28-06-2011, 17:29
Wstanę. A może nie.
Dni, godziny uciekają.
To może usiądę. Błąkanie
po nieroztropnym zamyśle.
Wiem - a może nie,
co planować i z jakim
skutkiem. Splątanie
do wewnętrznej krawędzi.
Umiem. A może nie.
Dawno nie udowodniłam.
Wszystko naraz spogląda,
bezwiednie przeglądam książki.
Szczęśliwa. A może nie.
Do dwudziestej brak
świadości. Póżną nocą
umysł mnie rozbiera.
Dni, godziny uciekają.
To może usiądę. Błąkanie
po nieroztropnym zamyśle.
Wiem - a może nie,
co planować i z jakim
skutkiem. Splątanie
do wewnętrznej krawędzi.
Umiem. A może nie.
Dawno nie udowodniłam.
Wszystko naraz spogląda,
bezwiednie przeglądam książki.
Szczęśliwa. A może nie.
Do dwudziestej brak
świadości. Póżną nocą
umysł mnie rozbiera.