26-07-2011, 18:01
Uśmiechnąłem sie do Losu
Bliskim będac potępienia
I wyskoczył mi z kokosu
Trudny orzech do zgryzienia.
Usmiechnąłem się do Wiary
Chcąc zakończyć wielosć wątków
I cofnęły się zegary
Chyba nawet do poczatku.
Uśmiechnąłem się do Ciebie,
Kiedy mi zabrakło siły,
By mi potem się tam w niebie
Chociaż furtki otworzyły.
Uśmiechnąłem się do duszy,
By mi była jak kropelka,
Co najtwardszy głaz rozkruszy,
Chociaż taka jest niewielka.
Uśmiechnąłem się do serca,
Może ono mnie wyleczy,
Ale przyszedł czas - morderca
Który plany me zniweczył
Bliskim będac potępienia
I wyskoczył mi z kokosu
Trudny orzech do zgryzienia.
Usmiechnąłem się do Wiary
Chcąc zakończyć wielosć wątków
I cofnęły się zegary
Chyba nawet do poczatku.
Uśmiechnąłem się do Ciebie,
Kiedy mi zabrakło siły,
By mi potem się tam w niebie
Chociaż furtki otworzyły.
Uśmiechnąłem się do duszy,
By mi była jak kropelka,
Co najtwardszy głaz rozkruszy,
Chociaż taka jest niewielka.
Uśmiechnąłem się do serca,
Może ono mnie wyleczy,
Ale przyszedł czas - morderca
Który plany me zniweczył