23-06-2011, 16:05
Krzyśkowi
Nie ma Cię,
a mi szkoda Twoich koni, bo robotnicy z maszynami,
ze swoją pracą symbolizującą więzienie,
zagrodzili im drogę na łąkę -
drogę do wolności.
Widząc w oczach kobył: "wypuść nas", poczułem się jak
skurwiały naczelnik.
Przez chwilę chciałem umrzeć,
więc pomyślałem o Bogu i zrobiło mi się niedobrze.
Teraz siedzę
zamknięty w pokoju, który brudem przypomina stajnię
i słyszę rżenie własnego sumienia.
Piszę do Ciebie ten list, zastanawiając się, czy
nasze życie przypomina bardziej
prozę, czy poezję
i dochodzę do wniosku, że jesteśmy zbyt szaleni,
a każdy szaleniec jest poetą, nawet jeśli twierdzisz, że
nie rozumiesz wierszy.
Myślę o kochankach pieprzących się w tanich motelach.
Myślę o uciekinierach, których żadne prawo już nigdy nie odnajdzie.
Myślę o Twoich koniach.
Cholernie mi ich szkoda.
Między jedną a drugą przerwą na papierosa myślę o Tobie.
Czy czujesz się teraz wolny?
Nie ma Cię,
a mi szkoda Twoich koni, bo robotnicy z maszynami,
ze swoją pracą symbolizującą więzienie,
zagrodzili im drogę na łąkę -
drogę do wolności.
Widząc w oczach kobył: "wypuść nas", poczułem się jak
skurwiały naczelnik.
Przez chwilę chciałem umrzeć,
więc pomyślałem o Bogu i zrobiło mi się niedobrze.
Teraz siedzę
zamknięty w pokoju, który brudem przypomina stajnię
i słyszę rżenie własnego sumienia.
Piszę do Ciebie ten list, zastanawiając się, czy
nasze życie przypomina bardziej
prozę, czy poezję
i dochodzę do wniosku, że jesteśmy zbyt szaleni,
a każdy szaleniec jest poetą, nawet jeśli twierdzisz, że
nie rozumiesz wierszy.
Myślę o kochankach pieprzących się w tanich motelach.
Myślę o uciekinierach, których żadne prawo już nigdy nie odnajdzie.
Myślę o Twoich koniach.
Cholernie mi ich szkoda.
Między jedną a drugą przerwą na papierosa myślę o Tobie.
Czy czujesz się teraz wolny?