19-06-2011, 20:26
Przygniotło niewerbalnie fragmentami przyszywanej ostrości. Niemożność wysłowienia przekazuje tylko obraz - zdziczałych oczu nad kilobajtami przekazu. Nie powiem, czym jesteś w tej emanacji uczuć pobrząkujących głosem zapomnienia. Dotyk nie przybliża się, a mimo to stwardniałe powietrze otula zwilżone usta. Wieczorami podmalowują się marzenia kołysanek sennych. Omamiona, czekam więc w środku fotografii. Naiwność złotowłosa zdradza najwierniejsze przeciwniczki szczęścia. Nadal oddzielam oscylację gorącej schizofrenii od zwiewnego początku okazywania pragnień. Rozdrabniam cząsteczki atomowej ufności na najmniejsze drobiazgi. W przykładach cudzej nienawiści rozkładam ręce. To nie moja istota porównawcza.
Nauczyłam się rozpoznawać zależność od kochania ponad miarę.
Ponad przyziemność reklam
i umierania z miłości, z napisami
na nagrobkach niezgody. Czuwam.
Naszego nie będzie.
Nauczyłam się rozpoznawać zależność od kochania ponad miarę.
Ponad przyziemność reklam
i umierania z miłości, z napisami
na nagrobkach niezgody. Czuwam.
Naszego nie będzie.