Via Appia - Forum

Pełna wersja: Bajka o narkotykach
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Panna sypnęła kokainą, jakby w geście desperacji.
- Może byśmy tak w końcu przeszli do sedna sedna, małpo jedna.
Jej domeną było wstawianie jak największej ilości rymów na koniec wypowiedzi. Chyba tylko, żeby podkreślić swoja infantylność.
Po drugiej stronie ławy (ba, to nawet można by nazwać dwoma ławami w jednym) siedziała krępa blondynka (stąd też referencja do małpy). Miała blizny na nadgarstkach i żuła namiętnie gumę oplatając ją raz po raz wokół wskazującego palca.
- Nie będziesz mi rozkazywać, bo ja tu jestem od wydawania poleceń. Więc jeśli chcesz mieć piekło na [tu się należy swego rodzaju cenzura] to zamilcz lub wyjdź. Nawet masz wybór, patrz jaka jestem miłosierna.
Panna wstała, ale szybko się zawahała. Nie była pewna czy ów wybór nie jest swego rodzaju testem na lojalność, któremu jej towarzyszka była zdolna ją poddać. Robiła to również z pełną premedytacją. Tym razem jednak Panna postanowiła nie ryzykować, zwinęła banknot w rulonik i… (chwila na oddech, poproszę werbel)
[zwycięzcą dzisiejszego odcinka jest pan Mirosław z Nowego Sącza]
Małpa wskoczyła na ławę i szybkim ruchem (można by powiedzieć, że baletowym nawet) kopnęła koleżankę w nadgarstek.
- Ile razy ci mówiłam, żebyś najpierw umyła ręce? Co ja mam teraz wciągać jakieś drobnoustroje, które twoje łapska wyciągnęły z czyjegoś krocza?
Panna spojrzała najpierw na ławę, potem na banknot i wreszcie za okno.
- Patrz, zaczęło padać.
- I nie zmieniaj, kurwa, tematu! Za jakie grzechy bogowie olimpijscy skazali mnie na takiego lokaja jak ty, to ja nie umiem się domyślić. Gdzie ja miałam oczy…
Panna podeszła do zlewozmywaka i odkręciła kurek. Błędem jednak było myślenie, że w tej sytuacji może sobie zacząć nucić. Od strony kanapy pod ścianą poleciał w jej kierunku (granatowo biały, gdyby ktoś był zainteresowany) trampek.
- Misiek, nie rzucaj we mnie trampkami, bo koniec z nami.
[proszę się tak nie oburzać, nikt nie podawał składu osobowego w pomieszczeniu]
On tylko odburknął coś (prawdopodobnie w języku niedźwiedzi brunatnych), co miało oznaczać “nie śpiewać mi tu, kurwa”.
Panna zakręciła kran i wyciągnęła inny banknot, przetarła go z obu stron i podała Małpie.
- To teraz patrz i uważaj. Skup się, bo będę robić powoli.
Schyliła się mrużąc oczy, jakby wyszukując idealnego miejsca, w które uderzyć (jak na prawdziwego generała przystało). Podniosła rękę do góry (niczym Zeus zamierzający się piorunem), po czym uderzyła w stół tak, że banknot zgniótł się w kąt prosty.
- I teraz wiesz, że nie wciągniesz, nawet wszerz?
- Taka jesteś mądra, księżniczko od siedmiu boleści? To wskakuj na stół (ale, żeby nie było, to nadal jest duża ława) i pokaż na co cie stać!
Panna klękła zbliżając banknot powoli do białego proszku. Idealnie wymierzyła, by trafić dziurką od nosa w rulonik. Po czym wciągnęła powietrze i podskoczyła radośnie na nogi.
- Misiek! Wsunęłam kokainę z blata, patrz tata!
On podniósł się z kanapy prędko, lecz widząc rozsypany proszek do pieczenia pokiwał tylko głową.
Ciekawe i dobre.
Pozdrawiam Wink
Nawet śmieszne i nieźle napisane.
Zastanowiły mnie [ ], taka autocenzura.
Dość dobre, ciekawe.
Widać swobodę w materii językowej. Chodzi mi o środki stylistyczne.
Ponta dość zaskakująca, choć wytrawny czytelnik wszelakich miniatur mógł ją przewidzieć. Nie jest to zarzut, jest to ocena sytuacji.
Pisz dalej.Shy Lubię twój styl.
Świetny styl, jedyne błąd jaki wynalazłam to "granatowo biały", napisane bez myślnika.
Może jeszcze
Cytat:Jej domeną było wstawianie jak największej ilości rymów na koniec wypowiedzi.
Jak na mój gust, lepiej słyszałoby się "na końcu wypowiedzi".

Poza tym, perełka.
Fanem stylu jestem, jak najbardziej. Mimo że chaos mnie ostatnio męczy i tak strasznie chciałem przeczytać. Różne ciekawe skojarzenia (z mojej strony również), niezły pomysł.

pozdrawiam T.
No takie nawet spoko, tylko ja mam pytanie natury technicznej. Czy autor ma jakieś prywatne doświadczenia z dragiem o którym pisze? Bo po tekście całościowo jak i po jego "technicznych" fragmentach można wywnioskować, że nie...
Mroczny Koper, ale przepraszam, czy to jest o autorze? Czy kto jest bohaterami tej opowieści? Bo to chyba ich poziom wiedzy się liczy, nie autora, co nie? Tak mi się przynajmniej wydaje.
Tekst czyta się szybko i płynnie, co jest wielką zaletą. Dobór tematu podobał mi się tak sobie, ale zakończenie zmieniło odbiór na pozytywniejszy.
To krótka forma, ale IMO zapis wyglądałby lepiej, gdyby pojawiły się jakieś akapity Wink
Jest fajnie, choć tekst mnie nie powalił. Być może nie zdążyłam się jeszcze oswoić z tym stylem Wink