Via Appia - Forum

Pełna wersja: Przemiana (tytuł roboczy)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Prolog
Enigmatic Island, zagadkowa wyspa, mały kawałeczek lądu na środkowym Atlantyku w pobliżu równika. Wyobraź sobie gorący tropikalny raj, wszędzie dookoła tylko morze i piaszczyste plaże, i dżungla pełna egzotycznych zwierząt. Żyć nie umierać ;) Właśnie taka, albo jeszcze piękniejsza jest ta wyspa. I cudowne jest jeszcze to, że nie ma jej na żadnej mapie. No… prawie na żadnej mapie. Została ona odkryta w 1909 roku przez Christophera Soffa, a właściwe profesora Soffa. Postanowił on założyć na wyspie specjalną szkołę. Przygotowania do otwarcia trwały sto lat… Została zaproszona do niej wyjątkowa 13-nastka uczniów ze „zwykłą” Cher na czele. O tej ostatniej opowiada głównie ta książka, jednakże każda osoba ucząca się w tej nietypowej szkole na Enigmatic Island jest tutaj ważna. Dzięki nim ta opowieść jest bardziej pasjonująca. Ale zacznijmy od początku… jak to się rozpoczęło.

***

Rozdział 1
Był całkiem ładny, słoneczny poranek, gdy Cher( a właściwie Cherry Mendel, wysoka, piętnastoletnia blondynka) wracała ze szkoły. Nie spodziewała się, że za kilka minut jej życie zmieni się na zawsze. Na szczęście tym razem na lepsze. Jej rodzice, Mali i Phoenix Mendel zginęli dwa lata wcześniej w wypadku. Jechali pociągiem na występ zakończenia roku szkolnego. Przejeżdżali mostem kolejowym , gdy potężna ciężarówka wjechała pod niego z szybkością 120 km/h i beton nie wytrzymał. Razem z mamą i tatą dziewczyny zginęło jeszcze 6 osób siedzących w tym samym przedziale. Dziwne, że dziewczyna gdy usłyszała o tym nawet się nie rozpłakała.
Po śmierci rodziców zamieszkała ze swoją ciocią Jokastą (29 letnia artystka malarka) w domu jej chłopaka Chrisa, którego przez czas swojego pobytu nigdy nie widziała. Znała go tylko z opowieści Jo, według niej był ona przystojnym, wysportowanym, inteligentnym, tajemniczym kolesiem. Według Cher ciotka idealizowała swojego faceta, był aż za bardzo idealny.
Gdy wróciła do domu, powiesiła bluzę na wieszaku i poszła do kuchni, bo była bardzo głodna. Na progu stanęła jak wryta ze zdziwienia: po pomieszczeniu krzątał się najcudowniejszy mężczyzna jakiego kiedykolwiek widziała. Był wysoki, umięśniony i całkiem młodo wyglądał. Miał modnie przycięte, krótkie kruczoczarne włosy, blada skórę i… jego oczy. Bardzo zwracały uwagę, były duże a tęczówka miała piękny bursztynowy odcień. Patrząc w nie Cherry popadła w chwilową hipnozę. „Jednak Jokasta nie przesadziła”- pomyślała. Przybysz uśmiechnął się do dziewczyny śnieżnobiałymi zębami o dziwnie stożkowatych kłach i powiedział:
- Witaj Cher, jestem Christopher Soff, chłopak Kasty. Miło mi cię poznać.- jego męski głos sprawił, że dziewczyna zadrżała.
- Dzień dobry panie Christoperze…- zaczęła niepewnym głosem.
- Proszę, mów mi po prostu Chris, bez zbędnych tytułów, dobrze?
- Ok. Mi także miło się poznać. Jo opowiadała mi o tobie. Myślałam, że idealizuje, ale ty jesteś… jesteś…- powiedziała z wahaniem.
- …boski? Przystojny? Cudowny? Ciacho?- zaczął wyliczać z rozbawieniem.
- …idealny- dokończyła.
- Miło mi to słyszeć- uśmiechnął się ponownie Christopher.
- Przepraszam, ale jestem bardzo głodna, dziwne, że nie słyszysz jak mi burczy w brzuchu. Zjadłabym chyba konia z kopytami.
-Konia, taak… bleeee. A co do jedzenia, ja chyba też wrzucę coś na ząb- powiedział dziwnym tonem, wyciągnął z lodówki butelkę z czymś co przypominało sok pomidorowy i wypił pół jej zawartości jednym haustem. Cherry natomiast poszła do lodówki i wyjęła z niej kawałek wędliny oraz chleb i deskę do krojenia z szafki.
- Masz ochotę na kanapkę Chris?
- Nie dziękuję sok mi wystarczy- odpowiedział z dziwnym naciskiem na słowo „sok”
- Ok, jeśli nie chcesz…- dziewczyna zapatrzyła się przez chwilę w jego oczy- Auć! Rozcięłam sobie palec- krzyknęła nagle. Christopher złapał się za gardło i powiedział lekko warczącym głosem:
- Pójdę poszukać apteczki!- i wybiegł jakby go ogień ścigał.
- Ale apteczka jest tutaj!- powiedziała otwierając szafkę pod zlewem i wyjmując walizeczkę ze znakiem czerwonego krzyżyka. Przemyła ranę wodą i założyła na nią plaster. Bardzo zdziwiło ja zachowanie chłopaka.
- Chris, możesz już wrócić, opatrzyłam już ranę- zawołała wychylając się za próg kuchni. Zobaczyła jak mężczyzna wchodzi przez drzwi balkonowe, zdejmuje okulary przeciwsłoneczne i z troska chowa je do kieszeni bluzy. Uśmiechnął się po raz trzeci i powiedział:
- Bardzo przepraszam za moje zachowanie. Po prostu… Hmm… mój organizm nie toleruje za bardzo widoku świeżej krwi.
- Nie ma sprawy- odpowiedziała- Moja przyjaciółka Caroline tez nie może na nią patrzeć. Raz prawie zemdlała, gdy Mo rozwalił sobie nogę.
- Dziękuję za wyrozumiałość.
- A tak w ogóle to gdzie jest Jo?
- Poszła na jakąś wystawę „Świat to mozaika”, czy jakoś tak, chyba zostawiła ci kartkę na lodówce- powiedział Christopher i opróżnił do końca butelkę. Cher podeszła do lodówki i przeczytała w myślach:

Moja Cherry!

Poszłam do Sophia’s Gallery na wystawę obrazów Pearla Boco „Mozaika kultur”. Mam zamiar go poznać i wyprosić u niego autograf. Pokarze mu też miniaturki moich prac, może któraś mu się spodoba i poleci mnie komuś. Będę o 19.00 albo później (zależy czy zaprosi mnie na bankiet:)).

Całuski :*
Ciocia Jokasta

PS: Może pojawić się dzisiaj Chris. Poznasz go po bursztynowych oczach. Powiedz mu, że sok jest w trzecim pomieszczeniu piwnicy
PS2: W Chlebie znajdziesz trochę pieniędzy. Zamów chińszczyznę lub pizzę.

Cherry po przeczytaniu listu podeszła do szafki nad zmywarką i wyjęła z niej puszkę od kawy z napisem „CHLEB”. Chris spojrzał na to zdziwiony i zapytał:
- „CHLEB”?? Co to znaczy?
- Ciastka i Herbatniki Lubię, Ewentualnie Babeczki- odpowiedziała dziewczyna tonem, jakby została zapytana ile to jest 2+2 i oboje wybuchli śmiechem. Jego śmiech był intrygująco szczery, ten dźwięk wydawał się dziewczynie bardzo piękny. Po chwili jednak ucichli, wtedy wyjęła z pojemnika kilka banknotów.
- Na pewno nic nie chcesz?- powiedziała wyjmując telefon z kieszeni.
-Nie, mój sok mi wystarczy. A poproś soku, Jo nie wspominała czegoś o nim w swoim liściku?
- A tak, napisała, że jest w trzecim pokoju piwnicy. Kompletnie nie wiem gdzie, ale ty pewnie znajdziesz. To przecież twój dom!- powiedziała wyszukując na liście kontaktów numer jej ulubionej pizzerii „Lady Pizzonella”. Chłopak Jokasty wyszedł w tym czasie do piwnicy w poszukiwaniu swojego przysmaku. Wrócił niosąc trzy butelki, gdy Cher właśnie dodzwoniła się do lokalu.
- Dzień dobry! Chciałabym zamówić średnią Capricozę z sosem czosnkowym, tak, aha i jeszcze małą butelkę Coca-coli. Ile to będzie kosztowało? Ok. Mój adres to Mystic Street 33. Tak, dziękuję. Do widzenia- rozłączyła się.
- Chris?
- Tak?- powiedział chowając swoje znaleziska do lodówki.
- Czemu pijesz tylko ten sok?- zapytała z zaciekawieniem.
- To swego rodzaju dieta. Żywię się nią odkąd zmieniłem tryb życia i jestem zdrowy jak ryba- uśmiechnął się po raz kolejny błyszcząc śnieżnobiałymi zębami.
- Aha. Widać, że ta dieta działa cuda. Może podzielisz się nią ze mną?
- Nie, myślę, że tobie by nie posłużyła. Ale może kiedyś, kto wie…- powiedział zagadkowo. Zapadła cisza, którą za moment przerwał dzwonek do drzwi. Cher pobiegła odebrać jedzenie. Otworzyła drzwi i przypomniała sobie, że nie wzięła pieniędzy.
- Chris! Mógłbyś mi podać kasę?
- Już idę- po chwili pojawił się obok niej. Dostawca spojrzał na niego takim wzrokiem jakby chciał go zabić. Dziewczyna odebrała pudełko i butelkę i wręczyła mu banknot:
- Reszta to napiwek, do widzenia- zamknęła drzwi. – Czemu on tak się dziwnie na ciebie patrzył?
- Nie mam pojęcia. Może pomyślał, że… no, nie wiem… jesteśmy razem czy coś- odpowiedział lekko zmieszany.
- A tak na marginesie ile ty masz lat?
- 25- otworzył butelkę i wypił łyk.
- Aha- Cherry otworzyła pudełko- Mmmm… jak to ładnie pachnie…
- Całkiem, całkiem…- wtrącił.
- I jeszcze tylko polać sosem, colę po szklanki- zabawiła się w narratora- Chris co z tobą??- przerwała nagle.
- Nic mi nie jest- jego twarz miała dziwny wyraz i zaczął się jakby dusić- Mam uczulenie… n… na… czosnek.
- Trzeba było tak od razu to bym przy tobie nie otwierała!
- Nic się nie stało… Wyjdę na chwilę na świeże powietrze to mi przejdzie- założył okulary wyjęte z kieszeni i wyszedł. Ta sytuacja zniechęciła Cher do jedzenia sosu i wyrzuciła go do kosza. Nalała sobie napoju do szklanki i zaczęła jeść w ciszy. Po chwili zrobiło się jej nudno i włączyła muzykę na odtwarzaczu MP3 w komórce. Jak zwykle pierwszym utworem na playliście była jakaś piosenka jej ulubionej piosenkarki- Lady Gagi.
- Mu mu mu mah…- poleciały pierwsze nuty „Poker Face”. Dziewczyna poruszała się w rytm muzyki i jadła kolejne kawałki pizzy. Gdy przyszła pora na refren, przełknęła kęs dania i zaśpiewała:
- Can't read my, can't read my,
No he can't read my poker face,
She's got to love nobody.
- Can't read my, can't read my,
No he can't read my poker face,
She's got to love nobody- niepostrzeżenie wszedł Christopher i zaśpiewał ten fragment, jego głos brzmiał jak dźwięk anielskiego chóru. Cherry aż oniemiała z zachwytu.
- No co?- zapytał lekko zawstydzony.
- Nic, a właściwie masz przepiękny głos! Skąd znasz tą piosenkę?
- A słuchało się tego i owego. Swoją drogą to raz prawie poznałem Lady Gagę- pochwalił się.
- Wow- zaniemówiła. Kiedy już trochę oprzytomniała zapytała:
- Wszystko już w porządku?
- W jak najlepszym.
- To dobrze- odpowiedziała z uśmiechem. Bardzo polubiła chłopaka swojej cioci i nawet jej go trochę zazdrościła.
- I jak smakowała pizza?- zapytał biorąc potężnego łyka soku.
- Była bardzo dobra, to moja ulubiona- odpowiedziała mu i wrzuciła do śmietnika karton i colę. W głowie huczało jej od myśli. „Dlaczego on tak dziwnie się zachowuje? Czy coś ukrywa?”- kłębiły się pytania. Spojrzała na Christophera, który gdy rozmyślała przysunął się odrobinę bliżej i od pewnego czasu przyglądał się jej intensywnie w skupieniu. Uśmiechnęli się równocześnie.
- Zadają coś wam jeszcze w szkole?
- Teraz już prawie nie, tylko drobne zadania albo prace dodatkowe na poprawę ocen.
- Aha. Wiesz może która jest godzina?- opróżnił do końca swój napój.
- Jest 19.43, Jo musiało się udać dostać na ten bankiet, bo już by była w domu- popatrzyła na Chrisa i stało się cos dziwnego. Z nieprawdopodobną szybkością znalazł się tuż obok Cherry. Stanął dokładnie naprzeciwko niej, spojrzał jej głęboko w oczy, jego tęczówki jakby zaświeciły się na złoto, i powiedział:
- Patrz na mnie.
- Tak- powiedziała jak zahipnotyzowana.
- Zrobisz wszystko co ci teraz powiem. Rozumiesz?
- Tak.
- Zapomnisz o wszystkich dziwnych momentach związanych ze mną dzisiejszego dnia. O mojej ucieczce po krwi i czosnku, o dziwnym zachowaniu dostawcy pizzy. Opatrzyłem ci ranę, wiesz?
- Opatrzyłeś mi ranę- powtórzyła mechanicznie.
- Teraz będziesz bardzo senna i pójdziesz spać- w mgnieniu oka znalazł się tam, gdzie był wcześniej. Cher zamrugała szybko i głęboko ziewnęła.
- Przepraszam Chris, ale nie wiem czemu, jestem bardzo senna. Idę do siebie. Dobranoc.
- Dobranoc. Słodkich snów.- odpowiedział tajemniczo. Dziewczyna weszła po schodach do swojego pokoju na poddaszu. Był dość duży i miał balkon. W pomieszczeni stało ogromne łóżko, lekko zagracone biurko z laptopem, komoda, szafa pełna jej ulubionych książek( głównie fantazy) i kilka innych mebli. Jej garderoba z mnóstwem ubrań butów, dodatków itp. I łazienka z dużą wanną i prysznicem znajdowały się w sąsiednich pomieszczeniach. Cherry wzięła wszystkie potrzebne przybory i postanowiła wziąć szybki prysznic i iść spać. Po wizycie w łazience usiadła na łóżku i ogarnęło ją znienacka pewne uczucie- strach. Nie wiedziała dlaczego, ale z pewnością jego źródłem był Christopher. „Jak można bać się takiego sympatycznego i wyluzowanego faceta?”. Rozejrzała się po pokoju. Ściany były pomalowane jej ulubionym kolorem- fioletem, a większość ścian oblepiały estetycznie i równo przyczepione plakaty Lady Gagi. Lęk sprawił, że będzie bezpieczniej, jeśli zakluczy się w pokoju. wyciągnęła spod jej zeszłorocznej urodzinowej figurki kota(prezentu od Caroline) klucz i zamknęła drzwi. Przez chwilę wydawało jej się, że za przyciemnioną szybą w drzwiach widzi dwa bursztynowe ogniki, lecz stwierdziła, że mózg płata jej figle ze zmęczenia. Położyła się na miękki materac i prawie od razu zasnęła.
Wywal emotki, no proszę Cię.

"Jechali pociągiem na występ zakończenia roku szkolnego." - zakończenie dawało występ?:>

"gdy potężna ciężarówka wjechała pod niego z szybkością 120 km/h i beton nie wytrzymał. " - ne rozumiem, pod most wjechała i co? Pęd wiatru go rozwalił?

"zginęło jeszcze 6 osób siedzących w tym " - słownie cyferki,

"według niej był ona przystojnym, wysportowanym" - literówka,

"Według Cher ciotka idealizowała swojego faceta, był aż za bardzo idealny." - przecinek po Cher,

"Gdy wróciła do domu, powiesiła bluzę na wieszaku i poszła do kuchni, bo była bardzo głodna. " - ułóż to zdanie jakoś ładniej,

" Na progu stanęła jak wryta ze zdziwienia" - cosik mi tu nie gra, mogła stanąć jak wryta, dostrzegając tego faceta, boskiego i w ogóle, ale raczej nie tak jak u Ciebie,

"Miał modnie przycięte, krótkie kruczoczarne włosy, blada skórę i… jego oczy. Bardzo zwracały uwagę, były duże a tęczówka miała piękny bursztynowy odcień." - z tego można zrobić jedno zdanie, przecinek po krótkie, bladą,

"Miło mi cię poznać.- jego męski głos sprawił, że dziewczyna zadrżała." - Jego,

"- Dzień dobry panie Christoperze…- zaczęła niepewnym głosem." - przed bezpośredni zwrotem do kogoś stawia się przecinek, brak spacji po wielokropku,

"Mi także miło się poznać." - zbędne się,

"-Konia, taak… bleeee. A co do jedzenia, ja chyba też wrzucę coś na ząb- powiedział dziwnym tonem, wyciągnął z lodówki butelkę z czymś co przypominało sok pomidorowy i wypił pół jej zawartości jednym haustem. Cherry natomiast poszła do lodówki i wyjęła z niej kawałek wędliny oraz chleb i deskę do krojenia z szafki. " - brak spacji przed i po myślnikach, przed wyciągnął przydało by się po czym, a zdanie o Cherr jest strasznie brzydkie, popraw je jakoś Smile

"Moja przyjaciółka Caroline tez nie może na nią patrzeć." - też, ciągle zjadasz spacje,

"kartkę na lodówce- powiedział Christopher i opróżnił do końca butelkę. Cher podeszła do lodówki i przeczytała w myślach:" - powtarzasz lodówka, i nie wiem czy w myślach jest niezbędne,

"Pokarze " - ?

"- „CHLEB”?? Co to znaczy?
- Ciastka i Herbatniki Lubię, Ewentualnie Babeczki- odpowiedziała dziewczyna" - tu nie wiem o co chodzi, ale luz, niepotrzebnie nazwy piszesz z dużej litery,

"A poproś soku, " - no chyba nie a poproś Big Grin,

"Dzień dobry! Chciałabym zamówić średnią Capricozę " - jest capriciosa, a nie,

" Cher pobiegła odebrać jedzenie" - rozumiem, że pizza-boy się teleportował? Big Grin Nie uważasz, że ciut za szybko przypędził?

"- 25- otworzył butelkę i wypił łyk." - słownie, po 25 kropka i Otworzył, zapis dialogów jest w kąciku literata, zapraszam,

"- I jeszcze tylko polać sosem, colę po szklanki-" - do,

"( głównie fantazy)" - s, nawiasów nie zapisujemy jak innych znaków, tylko tak: coś (inne coś) coś

Hmm, tekst strasznie przewidywalny, ale powiem Ci szczerze, jak na Twój wiek, nie jest źle, przynajmniej wg mnie, fakt, że zdania są trochę banalne, szwankuje interpunkcja i parę innych rzeczy, ale wyrobisz to. Zapraszam do Kącika Literata, jest tam wiele cennych porad. Nie wymieniłem wszystkich błędów, ale wierzę, że z resztą sama sobie poradzisz. I witam na forum.

Pozdrawiam.
(12-06-2011, 16:13)haniel napisał(a): [ -> ]Wywal emotki, no proszę Cię.

Ups, zapomniałam wyłączyć Big Grin Już znikają
Nie miałem na myśli wyłącz, tylko wywal! Widziałaś kiedyś w jakiejś książce emotki?
Cytat:Był całkiem ładny, słoneczny poranek, gdy Cher( a właściwie Cherry Mendel, wysoka, piętnastoletnia blondynka) wracała ze szkoły.

Wystrzegaj się nawiasów. Psują estetykę.

Cytat:Przejeżdżali mostem kolejowym , gdy potężna ciężarówka wjechała pod niego z szybkością 120 km/h i beton nie wytrzymał.
Inżynierem budownictwa nie jestem, ale jeśli był tam most kolejowy, to co robiła tam jeszcze ciężarówka? I dlaczego w każdej tego typu produkcji bohaterka musi być sierotą?

Cytat:Według Cher ciotka idealizowała swojego faceta, był aż za bardzo idealny.
Masło maślane.

Resztę ci wytknął haniel. Nie będę się powtarzać.

Sama kiedyś popełniłam opowiadanie pod tytułem Przemiana, ale nie było o wampirach, więc czyłam się zobowiazana Wink zajrzeć do tego.

Temat jest już dość oklepany. Trudno wymyślić coś ciekawego.
Moim zdaniem największą wadą tego opowiadania jest brak oryginalności.
Oglądałaś może Pamiętniki Wampirów? Widzę tu bardzo silną inspirację.

Mimo wszystko zaciekawiłaś mnie trochę.
Bardzo dziękuję za poprawki, juz je nanoszę. I zaraz wklejam następny fragmencik. Moja inspiracja to bardziej Zmierzch. Haniel, widziałam emotki w książce Tongue
(12-06-2011, 21:40)Kassandra napisał(a): [ -> ]I dlaczego w każdej tego typu produkcji bohaterka musi być sierotą?
Nie chcę zdradzać, ale ona nie wie, że tak naprawdę nie jest sierotą.
Ale to tak na marginesie Big Grin
Zmierzch? Nie lubimy tu tego słowa. W jakiej "książce" widziałaś emotki?
Nie pamiętam, ale to była pewnie jakaś młodzieżowa, nie wiem czy nie "Pamiętnik księżniczki" albo coś w podobie Tongue


Rozdział 2
Stoję na wielkiej polanie w głębi tropikalnej dżungli. Za mną wznosi się budynek szkoły. Spoglądam za trawnik przed sobą. Widzę kilkunastu ludzi zbitych z kilka grup. Zauważam, że blisko mnie stoi Caroline, jest chorobliwe blada i jej oczy mają dziwny szkarłatny kolor. Odwróciłam się i ujrzałam trzy podobne do niej osoby- dwie o źrenicach koloru topazu i jedną szkarłatnooką- oraz Chrisa. Oglądnęłam się znowu na bezdrzewny plac. Przed moimi oczami stanął osobliwy obraz: w każdej grupce działo się coś innego. Jedni przeistaczali się w zwierzęta, drudzy sprawiali, że np. płonęła trawa lub kamienie fruwały w powietrzu, następna ciskała w te głazy błyskawicami, a u ostatniej pojawiły się skrzydła i latała nad wszystkimi ścigając się z ogromnym orłem.
Nagle niebo pocieniało i scena się zmieniła. Ktoś zbliżał się do mnie z nieprawdopodobną szybkością, wyczuwałam to. Obnażyłam zęby i warknęłam. Gdy wystarczająco się zbliżyli- było to dziesięć postaci- zmierzyłam ich wzrokiem. Czuła obecność mich przyjaciół. Czas na obronę swoich praw. Usłyszałam zwierzęce odgłosy, krzyki i warczenie i warczenie- przyłączyłam się do niego i ruszyłam na przybyszów ze wściekłością w sercu.


Cher obudziła się z krzykiem. Przetarła oczy, spojrzała na zegarek (była 9.07) i usłyszała, ze ktoś nerwowo pociąga za klamkę.
- Cherry czy coś się stało? Wszystko w porządku? Mogłabyś otworzyć drzwi?- z niepokojem w głosie zapytał przez drewno Christopher.
- Jest dobrze, miałam tylko zły sen. Nie przejmuj się, już, już dobrze- odpowiedziała nie do końca rozbudzona.
- Ok. W takim razie czekam na ciebie na dole ze śniadaniem- powiedział i poszedł do kuchni.
Dziewczyna wstała i udała się do łazienki, by zrobić poranną toaletę. Weszła do garderoby i zaczęła się zastanawiać co założy. Po minucie zdecydowała się za jeansowe rybaczki i niebieski top z nadrukiem słodkiego kotka, a do tego japonki plecione z bambusa. Przeciągnęła się, ziewnęła i zeszła na śniadanie. Już na korytarzu poczuła aromatyczny zapach tostów z żółtym serem i parówką oraz kakao. Węch jej nie mylił. Gdy weszła chłopak Jo właśnie nalewał ciepłe mleko do kubka, uśmiechnął się czarująco i powiedział:
- Dzień dobry! Pyszne kakao na osłodę koszmarów.
- Dzięki za wszystko. Te tosty też dla mnie?
- Tak, oczywiście. Ja trzymam się swojej diety- powiedział i Cher zabrała się do jedzenia. Po chwili, gdy już zjadła trzy tosty, powiedziała:
- Mmm… bardzo smaczne, ale zjadłabym jeszcze coś.
- A na co masz ochotę?
- Może jogurt z muesli?
- Już dodaję, madame- powiedział z francuskim akcentem.
- Chris nie wygłupiaj się, sama potrafię wstać i sobie wziąć- odparła lekko rozbawionym tonem.
- Czy to źle, ze chcę się trochę wkupić w łaski siostrzenicy mojej dziewczyny- odrzekł z zawadiacką miną i sięgnął do lodówki po jogurt naturalny oraz butelkę dla siebie. Postawiwszy to na stole podszedł do szafki i zaczął szukać mieszanki. Cherry, korzystając z niego nieuwagi, chwyciła za butelkę i wzięła łyk. Smakował tak, że od razu pobiegła do zlewu i wypluła okropny napój. Chwyciła kubek i wypłukała usta ze smaku przyprawiającego o mdłości. Christopher zaczął się śmiać na cały głos tak, że prawie wysypał mesli na podłogę.
- Jak możesz odżywiać się tylko takim świństwem?- zapytała.
- Dla mnie te „świństwo” jest bardzo smaczne- na chwilę przerwał chichot- Dla ciebie tez może kiedyś będzie- dodał szeptem.
- Mówiłeś coś?- wsypała płatki i resztę do kubeczka z jogurtem.
- Nie, nic takiego.
- Aha- zaczęła jeść w ciszy. Chłopak Jokasty przetarł ręką wylot butelki i wypił mały łyczek.
- A tak w ogóle to gdzie jest Jo? Nie wróciła jeszcze z tego bankietu?- powiedziała, gdy skończyła jeść.
- Czekaj, posprzątam.
- Nie zmieniaj tematu? Gdzie jest moja ciocia?
- Czas na prawdę- Chris znów zbliżył się do niej i spojrzał jej głęboko w oczy- Pamiętasz wszystko z wczoraj oprócz dostawcy pizzy- cofnął się.
- A więc?- zamrugała szybko.
- Jokasta nie była na żadnej wystawie. Cały czas jest w tym domu, dokładnie pod nami. I obawiam się, że nie powinnaś jej w najbliższym czasie przebywać w jej towarzystwie.
- Co? Jak? Dlaczego nie mogę? Co jej zabiłeś? Zabiłeś ją i zakopałeś w ogródku pod grządką z kwiatkami?- wykrzyknęła zdenerwowana.
- Zrobiłem co chciała. W pewnym sensie ją zabiłem. Teraz będzie bardziej podobna do mnie niż do ciebie.
- Ale jak… O co tu chodzi?- mało brakowało aby się rozpłakała.
- Cher, Jo w tej chwili przemienia się…
- Co to znaczy przemienia się?- przerwała mu.
- Ja jestem wampirem.
- Żartujesz sobie? Wkręcacie mnie? Takie rzeczy nie istnieją! Ale… z drugiej strony to by wyjaśniało ten czosnek i gdy rozcięłam się… Nie, nie, to nie możliwe.
- Mylisz się, po tej ziemi chodzi wiele legendarnych i bajkowych stworów.
- Tjaa, widziałam wczoraj Dzwoneczka i Potwór z Loch Ness pływa w oczku sąsiadów.
- Proszę, uwierz mi…- układanka zaczęła się składać w całość. W jej głowie puzzle ruszyły: piękny, ostre kły, krew, czosnek. To mogła być prawda
- Ty… ty obleśny potworze! Jak mogłeś coś takiego zrobić? A ja ci głupia zaufałam… Ty świrze!- zaczęła biec w stronę schodów na górę, ale nim zrobiła trzy kroki, aby wyjść z kuchni Chris pojawił się przy niej złapał ją w żelazny uścisk.
- Puszczaj mnie ty świrze, puszczaj mnie. Jeśli mnie nie puścisz zadzwonię na policję. Zabieraj te łapska!- krzyczała, ale on zasłonił jej usta dłonią. Próbowała go ugryźć w palec, lecz gdy jej się to udało, nawet nie zwrócił uwagi. Przemówił spokojnym opanowanym głosem:
- Posłuchaj mnie teraz, nie chcę znów hipnotyzować, nie lubię wpływać na ludzi- dziewczyna próbowała wydostać się z jego chwytu.
- No dobrze, spróbuję cię wysłuchać- po chwili przestała się wiercić, a on zanim zdążysz powiedzieć „wampir” posadził ją na krześle.
- Jestem wampirem, a dokładnie drugiej ewolucji, czyli o cechach bardziej przystosowanych do dzisiejszych czasów. Umiem bardzo szybko poruszać się, potrafię podnieść 30 tonową ciężarówkę. Jestem nieśmiertelny, moje rany leczę się bardzo szybko i nie starzeję się.
- Wyglądasz na dwadzieścia pięć lat, a…
- Mam sto trzydzieści sześć. Mimo tego mam jednego śmiertelnego wroga- słońce i co z tego wynika ogień. Długie przebywanie może doprowadzić do trwałego uszkodzenia skóry, a ponad piętnaście godzin do śmierci. Jednak naszym oczom wystarcza dwadzieścia minut i już się wypalają. Trzeba potem poświecić dobry tydzień na regenerację. Dlatego nosze to- wyjął z kieszeni okulary przeciwsłoneczne- jest na nich specjalna powłoka, która chroni oczy na długi czas- skończył swój jakby naukowy wykład na uniwersytecie.
- A dlaczego twoje tęczówki mają taki kolor?- zapytała zasłuchana.
- Kolor jest odzwierciedleniem diety. Krwiopijcy, którzy piją krew ludzką mają oczy koloru szkarłatu.
- Czemu ty masz bursztynowe?
- Należę do niewielkiej grupy, która postanowiła zastąpić waszą krew zwierzęcą. Nie smakuje ona w prawdzie tak pysznie, ale zaspokaja głód. Niektóre wampiry są w połowie humanitarne, nie mogą oprzeć się, ale kupują pokarm w bankach krwi, u znajomych lekarzy lub na czarnym rynku.
- Czyli to co prawie wypiłam to…
- To był akurat „Sok z pumy”, mój ulubiony- oblizał się. Na początku Cher słuchała tego wywodu z niedowierzaniem, ale później mu wierzyć.
- W takim razie Jo zamienia się w…
- Tak, w jednego z mojej rasy.
- Na czym to polega?
- Żeby dokonała się całkowita transformacja człowiek musi być poddany działaniu jadu przez dokładnie dwa dni. W tym rzecz, że utrzymuje się on w ciele człowieka przez cztery godziny- wystarcza zaledwie jedna minuta na obezwładnienie w razie oporu i trzydzieści sekund na posiłek- dziewczyna skrzywiła się. - Bez żadnych zmian człowiek nie umrze po trzech dawkach, lecz jeśli jest już podana czwarta- Jo ma już cztery na dwanaście- więc muszę do niej przychodzić i gryźć..
- Czyli o jedenastej będzie piąte. A co jeśli nie podasz jej odpowiedniej chwili dawki?- zapytała z napięciem.
- Wtedy w jej nie do końca przemienionym ciele przestanie bić serce i…- nie chciał kończyć, ale Cherry wiedziała jakie miało tam być słowo.
- W takim razie jeśli wybrała takie życie z tobą to już lepiej idź ją ekhem… ugryźć. Wolę mieć krwiożerczą niż martwą ciocię.
- Cher, jest jeszcze jedna sprawa.
- Co smoki i syreny istnieją?
- Nie, nie o to chodzi- odparł uśmiechając się Chris- A na marginesie, oni nie, ale koniec żartów. W lipcu wyjeżdżamy na Enigmatic Island, przez my rozumiem siebie Jo i ciebie.
- Ale tak na stałe? Gdzie to jest? Po co tam jedziemy?- zasypała go gradem pytań.
- Enigmatic to wyspa która odkryłem wraz z moim przyjacielem Enrico w 1909. Postanowiliśmy założyć tam szkołę. Zaprosiliśmy tam tych, którzy ukończyli czternaście lat i są z rodzin zarejestrowanych w Urzędzie istot.
- A co to takiego?
- Wiedziałem, ze zapytasz. Jest to organizacja założona przez najbardziej znamienitych członków ras oraz mnie. Wszystkie „poprawne” istoty są zapisane po urodzeniu co pozwala jakoś kontrolować.
- A kto będzie ze mną się uczyć?
- Na ten pierwszy rok zapisało się jedenaście wyjątkowych osób i ty jeśli się zgodzisz- zakończył, a Cherry zaniemówiła.
- Chyba za bardzo nie mam wyjścia- uśmiechnęła się niepewnie- A o co chodzi z tymi rasami?
- Tego dowiesz się już na miejscu- powiedział i coś w kieszeni jego dopasowanych jeansów zaczęło wibrować.- Już czas na piąty zastrzyk jadu.
- Mogę iść z tobą? Chociaż ją zobaczyć, proszę!- spróbowała zrobić maślane oczka.
- Nie wychodzi ci wzrok szczeniaczka, ale zabiorę cię do niej póki jeszcze jesteś bezpieczna. Po przemianie bardzo trudno jest zapanować nad głodem, będzie musiała zostać zamknięta przez 1-2 dni dla przystosowania się, by ci nic nie zrobiła- oznajmił, a ona zadrżała.
- Dobrze, chodźmy już- wstała i ruszyła za nim do piwnicy. Gdy już szli dolnym korytarzem wyszeptała:
- Nigdy tutaj nie byłam, całkiem dobrze urządzone- popatrzyła na bursztynowe ściany i obrazy powieszone na ścianach.
- To specjalnie na bardzo słoneczne dni lub na szybką regenerację- wskazał na pierwsze drzwi- mam tu telewizor z kablówką, laptopa i regał pełen książek. No i oczywiście duuuży zapas jedzenia- wskazał na drugie drzwi.
- Taki bunkierek- zachichotała cicho. Christopher wyjął spod czarnego T-shirta ,w który był ubrany- bardzo podkreślał jego blada skórę, klucz na rzemyku. Otworzył nim drzwi do trzeciego z piwnicznych pomieszczeń. Oczom Cherry ukazał się pokój o bardzo nietypowym wystroju. Ściany były pomalowane na rubinowy kolor i czarnymi ozdóbkami. Oświetlenie stanowiły dziesiątki świec poustawianych na podłodze, robiły one niesamowity nastrój. Na środku stał wysoki podest przypominający ołtarzyk, na którym leżała Jokasta. Jej skóra bladła i przyciemniała się co chwilę a półotwarte powieki pokazywały niebieskie oczy, które na chwilę stawały się czerwone. Na prawym ramieniu widniały ślady po czterech ukąszeniach, kilka par półksiężyców wyraźnie odbijały się.
- Mogę do niej podejść?- przerwała ciszę.
- Tak, jeśli chcesz, możesz nawet ją dotknąć, ale szybko, bo zbliża się czas następnej dawki.
- Ok.- podeszła do cioci i dotknęła jej dłoni. Przy zmianach stawała się na przemian ciepła i zimna jak lód. Spojrzała jeszcze na jej twarz, wydawało się, że ma bardziej wyostrzone rysy i takie piękniejsze.
- Już czas. Może lepiej wyjdź.
- Nie, chyba zostanę. Jak chcesz, nie biorę tego na swoja odpowiedzialność. To co zobaczysz może być straszne- powiedział i wydarzenia po tym następujące były rzeczywiście przerażające. Jego twarz stała się dzika, nieokiełznana, jakby zwierzęca. Dziewczyna zobaczyła jak jego kły stały się dłuższe i po chwili wgryzł się w nadgarstek Jo. Chciała krzyczeć, wiedziała, że on jej nie skrzywdzi, jednak cofnęła się o krok. W mgnieniu oka Chris wstrzyknął swojej dziewczynie piątą dawkę i jej przegub ozdobiła kolejna ranka. Osłupiała Cher powiedziała:
- To było naprawdę potworne.
- Ostrzegałem.
- Wiem, więcej nie chce tego widzieć.
- Ja przy tobie tego nie zrobię- odpowiedział, a ona ostatnim spojrzeniem ogarnęła pomieszczenie. Dopiero teraz zauważyła, że wszędzie: wśród świec, pod ścianami koło podestu stoją pełne misy.
- Czy to jest krew?- wybąkała.
- Tak, to na pierwszy głód.
- Aha- odpowiedziała, opadła na podłogę i zemdlała.
Cześć! Na początku zaznaczę, że nie przeczytałem komentarzy moich przedmówców, toteż mogę po nich powtarzać. Przejdźmy do błędów i podsumowania tego tekstu.

Cytat:Żyć nie umierać Wink
Emotikonki w tekście. Nawet jeśli widziałaś je w jakiejś książce, to i tak dalej będą odrzucać, ponieważ odniosłem wrażenie, że Autorka tekstu nie jest za bardzo stabilna emocjonalnie. W różnych postach, rozmowach przez komunikatory, możemy sobie na to pozwolić, zaś w twórczość NIGDY, moim skromnym.

Cytat:Właśnie taka, albo jeszcze piękniejsza jest ta wyspa. I cudowne jest jeszcze to, że nie ma jej na żadnej mapie
Powtórzenie.

Cytat:Została ona odkryta w 1909 roku przez Christophera Soffa, a właściwe profesora Soffa.
Wszystkie liczebniki, które pojawiają się w słowie pisanym, piszemy słownie.

Cytat:Postanowił on założyć na wyspie specjalną szkołę.
Zobacz, charakterystyczna wpadka młodych autorów. Forma czasownika postanowił wskazuje już na osobę, więc po co pisać on?

Cytat:Nie spodziewała się, że za kilka minut jej życie zmieni się na zawsze. Na szczęście tym razem na lepsze. Jej rodzice, Mali i Phoenix Mendel zginęli dwa lata wcześniej w wypadku.

Cytat:Przejeżdżali mostem kolejowym , gdy potężna ciężarówka wjechała pod niego z szybkością 120 km/h i beton nie wytrzymał.
Jeżeli chodzi o liczebniki, to j.w
I dodatkowo źle postawiony przecinek. (Pierwsza spacja powinna zniknąć)

Cytat:Znała go tylko z opowieści Jo, według niej był ona przystojnym, wysportowanym, inteligentnym, tajemniczym kolesiem. Według Cher ciotka idealizowała swojego faceta, był aż za bardzo idealny.
Gdy wróciła do domu, powiesiła bluzę na wieszaku i poszła do kuchni, bo była bardzo głodna. Na progu stanęła jak wryta ze zdziwienia: po pomieszczeniu krzątał się najcudowniejszy mężczyzna jakiego kiedykolwiek widziała. Był wysoki, umięśniony i całkiem młodo wyglądał. Miał modnie przycięte, krótkie kruczoczarne włosy, blada skórę i… jego oczy. Bardzo zwracały uwagę, były duże a tęczówka miała piękny bursztynowy odcień. Patrząc w nie Cherry popadła w chwilową hipnozę.
Pięć słów był w krótkim fragmencie.

Podsumowanie

Nie przebrnąłem przez tekst do końca. Gołym okiem widać, że jesteś początkującą Autorką. Dlatego też nie wytykam Ci wszystkich błędów, ale powiem, co - według mnie - powinnaś zrobić, żeby poprawić swój warsztat, moja Droga.
  • Interpunkcja
[/p] Dbaj o nią, bo źle postawiony przecinek zmienia sens zdania. Interpunkcja jest piekielnie ważna, gdy chce się mieć dobry warsztat, ale też piekielnie trudna. Wszystkiego da się jednak nauczyć. Jeżeli będziesz pisać krótkie sceny, nawet takie, które liczyłyby maksymalnie stronę zwykłej kartki w wordzie, a patrzyłabyś na interpunkcję z ogromną dokładnością, to w mig by Ci się wyszkoliła.
  • Bohaterowie
[/p]Twórz ich w taki sposób, jak opisywałabyś prawdziwych ludzi. Jeżeli czytelnik nie polubi głównego bohatera opowiadania, nie poczuje z nim jakiejś więzi, czy czegoś w tym guście, to opowiadanie jest stracone, moim skromnym zdaniem. Uważam, że bohater powinien wzbudzać emocje w czytelniku, i te złe, i te dobre. Wtedy jest bardziej wiarygodny, jeżeli chodzi o psychikę.
  • Dialogi
[/p]Bolączką młodych twórców jest sztuczność dialogów. Gdy piszesz dialog, wczuwaj się w swojego bohatera. Postaraj się pisać tak, jak Ty się wypowiadasz, a wtedy unikniesz tej sztuczności i sztywności. Innymi słowy, wkładaj w bohatera serce! Wink
  • Poprawa warsztatu
Musisz dużo czytać i pisać. Czytaj szczególnie polskich twórców fantasy, skoro taki gatunek chcesz pisać. Sięgnij po Sapkowskiego, Komudę, Piekarę. Pogrzeb w empikach. Podczas czytania postaraj się zwrócić uwagę na to, jak mistrzowie budują klimat. Jakie opisy wprowadzają, jak prowadzą akcję, jak wyglądają ich bohaterowie. Przeczytaj sobie jedną książkę nawet kilka razy, to pomaga, serio. Pisz także krótkie scenki, ale poprawne warsztatowo. Lepiej napisać jedną stronę, ale bardzo dobrą, niż dwadzieścia stron gniotu. Wiem to z autopsji.

Będę się przyglądał, jak sobie radzisz.
Pozdrawiam
InFlames Wink


EDIT: Komentarz tyczy się pierwszej części. Pisaliśmy w tym samym czasie Smile
Cytat:Stoję - teraźniejszy na wielkiej polanie w głębi tropikalnej dżungli. Za mną wznosi się budynek szkoły. Spoglądam za trawnik przed sobą. Widzę kilkunastu ludzi zbitych z kilka grup. Zauważam, że blisko mnie stoi Caroline, jest chorobliwe blada i jej oczy mają dziwny szkarłatny kolor. Odwróciłam - przeszły się i ujrzałam trzy podobne do niej osoby- dwie o źrenicach koloru topazu i jedną szkarłatnooką- oraz Chrisa. Oglądnęłam się znowu na bezdrzewny plac. Przed moimi oczami stanął osobliwy obraz: w każdej grupce działo się coś innego. Jedni przeistaczali się w zwierzęta, drudzy sprawiali, że np. płonęła trawa lub kamienie fruwały w powietrzu, następna ciskała w te głazy błyskawicami, a u ostatniej pojawiły się skrzydła i latała nad wszystkimi ścigając się z ogromnym orłem.
Nagle niebo pocieniało i scena się zmieniła. Ktoś zbliżał się do mnie z nieprawdopodobną szybkością, wyczuwałam to. Obnażyłam zęby i warknęłam. Gdy wystarczająco się zbliżyli- było to dziesięć postaci- zmierzyłam ich wzrokiem. Czuła obecność mich - literówka przyjaciół. Czas na obronę swoich praw. Usłyszałam zwierzęce odgłosy, krzyki i warczenie i warczenie- przyłączyłam się do niego i ruszyłam na przybyszów ze wściekłością w sercu.

Bałagan czasowy

Cytat:Cher obudziła się z krzykiem. Przetarła oczy, spojrzała na zegarek (była 9.07) i usłyszała, ze ktoś nerwowo pociąga za klamkę
Literówka + już pisałam o nawiasach.

Cytat:- Cherry czy coś się stało? Wszystko w porządku? Mogłabyś otworzyć drzwi?- -> spacja przed -

Dalej jest tego pełno.

Cytat:- Tjaa, widziałam wczoraj Dzwoneczka i Potwór z Loch Ness pływa w oczku sąsiadów.
Gramatyczne dziwadło.

Cytat:- Proszę, uwierz mi…- układanka zaczęła się składać w całość. -> masło maślane W jej głowie puzzle ruszyły: piękny, ostre kły, krew, czosnek. To mogła być prawda
Puzzle ruszyły? Lekko niefortunne.

Cytat:zaczęła biec w stronę schodów na górę, ale nim zrobiła trzy kroki, aby wyjść z kuchni Chris pojawił się przy niej złapał ją w żelazny uścisk.
Duża litera na początku.

Cytat:- No dobrze, spróbuję cię wysłuchać- po chwili przestała się wiercić, a on zanim zdążysz powiedzieć „wampir” posadził ją na krześle.
Znów zasady pisania dialogów.

Cytat:- Jestem wampirem, a dokładnie drugiej ewolucji, czyli o cechach bardziej przystosowanych do dzisiejszych czasów.
Jakieś niedorobione to zdanie.

Cytat:- Mam sto trzydzieści sześć. Mimo tego mam jednego śmiertelnego wroga- słońce i co z tego wynika ogień.
Kolejne dziwadełko. Przeczytaj to sobie na głos.

Cytat:Dlatego nosze to- wyjął z kieszeni okulary przeciwsłoneczne- jest na nich specjalna powłoka, która chroni oczy na długi czas- skończył swój jakby naukowy wykład na uniwersytecie.
Dialogi...

Cytat:W lipcu wyjeżdżamy na Enigmatic Island, przez my rozumiem siebie Jo i ciebie.
Przecinek po siebie.

Cytat:Ściany były pomalowane na rubinowy kolor i czarnymi ozdóbkami.
i czarnymi ozdóbkami

Cytat:- Ok.- podeszła do cioci i dotknęła jej dłoni.
Dialogi...

Cytat:To, co zobaczysz, może być straszne- powiedział i wydarzenia po tym następujące były rzeczywiście przerażające.
IMO

Cytat:Spojrzała jeszcze na jej twarz, wydawało się, że ma bardziej wyostrzone rysy i takie piękniejsze.
1. Zrobiłabym z tego dwa zdania.
2. Wydawało się, że ma piękniejsze i bardziej wyostrzone rysy. Albo przerób to inaczej, ale zrób z tym coś.

Fabularnie nie jest, źle.
Z wykonaniem jest niestety gorzej. Proponuję poczytać o zasadach pisania dialogów. Oprócz błędnej formy, są niestety sztuczne - musisz nad nimi popracować.
To by było na tyle.