Via Appia - Forum

Pełna wersja: Życie jako ciężkie lato nad basenem
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
w basenie wieczności
zasłuchany w zapach z głośników
poza kontrolą ciągłego spięcia
nurkuję namiętnie

z dala szum języków
niczym turbina łodzi podwodnej
zasusza pocięte ręczniki
na kościstych wieszakach

skwierczy skóra w oparach
zrzucona na ceramikę toaletową
maczaną w etanolu
a węże latają nago

tylko leżaki swobodnie dryfują
zwijając wolno gąsienice
i ustawiając lufę na czternastą
uzupełniam poziom lemoniady
Widzę, że nikt się jeszcze nie odważył...
"basen wieczności" brzmi sztucznie, pretensjonalnie, i nie pasuje do reszty tekstu, zapach z głośników sprawia wrażenie wymuszonego.
Dobra ostatnia strofa. Całość działa na wyobraźnię, tylko momentami mam wrażenie, że coś mi umyka.
Nie wydaje mi się, żeby turbiny łodzi podwodnych zasuszały ręczniki, to chyba powinno być powiązane z szumem... albo nie chwytam jakiejś mega podchwytliwej metafory.
Można jeszcze delikatnie doszlifować. Ok.

P.S. Podstępny tytuł xD
Ja jak zwykle czytam i nie wyszukuję żadnych błedów czy potknięć Podoba mi się, po prostu.
Princess, co do turbin łodzi podwodnych, to jak jest bardzo gorąco to się ustawia wentylator xD
na basenie? Oo
no może być, chociaż jeszcze się nie spotkałam ; )
tytuł wyjaśnia jasno: 'nad basenem', w domyśle niekrytym.
Pierwsze czytanie idzie gładko, jest obrazowo i przyjemnie. Drugie czytanie - i tu pojawia się zgrzyt o ktorym już tu wspomniano: "zapach z głośników", "zasusza pocięte ręczniki" - bo mi jakoś nie pasuje również przymiotnik pocięte - dlaczego?, "zwijając wolno gąsienice"- tego nie łapię.
Oj coś mnie nie wzięłoSad Te metafory, jakies od czapy, ani nieletnie ani nie tego. Wiersz może nienajgorszy, ale lotów raczej nienajwyższych. No i ten fatalny tytuł, be.