
Wyrwane z kontekstu brzmi zniewalająco. Groza! Big Grin
Przed pytajnikiem nie robimy spacji a po nim zaczynamy wielką literą.
Literówka.

Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że ten tekst jest zły. Do połowy słabo wiem, o co chodzi a od połowy nie wiem już wcale. Zdania zawierają jakieś 10% interpunkcji, która powinna się tu znaleźć. Często za to nie ma w nich sensu. Podejrzewam, że byłby, gdybyś potrafił posługiwać się przecinkami (cenne porady znajdziesz w Kąciku Literata). Ponadto odnoszę wrażenie, że zdarza Ci się używać słów, których znaczenia nie znasz. Zdradzasz to na dwa sposoby – używasz nieodpowiednich słów albo nie potrafisz ich odmienić przez przypadki itd.
Warsztatu pisarskiego niestety nie posiadasz. Układasz zdania w jakiś ledwo czytelny bełkot, posługujesz się językiem typowo potocznym i niedbałym i co gorsza próbujesz za jego pomocą stworzyć klimat. Niektóre takie twory musiałem czytać po kilka razy, by zrozumieć, o co chodzi. W innych sens jest tak zaszyfrowany, że w ogóle sobie nie poradziłem.
Podsumowując, nie jest dobrze. Przede wszystkim zarzucam Ci niedbalstwo – Twoje opowiadanie wygląda jak brudnopis, zaledwie szkielet tekstu literackiego, wymagający gruntownego remontu.
Cytat:Słońce wznosiło się ponad horyzont, a wpadające do izby przez okno promienie światła delikatnie pokrywały coraz większą część zamkniętych przez Micka powiek.

Bardzo niefortunne sformułowanie. Nie lepiej napisać, że świeciło mu na twarz? Do tego końcówka jakoś nie po polsku. nie lepiej brzmiałoby: zamkniętych powiek Micka? Micek to swoją drogą dziwne imię. Chyba, że to chodzi o imię Mick...

Cytat:Nie spał już[,] ale nie zamierzał o tym uświadamiać innych[,] chcąc odpocząć przed nadchodzącym dniem jeszcze przynajmniej parę minut.

Przecinków brak.

Cytat:Oczywiście[,] gdyby mógł nie wstawał by w ogóle z łóżka[,] lecz spodziewał się jak co dzień wpadającej z hukiem żony[,] uświadamiającej go co dzisiaj jeszcze jest do zrobienia[,] po uprzednim 5 minutowym prologu zaczynającego się od słowa kurwa.

Big Grin. Czytałeś to zdanie wcześniej? Liczebniki pisz słownie. Chyba powinno być zaczynającym.

Cytat:Nigdy specjalnie nie wsłuchiwał się w poranne pokrzykiwanie żony[,] ale gdyby po środku tej wypowiedzi usłyszałby chociaż jedno miłe słowo, znaczy takie które by nie brzmiało plugawie[,] wiedział by że dalej śpi.

Przecinki. Do tego ton arcysztywny - wypowiedź. Nie lepiej napisać: "Gdyby usłyszał jedno miło słowo"?

Dalej nie poprawiam. Tekst jest fatalny, błędów taka masa, że aż ręce i cycki opadają. Bohaterowie to jakieś puste istotki, zachowują się jak kukły. Nie rozumiem niektórych zdań, jak np: "Czytamy w twoich myślach – w jednej chwili słońce jakby ściemniało a horyzont zaczął się zapadać do punktu w którym on stał.". Co to znaczy, że horyzont zapadał się do punktu, w którym on stał? Albo to: "Przechylił naczynie nad glową wylewając przy tym strumień zimnej wody na twarz i barki.". Rozumiem, że chciałeś powiedzieć, że woda spłynęła mu na twarz, ale z zapisu wynika, że koleś pochylił głowę, a i tak lał sobie na twarz. Normalnie motyw jak z Egzorcysty.

Fabuła jest słaba i nie zaciekawia. Emocji nie ma tu wcale. Tekst jest do gruntownej przebudowy, ale sugerowałbym pisanie od początku. Ale najpierw poczytaj. Dużo.
Cytat:
Cytat:Chyba garnek zamyślił się choć nie interesowało go czy w tym momencie żona chce go takim odgłosem obudzić czy zjada właśnie resztki wczorajszej zupy.
Garnek się zamyślił? Bez sensu.
Tu chyba po prostu za mało jest przecinków, bo jakby były po "garnek" i "zamyślił się", miałoby toto jakiś sens...

Nic w sumie do dodania... Interpunkcja tragiczna, brak przecinków, czy kropek zmienia czasem całkiem sens zdania, tak jak z tym garnkiemBig Grin.
Myślałem sobie przed czytaniem: krótki tekst, akurat mam trochę czasu, szybko przeczytam... A Gucio prawda... Czytało się tak wolno, że po parę razy musiałem czytać jedno zdanie, zanim zrozumiałem, o co mogło chodzić.
Czasem miałem wrażenie, że coś, co miałeś na myśli próbowałeś zbyt pokręcenie wytłumaczyć. Przez to masz sporo błędów nie tylko w interpunkcji.

Jedyną radę, jaką mogę Ci dać, to ćwiczyć interpunkcję, pisząc jak najwięcej, niekoniecznie do wstawiania tego gdziekolwiek, czytać dużo i podglądać interpunkcję w innych utworach.
Niestety w pełni zgadzam się z poprzednikami. Interpunkcja jest po prostu fatalna, co stanowczo utrudnia czytanie tekstu. Muszę również przyznać, że nie dzieje się nic ciekawego, co by sprawiło, że czekam na dalszy ciąg. Cały fragment do gruntownej poprawy.

A co do imienia Micek - faktycznie dziwne.

Pozdrawiam - zapraszam do mnie.
Micek to kiepskie imię. Poza tym lepiej przeczytać to - tu był link -

//Komentarz niemal bez treści i uzasadnienia, tak samo jak link w nim. Dostajesz Warna 40% na miesiąc. Jeżeli rozbudujesz sensownie wypowiedź w ciągu 24h warna anuluję. / Z
EDIT: Po namyśle usuwam link i dodaję 20%, które nie zostanie anulowane nawet po edycji.