Via Appia - Forum

Pełna wersja: Poemat mojej melancholii (*) ćwierć wieku później
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Jest to moja wersja wiersza wojaczka o tym samym tytule '' Poemat mojej melancholii''. Dla ukazania zmian oryginał tutaj .

Prolog:
Przepraszam panie Wojaczku. Pokusiłam się o własną przemianę tego utworu. Mam nadzieję, że aż tak bardzo nie przewraca się pan w grobie.

Po pierwsze:
Krytyk nie jest krytykiem tylko się podaje
Po drugie:
Admin nie jest Bogiem lecz obcym starszym panem


Po piętnaste:
Moja kartka od strony ojca podłóg słów prawdy
stylistyczna kurwa
Po szesnaste:
Bohater jedzący gówna *
Po dziewiętnaste:
Jeden poeta co siedzi w
Licheniu
Po dwudzieste:
Drugi poeta wygnany do sieni
Po dwudzieste pierwsze:
Być matką to nienawiść i wizja i sperma
Po dwudzieste drugie:
On bywa poetą
jak się napije

Po dwudzieste czwarte:
Redaktor w jedynce zastanawiający się,
jak to było dobrze, gdy Komorowski
po amerykańsku
Po dwudzieste piąte:
O kibicach polskich
Po dwudzieste szóste:
(niecenzuralne więc kropki *)

(kartka skończyła się ostatecznie)
(szukanie jakiejś czystej kartki
nie znalazła się)
(w pamięci)

Po dwudzieste dziewiąte:
Msza w kościele która (m)nie wstrząsnęła
(Jego niedziela
w której coś się dzieje)
Po trzydzieste:
Pewien cytat
(Bóg umarł – N.)

Po trzydzieste pierwsze:
Frustracja na wysokim piętrze
Po trzydzieste drugie:
Kamil Bednarek mówił, że można iść bezpiecznie
nie ma narkomanów

Po trzydzieste piąte:
Czy warto leczyć się z izmów?
Po trzydzieste szóste:
Poeta bez rodziców
Po trzydzieste siódme:
Kogo obraziłam wczoraj?
Po trzydzieste ósme:
Wszystkich bo byłam chora
Po trzydzieste dziewiąte:
Więc czemu, czemu... go nie było?

Po czterdzieste:
Owszem, pewnie się przyśniło
Po czterdzieste pierwsze:
Śnieg pada 9.5.11

Po czterdzieste drugie:
Czy nie widzieliście gdzieś Leszka?
Po czterdzieste trzecie:
Spisek, jedyna gwiazda orientująca bieguny
Po czterdzieste czwarte:
Szukam go od dawna, przecież musieliście *
go widzieć, on taki duży

(odwrócić półkulę)

Po czterdzieste siódme:
Jedynym przymiotem Pisma jest miłość
Po czterdzieste ósme:
Mała czarna z białą pianką
Po czterdzieste dziewiąte:
Za brak rymu mnie krytyk zdepcze

Po pięćdziesiąte:
Jackson żyje w czerwcu
Po pięćdziesiąte pierwsze:
W czerwcu
jak zwykle spałam
(''Asentra'' uśmiecha, droga do białego)
Po pięćdziesiąte drugie:
Modliłam się?
(ciąg dalszy po chwili bo mama
zadzwoniła mnie do telefonu)

Po pięćdziesiąte piąte:
Mówią na to ''ruchać''
Po pięćdziesiąte szóste:
Kolega leczył mnie na to samo
Po pięćdziesiąte siódme:
PSY zagryzły go na śniegu

Po pięćdziesiąte ósme:
Chcą mnie nauczyć teorii poezji

Ps. Za profanację przeeepraaaszaaamy.
Ins.
Błąd w tytule zamierzony? Smile

Nic nie mogę dodać ponadto, co już było: widać dystans i humor z odrobiną ironii. Duży plus. Wyliczanka nie nuży.
Cytat:(kartka skończyła się ostatecznie)
(szukanie jakiejś czystej kartki
nie znalazła się)
(w pamięci)

(...)
(odwrócić półkulę)
To jest świetne, bardzo mi się spodobało. Co mogę więcej, podoba mi się. Lepsze, niż wersja, którą widziałam poprzednio. "Wypożyczyłaś" formę, ale ten tekst jest bardzo twój.
Pozdrawiam.
O jezu, o jezu. XDD
Nie, księżniczko na mózg mi pada. Za błąd przepraszam. Nawet mi się zdarza.
Za komentarz dziękuję.
cieszę się, że wszyscy się ze mną zgadzają