Via Appia - Forum

Pełna wersja: Nieznajomy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.

Elessar

Od autora: To moje pierwsze opowiadanie. A raczej jego prolog. Bardzo krótkie, wiem. Chciałem zobaczyć, jak zostanie przyjęte i czy w ogóle jest sens coś pisać, choćby dla zabicia czasu, czy lepiej, żebym zostawił ten temat w spokoju.
Napisałem to już jakiś czas, niedawno naniosłem poprawki. A więc - enjoy this shit.


Słońce leniwie wznosiło się nad widnokręgiem. Wysoki człowiek w czarnym, długim płaszczu powoli zmierzał brukowaną drogą ku bramom miasta. Za uzdę ciągnął białego konia.
Wyszedł na pagórek. Jego oczom ukazał się tak pożądany widok – Kerran, stolica Tegranii. Ogromna metropolia budziła zachwyt w oczach ludu i skutecznie odstraszała każdego, kto spróbowałby ją zdobyć.
Nie przekroczył jeszcze połowy mostu górującego nad fosą, gdy usłyszał podniesiony głos. Nagle pojawił się przed nim królewski strażnik w czerwono-czarnej zbroi.
- Stać! – krzyknął strażnik. – Kim jesteście?
- Nie wasz interes. Chcę wejść do miasta – odpowiedział nieznajomy.
- A żebyście wiedzieli, że mój interes. W Kerranie nie ma miejsca dla przybłędów i żebraków! Rezyduje tu miłościwie nam panujący Król Vernid, który nie życzy sobie oglądania plebsu. Nawet w Dzielnicy Zewnętrznej. I ściągnijcie ten kaptur, bo chcę wiedzieć, jak wyglądacie.
- Wyznajesz jakąś religię, strażniku? – spytał obcy z podejrzanym uśmiechem.
- Tak – odpowiedział zmieszany strażnik. - A co cię to obchodzi?!
- Więc twój bóg powie ci, jak wyglądam.
W powietrzu słychać było świst wyciąganego miecza. Nieznajomy szybkim, pewnym ruchem przeciął zbroję rozmówcy w okolicach piersi. Strażnik runął na drewniany most, lecz nie puścił rękojeści miecza, zastygłego w połowie jeszcze w pochwie. Drugi strażnik trzymał napiętą kuszę. Mężczyzna popatrzył na niego z kamienną twarzą i wolnym krokiem ruszył ku Bramie. Żołnierz wystrzelił. Strzał musiał zabić, lecz nieznajomy odbił mieczem bełt w powietrzu.
- Co?! Odbił pocisk w powietrzu! To musi być jeden z nich!
Jedyne co jeszcze zobaczył to szelmowski uśmieszek triumfu na twarzy agresora. Potem nie czuł już nic. Umarł natychmiast.


Ave
Jak już pisałem na g-upie. Opko jest dobre, a przynajmniej ten kawałek, masz dobry styl i zaciekawiasz więc kontynuuj to Na razie bez oceny, za mało tego jest
Haha widzę, że protagonista ma inklinacje wiedźmińskie. Trzeba Ci przyznać, że nawet ciekawie piszesz. Myślę, że powinieneś to kontynuować
Dawaj dalej, będziemy oceniać. Ciekawe, kim uczyniłeś tego parawiedźmina . Początek zachęca...
Ciekawe napisane naprawdę. Mam nadzieję że przybędziesz tutaj i napiszesz dalsze części
Ja też zachęcam Nie jestem ekspertem w dziedzinie fantasy, ale chętnie poczytam.
A ja się tylko fantastyką zajmuję i również zachęcam do dalszego pisania. Szczególnie jeśli miedzy bohaterem a wiedźminem, są jakieś podobieństwa. ^^
krótkie to, ale fajnie napisane. Masz dobry styl, piszesz ładnie, dialogi są poprawnie. Pisz dalej Smile
Hmm brutalne, ale może się okazać całkiem interesujące. Kontynuuj.. Jeśli miałbym coś ci doradzić to zmień może nazwy własne na takie które dało by się zapamiętać.
Witaj,

Bardzo krótki fragment ciekawie zapowiadającej się historii. Kiedy możemy liczyć na kolejne części? Opis walki wg mnie trochę zbyt krótki i rzeczowy. Za duże natężenie słów - strażnik, mężczyzna. Jeśli martwi Cię ilość komentarzy pod tekstem - zaangażuj się w życie forum. Komentuj, a zostaniesz skomentowany.

MOJE SUGESTIE:

Za uzdę ciągnął białego konia. - <wodze>
Strzał musiał zabić, lecz nieznajomy odbił mieczem bełt w powietrzu. - <Strzał z pewnością, by go zabił>?
Jedyne(,) co jeszcze zobaczył(,) to szelmowski uśmieszek triumfu na twarzy agresora. - <Jedyne, co jeszcze zobaczył, to szelmowski uśmieszek triumfu.>

Dużo weny życzę, pozdrawiam,
Lilith
sztuczne jakieś takie... niewiem... syntetyczne chyba zbytnio. Choć z drugiej strony skażony jestem rozwlekactwem i flakizojejizmem. Mimo to podobał mi się dialog o religii i dla samych tego typu wybiegów chętnie zobaczę ciąg dalszy.
Drogi autorze, to nie jest żadne opowiadanie. Co ja mam tutaj ocenić? Tekst wydaje się być bardzo naiwny. Stylu jeszcze nie wyczułem bo nie było na czym.

Przyznam szczerze, że zastanawia mnie trochę uciążliwa maniera tego forum. Ludzie wklejają parę zdań, tłumacząc że to początek czegoś większego i chcą oceny. Jak ja mam powiedzieć czy mi się podoba brama, strażnik i jegomość, który mieczem potrafi odbijać wystrzelone w jego kierunku bełty? BEŁTY?! Ale to przecież fantasy, tam wszystko jest możliwe...

Mam nadzieję, że moja pisanina na coś Ci się przyda, autorze. Pozdrowienia i dużo weny, żebym miał co czytać i oceniać (i nie musiał tyle narzekać).