Via Appia - Forum

Pełna wersja: Będą następni
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Krótkie, ale treściweSmile Enjoy.

Będą następni


Czerwone ferrari mknęło z zawrotną prędkością wzdłuż autostrady. Trasa ciągnęła się długą, prostą nitką, aż po sam horyzont. Żadnych zakrętów, żadnych przeszkód, tylko pęd powietrza i ona - Agonia. Siedziała na miejscu pasażera, a jej serce wypełniało się radością na myśl o niedalekim końcu podróży. Czy raczej początku jej końca? Spoglądała na kierowcę swoimi wielkimi, czarnymi oczyma i chłonęła każdą cząstkę jego postaci. Jakże ona uwielbiała tych opalonych mięśniaków i ich odjechane, mega-szybkie fury. Pochyliła się, by złożyć pocałunek na jego szyi, niestety nie zwrócił na to najmniejszej uwagi. Był zbyt zaaferowany kojotem, który jakby znikąd pojawił się kilkanaście metrów, przed maską. Policzki Agonii drgnęły w delikatnym uśmiechu, odwróciła się do braci siedzących z tyłu i mrugnięciem powieki dała im znak: zaczyna się. Samochodem szarpnęło, wciśnięcie hamulca było pierwszą z ciągu czynności, które mięśniak wykonał w reakcji na zaistniałą sytuację. Następny był krzyk i gwałtowny obrót kierownicy w lewo. Ponowne szarpnięcie, koła tarły o asfalt, ferrari obróciło się o dziewięćdziesiąt stopni, przechyliło na bok i oderwało od ziemi. Oczy Agonii błyszczały z podniecenia, jej dłoń wsunęła się niepostrzeżenie pod spódniczkę. Bracia wyli i krzyczeli w euforii. Samochód zrobił kilka piruetów w powietrzu, po czym huknął z impetem o ziemię. Odgłos miażdżonego i dartego metalu zagłuszył niemal wszystkie inne dźwięki, poza wrzaskiem kierowcy. Zdumiewające ileż powietrza mieściło się w jego wysportowanej piersi. Pojazd odbił się jeszcze kilka razy, gubiąc po drodze niezliczoną ilość elementów i rozrzucając je na przestrzeni wielu metrów. Ostatni piruet, oczy chłopaka, wielkie z przerażenia, dostrzegły słup linii wysokiego napięcia na sekundy przed uderzeniem. Zamknął oczy, bolid grzmotnął w przeszkodę. Stanął czas.
- Łuuuchuu – krzyknął Zgon – To była jazda!
- Absolutnie po hardkorze! Rozpierdol jak w kinie akcji! – Zawtórował mu Rozkład spoglądając na siostrę. - No nie, Agonia, ty perwersyjny zboku, znowu to robiłaś?! - Dziewczyna kończyła oblizywać place.
- Nic nie poradzę, że mnie to cholernie podnieca. A skoro już byłam mokra, to grzechem byłoby tego nie wykorzystać – odpowiedziała bez odrobiny skruchy.
- Jesteś obrzydliwa. Ja wysiadam. – Rozkład złapał za klamkę, ale pogięte drzwi ani drgnęły. Kopnął je kilka razy, aż ustąpiły, po czym wyczołgał się z wraku, zostawiając otwarte drzwi dla Zgonu, który pełzł zaraz za nim.
- Siostra – stęknął Zgon – zajmij się tym przystojniakiem, a jak skończysz to nas zawołaj. Będziemy w pobliżu. – Ostatnie zdanie wykrzyczał biegnąc za starszym bratem.
Dziewczyna wydostała się na zewnątrz, obeszła samochód i przystanęła przy oknie kierowcy.
- Teraz jesteś mój. – Usiadła po turecku, wygięła palce, aż strzeliły w stawach i skupiła się na przedstawieniu. Bo oto zaczęła się najlepsza część - jej ulubiona. Czas ruszył, początkowo tak wolno, że niemal niezauważalnie. Stal zaczęła się giąć, milimetr po milimetrze kurczyła się przestrzeń życiowa chłopca za kierownicą. Poduszka powietrzna zacięła się jakiś czas temu, więc niczym niechroniona pierś niechybnie zbliżała się do kierownicy, zwanej wśród służb ratowniczych taranem XXI wieku. Agonia zacisnęła pięści, wszystko zaczynało dziać się coraz szybciej, pierś zetknęła się ze sztywnym palem, mostek napiął się, żebra wygięły do granic wytrzymałości, strzeliło jedno, po nim następne. Odłamki kości przebiły się przez opłucną, poszatkowały płuca niczym szrapnel. Zgrzyt blachy trwał jeszcze przez chwilę, po czym tył samochodu opadł, chłopakiem szarpnęło kilka razy i zapadła cisza. Przerywał ją od czasu do czasu ściszony, wytężony oddech kierowcy. Był nieprzytomny, stłuczone serce nie wyrabiało z pompowaniem krwi, odma sprawiała, że się dusił. Nie było nikogo, kto mógłby mu pomóc.
- Zgooon – krzyknęła Agonia – chodź tu szybko, zaraz twoja kolej!
Pojawił się znikąd, zupełnie jakby stał zaraz za nią. Podszedł do wraku, sięgnął do wnętrza i jedną ręką chwycił chłopaka za głowę. Drugą zatkał mu nos i usta. Nie trwało to długo.
- Jak zwykle szybki i treściwy. – Skwitowała Agonia.
- Dobra, ja swoje zrobiłem. Idę do miasta coś zjeść i się rozerwać.
- Ja sobie tu z nim trochę jeszcze posiedzę. – Rozkład przykucnął przy zwłokach i zaczął się w nie intensywnie wpatrywać. Czas znów przyspieszył, początkowo nic specjalnego się nie działo. Skóra martwego chłopaka zrobiła się blada, cała krew zaczęła spływać w dół do kończyn. Dzień zamienił się w noc, noc w dzień. Teraz dopiero było widać, że Rozkład nie próżnował w tym czasie. Dookoła latały setki much, łaziły po nim, gnijącym trupie i samochodzie. Całe ciało napuchło w wyniku gromadzenia się gazów, powstałych w procesie gnilnym, a skóra przybrała zielonkawy kolor. Nagle czas zwolnił, w pobliżu mignęły niebiesko – czerwone światła i zawyła syrena. Zbliżał się radiowóz, którego kierowca patrolował właśnie ten odcinek trasy i zauważył ślady wypadku.
- Niech to szlag! – Krzyknął zdenerwowany Rozkład. – Nie lubię, gdy mi się przerywa. Ale to, co zacząłem dokończy się samo. – Wstał i odszedł spokojnym krokiem w stronę najbliższego miasta.
–Będą następni…
Dlatego, że to mój pierwszy post zacznę od rzeczy, które są warte pochwały :
- koncepcja przedstawienia Agonii, Zgonu, Rozkładu, w sposób dosłowny i rzeczywisty
- zakończenie :
Cytat:-Będą następni...
- prostota pisania, bez górnolotnych często nie potrzebnych zwrotów

No to by było tyle chyba , a teraz to co uważam za nie udane :
- niestety dość często ta prostota pisania, którą bardzo lubię, ścierała się z "prostactwem" i bardzo tanimi tekstami w stylu :
Cytat:Jakże ona uwielbiała tych opalonych mięśniaków i ich odjechane, mega-szybkie fury.
, najlepiej widać to w tym fragmencie :
Cytat:- Absolutnie po hardkorze! Rozpierdol jak w kinie akcji! – Zawtórował mu Rozkład spoglądając na siostrę.
Ten zwrot w ogóle do mnie nie przemawia, ale zaraz potem jest coś co przypadło mi do gustu :
Cytat:- No nie, Agonia, ty perwersyjny zboku, znowu to robiłaś?! - Dziewczyna kończyła oblizywać place.
- Nic nie poradzę, że mnie to cholernie podnieca. A skoro już byłam mokra, to grzechem byłoby tego nie wykorzystać – odpowiedziała bez odrobiny skruchy.
- nie rozumiem tego zdania, dla mnie trochę nie logiczne :
Cytat:Pojawił się znikąd, zupełnie jakby stał zaraz za nią.

Podsumowując tekst przeciętny, z lepszymi i gorszymi fragmentami. Pomysł ciekawy, jednak jego przedstawienie pozostawia wiele do życzenia.
P.S Nad formą kompletnie się nie skupiałem, bo dla mnie jako czytelnika jest mało ważna.
"Podszedł do wraku, sięgnął do wnętrza i chwycił chłopaka za głowę. Jednym silnym ruchem skręcił mu kark"
To mi jakoś nie pasuje. Działania Agonii i Rozkładu wynikają z logicznego ciągu naturalnych zdarzeń - wypadek powoduje kojot na drodze, ciało po śmierci zaczyna się rozkładać - ale dlaczego chłopak ze zgruchotaną klatką piersiową umiera na wskutek skręcenia karku? Zwłaszcza, kiedy jest już po wypadku, a wóz stoi w bezruchu? Chyba sensowniej by było, gdyby Zgon po prostu zatrzymał pracę serca?

Stylistycznie nie jest źle, ale trochę za bardzo się rozpisujesz w momentach, kiedy oszczędność i trafniejszy wybór słowa wzmogłyby dynamikę.

"Rozpierdol jak w kinie akcji!"
Dokładnie, to opko jest jak współczesne kino akcji - krzykliwe, efekciarskie i bez głębszej treści. Będzie sequel? ;)
Masz racje Lena, zmieniłem to, teraz pasuje w sam raz do niewydolności krążeniowo-oddechowej.
Początek z tym facetem w nowiutkim szybkim aucie wydał mi się sztampowy, dlatego miałem nadzieję że gość jednak przeżyje, a trójka rodzeństwa będzie się pocieszać myślą, że będą następni... ten tytuł mnie tak jakoś skłonił do tego, czy coś Tongue

Ale skoro nie...

To sztampowość (wiem, że ciężko jej uniknąć) jest na minus, ale podoba mi się humor. Mogłoby być lepiej, ale np: Dotykająca się Agonia - to mnie rozwaliło Big Grin

Plus za fajny, plastyczny... hmm... makabryczny(?) opis... i za ten zatrzymujący się czas. Wyobraziłem sobie tę scenę na filmie... i nieźle to wyglądało.
Tak w ogóle, to ta miniatura(?) przypomniała mi mój własny opis wypadku samochodowego. Też szczegółowy, tylko w pierwszej osobie ;] którym muszę się koniecznie pochwalić xDDD
Dawaj go, zobaczę, czy pod względem technicznym i "medycznym" jest poprawnyTongue
bardzo dobry tekst. Czyta się płynnie. Tylko jedno ale - pierwsze zdanie opowiadania - "Czerwone ferrari mknęło z zawrotną prędkością wzdłuż autostrady." Chyba po autostradzie?




Pozdrawiam.
Hmm... Bo ja wiem? Myślę, że tak jak jest, jest dobrzeSmile
Ale dzięki za komentarz Szachu Smile