Wieczorem przychodzę do domu nadzwyczaj zmęczony. W pracy od tygodnia mam niezły burdel.
Nie mając siły na nic, od razu kładę się do łóżka. Pech chce, że śpię w małżeńskim łożu, które muszę dzielić, o zgrozo, z małżonką.
- Kochanie? – pyta mnie luba.
- Słucham? – mówię półprzytomny ze zmęczenia.
- Jakiego koloru mam oczy?
Bardziej idiotycznego pytania nie potrafi chyba wymyślić. Po chwili zastanowienia… Cholera, nie wiem!
- Błękitne jak niebo, skarbie… - zgaduję.
- Nie! To tak mnie kochasz?! – W jej głosie słyszę wyraźny ton oburzenia.
- Zielone jak trawa! – Zaczyna gotować się we mnie złość, zaraz wybuchnę.
- Nie! Pewnie twoja kochanka ma zielone!
- Brązowe jak gówno!
(08-08-2011, 21:44)InFlames napisał(a): [ -> ]Wieczorem przychodzę do domu nadzwyczaj zmęczony. W pracy od tygodnia mam niezły burdel.
Nie mając siły na nic, od razu kładę się do łóżka. Pech chce, że śpię w małżeńskim łożu, które muszę dzielić, o zgrozo, z małżonką.
- Kochanie? – pyta mnie luba.
- Słucham? – mówię półprzytomny ze zmęczenia.
- Jakiego koloru mam oczy?
Bardziej idiotycznego pytania nie potrafi chyba wymyślić. Po chwili zastanowienia… Cholera, nie wiem!
- Błękitne jak niebo, skarbie… - zgadywałem. <jak dla mnie niepotrzebna zmiana czasu na przeszły, która zaburza płynność czytania.>
- Nie! To tak mnie kochasz?! – W jej głosie słyszę wyraźny ton oburzenia.
- Zielone jak trawa! – zaczyna gotować się we mnie złość, zaraz wybuchnę. <Zaczyna IMO powinno być z dużej litery>
- Nie! Pewnie twoja kochanka ma zielone!
- Brązowe jak gówno!
Pozwoliłam sobie nanieść swoje wątpliwości na tekst.
Poza tym, choć nie lubię krótkich form, miniatura do mnie trafiła. Nie jest może zbyt odkrywcza, bo chyba nie miała taka być?
Czytając, czułam się jakbym miała do czynienia ze skeczem kabaretowym, co akurat jest w tym wypadku komplementem.
Podsumowując: nie powala na kolana, ale jest fajna, bo można uśmiechnąć się, czytając.
Ajć! Pomieszałem czasy, kurczę. Miniatura miała być... no... taka lekka
Dzięki, Kass, za komentarz.
Pozdrawiam.
Ależ ja ją właśnie tak odebrałam
Nie ukrywam jednak, że chciałabym poczytać się w dłuższym tekście, z bogatszymi opisami
A ja, kończąc czytać ten krótki tekścik, od razu dołożyłem sobie swoje dokończenie historii
Co oznacza, że miniaturka do mnie trafiła, a dodatkowo zgadzam się z poprzedniczką - pasuje do skeczu kabaretowego, i to jak najbardziej jest komplement
Jest dobrze, 4,5/5.
Pozdrawiam.
Kass - dłuższe formy nie wychodzą mi jednak tak lekkie jak te krótsze
writerPiotr - dzięki za komentarz.
Moją opinię znasz
Mnie urzekła końcówka (patrząc z perspektywy mojego ostatniego erotyka xD)
Krótko i na temat!
Uśmiech wpełzł na moją twarz
Dzięki za komentarz, Root
Fajne, aczkolwiek gdy ja widzę coś takiego natychmiast mam ochotę dopisać resztę, z przodu, z tyłu, bo za mało tego jest zwyczajnie
Przyznam się, że zepsułem sobie puentę bo niechcący spojrzałem na ostatni wers
Bardzo fajny tekst, lekki, przyjemny i wywołujący uśmiech w stylu "skąd ja to znam". Trafnie oddana skłonność niewiast do stawiania dziwnych pytań o dziwnych porach. Warsztatowo bez żadnych zastrzeżeń. Pozdrawiam.
Ciekawy fragment. Faktycznie nadaje się na skecz. Za to jaki życiowy...
8/10
Malb, Fiteł, Siloe - dzięki za komentarze.
Wspaniałe cudeńko - och -perełka. To jest świetne i zabawne, człowiek się uśmiecha, bo nie ma to jak wymuszony komplement. Ja się śmieje bo moje oczy mają dwa kolory i teraz zastanawiam się jak by moje były opisane i przyszło mi na myśl, że sosnowe.
Wspaniałe odczucia generuje we mnie Twój tekst
Pani Rickman
(08-08-2011, 21:44)InFlames napisał(a): [ -> ]- Kochanie? – pyta mnie luba.
To "luba" bym zniemił na coś innego. Jest takie staromodne i nie pasuje mi do stylu całości.
Poza tym jest super
Tekst jest naprawdę życiowy, a końcówka zaskakująca i zabawna. Brawo