Via Appia - Forum

Pełna wersja: Tercet Cz.1 Dozwolone od lat 18
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
JAK ONI SIĘ POZNALI



Billy poznał Laurę w miłym pubie w centrum miasta. Był już na lekkim rauszu i zamierzał pospacerować kilka minut i zaczerpnąć świeżego powietrza. Skinął więc znajomym na pożegnanie, wstał od stolika i ruszył do wyjścia. W drzwiach wpadła na niego jakaś dziewczyna.
- Hej!! Mogłabyś uważać!! - krzyknął do niej Billy. Wieczorową porą w gwarnym pubie nikt nie zwrócił na to uwagi.
- Przepraszam...bardzo przepraszam - odpowiedziała. Billy popatrzył na nią. Miała może dwadzieścia lat, ładną buzię i kręcone ciemne loki. Ubrana była w skórzaną kurtkę i spodnie typu dzwony. Przez ramię miała przewieszoną niewielką torebkę. Kurtka była rozpięta i Billy mógł ocenić biust dziewczyny na imponujący. - Ładna jesteś, gdybyś miała kilka kilogramów mniej... - pomyślał chłopak. Dziewczyna nie była przesadnie gruba, ale strata kilku kilogramów na wadze uczyniłaby z niej super laskę.
- Gdzie się tak spieszysz?- spytał Billy. W pierwszej chwili skreślił nieznajomą jako potencjalną partnerkę, ale im dłużej jej się przyglądał, nabierał przeświadczenia, że dziewczyna mu się podoba. Poza tym był przecież lekko wstawiony. Tak czy inaczej postanowił dowiedzieć się czegoś więcej o "ładnej cycatce", jak ją nazwał w myślach. - Stało się coś? Uciekasz przed kimś? - pytał Billy ponownie.
- Nie, nic się nie stało - odpowiedziała dziewczyna - to znaczy mam nadzieję, że nic się nie stało. Szukam mojej współlokatorki. Ma na imię Grace. Znasz może Grace?
- Nie, nie znam żadnej Grace - odpowiedział Billy i zaraz zapytał z lekkim uśmiechem - A co uciekła Ci?
- Proszę Cię, nie żartuj. Szukam jej, bo dziś pokłóciłyśmy się i ona wybiegła z mieszkania. Martwię się trochę o nią.
- Spokojnie, na pewno nic się nie stało. Czemu szukasz jej akurat tutaj? - Billy nabierał coraz większej ochoty na bliższe poznanie się z nieznajomą.
- To jest nasz ulubiony pub, często tu jesteśmy. A Ty? Chyba pierwszy raz Cię tu widzę.
- Ja Ciebie również. Wiesz, powiedzieć, że jestem stałym bywalcem to przesada, ale bywam tu przynajmniej raz w tygodniu. No..może czasem kilka razy. W tym mieście są też inne fajne knajpki. Ale swoją drogą to trochę dziwne, że nigdy na siebie nie wpadliśmy, nie sądzisz?
- Dzisiaj to ja na Ciebie wpadłam - powiedziała dziewczyna. Roześmiali się oboje.
- Może powinnaś wejść do środka i rozejrzeć się za.....jak ma na imię Twoja....
- Grace. Ma na imię Grace. Oczywiście masz rację. Idę do środka - przerwała Billemu w pół zdania nieznajoma.
- Zaczekam tu na Ciebie - powiedział Billy. Dziewczyna kiwnęła głową i zniknęła za drzwiami pubu, a on wyjął z kieszeni kurtki paczkę swoich ulubionych "Marlboro". Wyjął papierosa i włożył do ust. Przypalił. Zaciągnął się głęboko i usiadł na pobliskiej ławce. Zaczął rozmyślać o tajemniczej Grace. Jak wygląda? Czy jest ładniejsza od nieznajomej? Właśnie zdał sobie sprawę, że nie zna imienia dziewczyny, która szuka Grace. Z zamysłu wyrwał go głos nieznajomej.
- Nie ma jej - powiedziała cicho. Billy wstał i wyciągnął rękę.
- Przepraszam, ja się nie przedstawiłem. Billy jestem - powiedział.
- Laura - powiedziała nieznajoma, która przestała być nieznajomą - Nie ma jej i nie było. Pytałam barmana.
Usiadła na ławce obok Billego. Wyjęła z torebki papierosy "Marlboro Light" i włożyła jednego do ust. Zaczęła szukać zapalniczki. Znając porządki damskich torebek, Billy szybko wyjął swoją zapalniczkę i przypalił Laurze papierosa.
- Dzięki - powiedziała Laura.
- Grace ma chłopaka? Może jest właśnie u niego - zapytał Billy.
- Tak, ma. To znaczy...są teraz w separacji, z czego ja akurat się cieszę - odpowiedziała Laura.
- Tak? A to dlaczego? - drążył temat Billy.
- Bo to dupek! - prawie krzyknęła Laura.
- Spokojnie - Billy uspokajał Laurę - chciałem tylko pomóc.
- Pomóc? - Laura się zdziwiła - a czemu Ty właściwie chcesz pomagać obcej dziewczynie?
- Hm...no już nie takiej obcej, a poza tym - Billy zawiesił głos - podobasz mi się.
- Akurat - prawie parsknęła śmiechem Laura - już Ci wierzę. Mimo to uśmiechnęła się do Billego zalotnie, a on pomyślał - Jestem na dobrej drodze.
Póżniej rozmawiali. Długo rozmawiali i Billy dowiedział się, że Grace jest jedynaczką i znają się od dzieciństwa. Chodziły razem do podstawówki. Laura opowiadała Billemu o tym jak Grace często przychodziła do szkoły głodna i jak dzieliła się z nią kanapkami. Czasem zdarzało się, że Grace przychodziła z podbitym okiem. Zawsze wymyślała jakieś historie, że to drzwi ją uderzyły albo kłamała inaczej usprawiedliwiając swoje sińce. Prawda była taka, że jej ojciec był alkoholikiem i znęcał się psychicznie i fizycznie nad matką i nad nią. Działo się tak dotąd, aż matka postanowiła rozwieżć się z jej ojcem. Następnie poznała mężczyznę, wkrótce potem wyszła za niego za mąż. Jak opowiadała jej Grace, Tomas, bo tak miał na imię jej ojczym był w porządku. Troszczył się o jej matkę i o nią. Gdy obie dziewczyny dobijały do pełnoletności postanowiły wyprowadzić się ze swoich domów. Przeglądając razem oferty mieszkaniowe szybko stwierdziły, że nie stać je na takie mieszkania jakie by każda chciała. Postanowiły więc wynająć większe mieszkanie, zamieszkać razem i czynsz płacić po połowie. Wszystko układało się dobrze, dopóki Grace nie poznała "dupka", jak wcześniej nazwała go Laura.
Billy sięgnął po papierosy i poczęstował Laurę. Ta odmówiła i wyjęła swojego. Zapalili.
- Czemu Ty właściwie nie lubisz chłopaka Grace? Oczywiście poza tym, że jest dupkiem? - zapytał Billy.
- On nie jest wart takiej dziewczyny, żle ją traktuje, jest ordynarny i awanturny. Często się kłocą. Potem ona płacze, on przeprasza i tak w kółko. Wystarczy?! - odpowiedziała Laura nieco podniesionym głosem.
- Spokojnie, nie denerwuj się - uspokajał Billy - może warto iść sprawdzić czy nie ma jej już w mieszkaniu?
- Tak, masz rację - przytaknęła Laura - Która godzina?
- Dochodzi 22.30 - powiedział Billy.
- Ładnie się zasiedzieliśmy. Chodżmy.
Wstali i ruszyli opustoszałym już chodnikiem w kierunku mieszkania Laury i Grace.

Po czterdziestu minutach dotarli przed okazały apartamentowiec.
- Które piętro? - zapytał Billy.
- Czwarte. Tam, gdzie jest ciemno - odpowiedziała Laura i dodała po chwili - mam nadzieję, że śpi i wszystko jest w porządku.
- Sprawdżmy, na pewno jest wszystko OK - powiedział Billy i weszli do środka, a następnie skierowali się do windy i wjechali na czwarte piętro.
Przed drzwiami mieszkania nasłuchiwali przez chwilę, po czym Laura włożyła klucz do zamka. Otworzyła i weszli po cichu do środka.
- Na prawo jest salon, dalej moja sypialnia. Zajrzę do Grace i wracam - powiedziała Laura i zniknęła za drzwiami po lewej stronie. Billy natomiast po omacku dotarł do salonu. Rozglądał się właśnie za czymś do siedzenia, gdy za plecami usłyszał cichy głos Laury.
- Już jestem. Wyobraż sobie, że Grace śpi w najlepsze.
- Mówiłem Ci - powiedział Billy i uśmiechnął się do Laury.
- Chcesz może drinka, piwo albo coś innego? - zapytała Laura.
- Dzięki. Napiłbym się kawy - odpowiedział Billy.
- Na pewno? Ja mam ochotę na coś mocniejszego. Może wypijemy za nasze spotkanie?
- Ok, wypijmy - odpowiedział Billy uśmiechając się.
- Wiesz co, chodżmy może do mojego pokoju żeby nie obudzić Grace - powiedziała Laura. Przeszli dalej w głąb mieszkania.
- Rozgość się, zapal lampę, ja zaraz wrócę.
Billy zapalił lampę. Potem zobaczył kilka świec na podłodze, wyjął zapalniczkę i zapalił je. Usiadł na łóżku i rozglądał się po pokoju. Wszystko było w idealnym porządku. Książki równo poukładane na półce, ubrania złożone w kosteczkę leżały na krześle. Wszystko wydawało się mieć swoje miejsce. Podobało mu się to. Sam był przykładem perfekcjonisty jeśli chodzi o te sprawy. Lubił, gdy wszystko zawsze było na swoim miejscu. Popatrzył na szafkę nocną i na zdjęcie w ramce na niej stojącej. Przysunął się bliżej i przyjrzał zdjęciu, na którym Laura na jakimś przyjęciu stukała się kieliszkiem z jakąś czarnowłosą dziewczyną. - Czy to Grace? - zastanawiał się Billy. Dziewczyna miała dłuższe włosy po bokach, resztę włosów ściętą na krótko. Miała na sobie czarną bluzkę z krótkim rękawem i z dużym dekoltem. - Fajna - myślał dalej Billy. Im dłużej patrzył na fotografię, tym większej nabierał ochoty na poznanie czarnowłosej dziewczyny. Na poznanie i może na coś więcej....Tymczasem wróciła Laura z dwiema szklaneczkami w rękach.
- Zapaliłeś świece - powiedziała - nie wiedziałam, że jesteś romantykiem.
- Wielu rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz - powiedział Billy.
- Myślę, że to się wkrótce zmieni - odparła Laura podając Billemu szklaneczkę z alkoholem - napijmy się. Wypili. Potem Laura wstała i podeszła do małego regaliku, na którym stała wieża stereo.
- Czemu nic nie włączyłeś? Nie lubisz muzyki? - zapytała.
- Kocham muzykę - odpowiedział Billy - masz może coś Metallici?
- Kocham Metallicę - powiedziała Laura. Uśmiechnęli się do siebie. Dziewczyna włączyła płytę i po chwili z głośników dało się słyszeć " Hero of the day", w tamtym czasie jeden z ulubionych utworów Billego.
- To co chcesz o mnie wiedzieć? - Billy zapytał Laurę, gdy usiadła obok niego na łóżku.
- Wszystko - odpowiedziała krótko Laura.
Billy zaczął więc opowiadać o sobie. O tym, jakie miał kiedyś kłopoty przez narkotyki, że raz czy dwa o mały włos nie wylądował w więzieniu, o ludziach, którzy mu wtedy pomogli i od których dostał drugą szansę. O wierszach, które teraz pisze, że chciałby je wydać w małym tomiku. Opowiadając o tym wszystkim, Billy koloryzował pewne sprawy. Znał się na dziewczynach na tyle, że wiedział który typ dziewczyn wymagał lepszego koloru i w jakiej kwestii. O rodzinie Billy nie opowiadał wogóle. Jedynym stwierdzeniem jakie usłyszała Laura od Billego na temat rodziny było to, że bardzo ją kocha.
- Przypal mi papierosa - Laura nagle przerwała opowiadanie Billemu. Ten wstał i przypalił dwa papierosy. Jednego dał Laurze, drugiego sam palił.
- Napijemy się jeszcze? - zapytała Laura i nie czekając na odpowiedż wstała i wyszła do salonu. Po chwili wróciła z butelką Johny Walkera. - Niestety nie mam już lodu - powiedziała i napełniła szklaneczki po czym podała jedną Billemu.
- Za spotkanie - powiedział Billy.
- Za spotkanie - powiedziała Laura, przybliżyła się do Billa i pocałowała go lekko w usta. Wypili i teraz to Billy pocałował Laurę. Mocno i namiętnie, aż Laura poczuła przyjemny dreszczyk. Billy całował i gryzł wargi jej ust, ona wzdychała z przyjemności. Wtedy Billy przestał i zapytał - Chcesz jeszcze coś o mnie wiedzieć?
- Tak...chcę wiedzieć jaki jesteś w łóżku - odpowiedziała Laura.
- Bez zobowiązań? - zapytał znowu Billy.
- Bez - odparła Laura.
- Szybki prysznic?
- Bardzo szybki. Roześmiali się oboje.
Po około dziesięciu minutach naga Laura czekała już na Billa w łóżku. Billy wyszedł z łazienki i również nagi wszedł do pokoju Laury. Dziewczyna zmierzyła go wzrokiem od stóp do głów. Może Billy nie był typem kulturysty, ale krótko mówiąc wyglądał dobrze. Kilka gustownych tatuaży pokrywało jego ramiona i lewą łydkę. Przeważała w nich tematyka indiańska. Laura wstała i podeszła do Billego. - Usiądż - powiedziała wskazując łóżko. Billy usiadł, a Laura kucnęła między jego nogami. Delikatnie pomasowała jego jądra, penis drgnął i zaczął powoli rosnąć. Zbliżyła usta do jego czubka i pocałowała go. - Mmmm - Billy wydał z siebie cichy pomruk rozkoszy. Laura zaczęła masować jedną ręką jądra, a drugą członka. Gdy był już bardzo duży włożyła go sobie całego do ust. - Ohhh - stęknął Billy, a Laura wsadzała coraz szybciej penisa głęboko do gardła i wyjmowała. Co chwila przytrzymywała go na kilka sekund w gardle. Billy stękał wtedy z rozkoszy, a ona na nowo zaczynała ssać jego członka. Laura wprost czuła jak penis rośnie w jej ustach i pulsuje. Billy stękał coraz szybciej i głośniej, wtedy Laura wyjmowała penisa z ust i lizała tylko jego czerwoną główkę tak jak liże się lody.
- Aahhhh..nie wytrzymam - sapnął Billy na co Laura przestała. Wstała, pochyliła się nad Billym i ugryzła go w ucho. - Chcę być na górze - powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu. Billy wstał i szybko położył się w łóżku na plecach. Laura kucnęła nad jego penisem. Pozwoliła mu dokładnie obejrzeć swoją muszelkę i delikatnie pieściła ją palcem. Billy patrzył na wspaniale wygoloną muszelkę, jedynie na wzgórku łonowym był pionowy pasek włosków. Chyba jak większość mężczyzn lubił wygolone kobiety, ale nie przeszkadzała mu odrobina owłosienia. Tymczasem Laura zagłębiała swój palec we wnętrzu swej kobiecości, powoli i płytko. Gdy palec był mokry dawała go do oblizania Billemu. Ten lizał łapczywie i rękoma masował jej piersi, potem ściskał i szarpał sutki. - Laura...nie mam gumki - nagle wysapał Billy.
- W szufladzie - dziewczyna ręką pokazała na szafkę nocną, a Billy sięgnął do niej i wziął prezerwatywę. Szybko założył ją na penisa. Laura tylko na to czekała, na cudowne zwieńczenie ich miłosnych igraszek. Palcami otworzyła wejście swej muszelki dla nabrzmiałego penisa i nadziała się na niego mocno, aż po same jądra. - AAchhhhhhh - prawie jednocześnie wydali z siebie stęknięcie rozkoszy i cudownej przyjemności. Laura zaczęła teraz szybko ujeżdżać Billa. Szybciej i szybciej penis zagłebiał się w jej bardzo już mokrym wnętrzu. Szybciej....i gdy oboje dobijali do granic....szybciej....i szybciej.... przez ich ciała przeszedł wspaniały orgazm. Laura przytuliła się mocno do Billa, trzęsła się od miłych dreszczy. Tak zasnęli....
Pierwszy obudził się Billy. Na dworzu było już widno. Popatrzył na śpiącą Laurę. Spała na brzuchu, pocałował ją w pośladek, wstał i poszedł do łazienki. Ledwo położył rękę na klamce, gdy drzwi łazienki otworzyły się i stanęła w nich czarnowłosa dziewczyna. Ta sama, którą Billy widział na zdjęciu w pokoju Laury.
- A coś Ty za jeden?! - wykrzyknęła przestraszona i spojrzała w dół - widzę Twojego penisa - dodała.
- Piękny prawda? - odpowiedział pytająco Billy z rozbrajającym uśmiechem.
- Debil! - warknęła dziewczyna i zamierzała ominąć Billa, kiedy za jego plecami pokazała się zaspana Laura.
- Poznajcie się, to jest Grace - powiedziała ziewając - a to....
- Debil jestem - przerwał jej Billy i wyciągnął rękę do Grace. Cała trójka parsknęła śmiechem....
Tak właśnie Billy poznał Laurę, a niedługo potem Grace.



C.D.N.



SEX, DRUGS, ROCKANDROLL.

Od poznania Billego z Laurą i Grace minęły prawie dwa tygodnie. W tym czasie Grace rzuciła "dupka", jak nazywała jej chłopaka Laura. Mijały dni, a Billy zaczynał czuć coraz większy pociąg fizyczny do Grace. Podobała mu się z każdym dniem bardziej. Byli tylko we dwoje dwa razy, coś w rodzaju romantycznej randki. Laura raczej sceptycznie odnosiła się do tych spotkań, czasem uśmiechała się tylko tak dziwnie i tajemniczo, gdy ten wychodził z Grace. Jednak zawsze przeważnie spotykali się we trójkę. I prawie zawsze były to spotkania zakrapiane alkoholem. Przesiadywali w pubie, w którym Billy poznał Laurę lub w ich mieszkaniu. Wspomniany pub stał się ich ulubionym pubem, a Billemu mieszkanie dziewczyn bardzo przypadło do gustu. Czasem, gdy wychodzili z pubu brali jakiś alkohol i szli do mieszkania. Przesiadywali tam do póżna w nocy, kilka razy zdarzyło się im przesiedzieć do rana. Rozmawiali, pili alkohol, słuchali muzyki, a jak odwiedziła ich jeszcze para znajomych Laury, to palili skręty. To znaczy Laura i jej znajomi palili. Grace spróbowała raz i stwierdziła, że jej to się nie podoba. Billy natomiast wolał coś mocniejszego.
Pewnego razu Billy wpadł na pomysł, aby do pubu zabrać swego kumpla Dylana. Oczywiście obie dziewczyny też miały tam być. W głowie Billego zaświtał pomysł podwójnej randki. Dylan nie potrzebował, aby go przedstawiać. Sam to zrobił i po chwili rozmawiali jak starzy znajomi. Billy i Dylan zamówili drinki dla dziewczyn i piwo dla siebie. Usiedli, wypili i zapalili. Chwilę póżniej Laura z Dylanem wyszli na zewnątrz zapalić skręty. Gdy wrócili byli w doskonałym nastroju. Laura zaproponowała grę w bilard. Zagrali raz i zaczął lecieć kawałek "Whiskey In The Jar" Metallici. Billy poszedł do baru i zamówił cztery drinki. Oczywiście Jasia Wędrowniczka, jego ulubiony trunek. Ponownie wypili i odezwała się Laura.
- Słuchajcie, robi się nudno, chodżmy może do nas co? Było widać, że zarówno ona jak i Dylan mają na siebie ochotę. Wszyscy się zgodzili, Dylan kupił w barze butelkę Johny Walkera, kilka piw i poszli.
Billy nigdy nie zapomni tego wieczoru, kiedy ich towarzystwo, w połowie upalone marihuaną, a w połowie odurzone alkoholem, dobrze bawiło się przy muzyce Tracy Chapman. On wtedy jak gdyby nic wyjął z kieszonki spodni małą foliową torebkę z białym proszkiem. Miał właśnie zamiar wysypać zawartość torebki na stoliku, gdy prawie krzyknęła Grace.
- Co Ty robisz?!
- Nic. Chciałem tylko przypudrować nos - odpowiedział nieco bezczelnie Billy i wyszczerzył zęby w uśmiechu. Laura i Dylan parsknęli śmiechem, a Grace wstała i ruszyła do drzwi.
- Nie chcę na to patrzeć - rzuciła mijając Billa. Chłopak siedział kilka chwil zbity z pantałyku po czym odezwał się.
- Z czego tak się cieszycie?. Tamci zamilkli, a Billy wypił kilka łyków piwa, wstał i poszedł do pokoju Grace. Dziewczyna leżała w łóżku na brzuchu i czytała jakąś książkę.
- Co czytasz? - Billy zapytał i zbliżył się do łóżka.
- Książkę - odpowiedziała niedbale Grace.
- Tego się domyśliłem, ale właściwie jaką książkę? - nie poddawał się Billy.
- Paulo Coelho, interesuje Cię ten autor i jego książki?
- Hm..nie wiem, nie znam go ani nie znam jego książek. Ale może po rozmowie z Tobą to się zmieni - powiedział Billy - porozmawiasz ze mną, mogę usiąść?
- Siadaj - powiedziała Grace, a jak tylko Billy usiadł przy niej na łóżku, zapytała - długo już ćpasz?
Billy nie odpowiedział od razu. Wyglądał tak jakby rozmyślał, jakiej odpowiedzi udzielić. Pierwsza odezwała się więc Grace.
- Słuchaj Billy, polubiłam Cię. Ty mnie też lubisz?
- Lubię Grace - odpowiedział Billy zgodnie z prawdą.
- To możemy pogadać szczerze? - chłopak kiwnął głową, a Grace zapytała jeszcze raz - jak długo ćpasz?
- Słuchaj - zaczął Billy - to nie jest tak, że ja ćpam....
- Mieliśmy rozmawiać szczerze - przerwała mu Grace - jeśli nie chcesz to do widzenia.
- Ok - powiedział Billy, trochę podobała mu się ta stanowczość Grace - biorę jakiś czas, nie pamiętam naprawdę od kiedy...jakiś rok. Ale ja nie biorę codziennie. Co jakiś czas tylko.
- Przed tym - kiwnęła głową na salon - brałeś coś innego?
- Tak, przedtem paliłem - przyznał się chłopak.
- Co? - chciała wiedzieć Grace.
- Różnie. Marihuana, haszysz. Jak przestało mnie to kręcić, przerzuciłem się na coś mocniejszego.
- Jednak. I Ty mówisz, że nie ćpasz. Po co to robisz? Po co Ci to potrzebne? Co będzie jak to Ci się znudzi? Sięgniesz po jeszcze coś mocniejszego? - pytała Grace.
Nastąpiła dłuższa chwila przerwy. W końcu Billy odezwał się.
- Masz rację Grace. Chyba to zaczyna wymykać się spod mojej kontroli.
- Ważne jest, żebyś to zauważył w odpowiednim momencie. Fajny z Ciebie facet Billy i szkoda byłoby, żebyś poszedł na dno, a tak niestety robią z człowiekiem narkotyki - powiedziała Grace - przynieś mi drinka, a ja włączę jakąś muzykę.
Billy wstał i poszedł do salonu, w którym było prawie ciemno. Jedyne światło pochodziło z telewizora. Na kanale MTV leciał teledysk Marilyn Mansona " Tainted love". Chciał skierować się do stolika po butelkę, kiedy usłyszał coś jakby mlaskanie.
Naprzeciw telewizora na kanapie siedział Dylan. Laura okrakiem siedziała na jego kolanach i namiętnie się z nim całowała. Może lepszym określeniem byłoby, że wylizywała mu usta od środka. Billy powoli wziął ze stolika butelkę i szklankę, po czym po cichutku opuścił salon.
W pokoju Grace grała muzyka. Billy nie pamiętał tytułu, ale na pewno był to jakiś kawałek Glena Denzinga. Grace leżała w łóżku, Billy usiadł koło niej.
- Nalej mi - powiedziała wskazując szklankę w ręku Billa, co ten uczynił i podał szklankę z alkoholem dziewczynie. Następnie nalał również sobie. Wypili.

Tymczasem Laura i Dylan przenieśli się do sypialni. Już w wejściu błyskawicznie zrzucili z siebie ubrania i tylko w bieliżnie całowali się i pieścili nawzajem. Dylan kierował Laurą tak, aby zmierzała do krzesła stojącego przy łóżku. Cały czas całując ją i ugniatając jej pośladki. Gdy byli przy krześle, Dylan ustawił Laurę tyłem do siebie i przodem do krzesła. Przytulił ją od tyłu i naparł na nią tak, że wiedziała o co mu chodzi. Wyciągnęła ręce i oparła je na siedzeniu krzesła, dając Dylanowi wspaniały widok i łatwą drogę do swego gniazdka rozkoszy. Chłopak jakby tylko na to czekał, zerwał jej stringi i uśmiechnął się zobaczywszy jaka jest mokra. Dał jej klapsa w pupę. Stęknęła przyjemnie. Potem zdjął swoje slipy i przytulił ją ponownie. Chwycił jedną dłonią włosy Laury, a w drugiej trzymając penisa włożył go powoli i rozpoczął penetrację.
- Mocniej - sapnęła Laura z podniecenia, a Dylan pchnął mocniej i mocniej pociągnął ją za włosy.
- Oo taaak - jęczała Laura - mmm....
Dylan wykonywał coraz szybsze ruchy. I coraz szybsze. I szybsze....

W sypialni Grace, Dylan właśnie przypalał dwa papierosy.
- Jaki pasowałby mi tatuaż? - zapytała Grace
- Wiesz, tatuaż to sprawa indywidualna - odpowiedział Billy podając jej papierosa - bardzo indywidualna.
- Czemu Ty masz takie indiańskie tatuaże?
- Bo szkoda. Szkoda mi tej wspaniałej kultury, która została zniszczona przez białego człowieka. Szkoda tych czasów, które nigdy nie powrócą. Od dziecka lubiłem oglądać westerny i zawsze bawiąc się z kolegami ja byłem indianinem - Billy uśmiechnął się - myślę, że to bardzo niesprawiedliwe co się z nimi stało. A kiedyś ktoś o mnie powiedział " on jest jak Indianin" .
- Fajnie opowiadasz - powiedziała Grace i cmoknęła Billego w usta. Wstała i poszła zmienić muzykę. Po chwili z głośników popłynął utwór Morrisona " Love street ". Grace podeszła do łóżka i zapytała - Zrobisz mi masaż?
- Jasne - odpowiedział Billy i patrzył jak Grace rozbiera się. Był całkiem zdziwiony jak dziewczyna zrzuciła wszystko z góry i nie poprzestała na staniku. Następnie zdjęła spodnie zostając jedynie w koronkowych stringach. Mógł podziwiać wspaniały biust Grace tylko przez chwilę, bo zaraz położyła się na brzuchu. Billy zaczął masować jej plecy i kark, co chwila zerkając na krągły tyłek. Patrząc na niego pomyślał o tym, że z niego nie wciągnie narkotyku. A lubił zawsze rozsypać ścieżkę na ładnym tyłku dziewczyny i wciągnąć ją do nosa. Wydawało mu się to bardzo podniecające. Gdy tak myślał jednocześnie masując, Grace przekręciła się na plecy. - Podoba mi się też, jak opowiadasz - powiedziała i dodała po chwili - teraz tę stronę poproszę. Billy uśmiechnął się i zaczął delikatnie masować jej piersi, potem delikatnie gryżć. Grace mruczała jak kotka. Billy zjechał niżej i całował wokoło jej pępek, liżąc go co chwilę. Dotarł do wzgórka łonowego i zatrzymał się. Lubił patrzeć na waginę kobiety, jak podnieca się coraz bardziej do momentu aż roztworzy się sama niczym kwiat dojrzałej róży. Gdy to nastąpiło rozchylił delikatnie językiem jej wargi....



C.D.N.

Przeniesiono. Kolejne fragmenty proszę umieszczać w tym samym wątku. ///Sith
"odpowiedział Billy i zaraz zapytał z lekkim uśmiechem - A co uciekła Ci? " - kropka po uśmiechu,

"Martwię się trochę o nią. " - nie lepiej trochę się o nią martwię?

" No..może czasem kilka razy. " - może jest niepotrzebne,

"on wyjął z kieszeni kurtki paczkę swoich ulubionych "Marlboro". Wyjął papierosa i włożył do ust. " - powtarzasz,

"- Laura - powiedziała nieznajoma, która przestała być nieznajomą - Nie ma jej i nie było. Pytałam barmana. " - kropka po nieznajoma

"Wyjęła z torebki papierosy "Marlboro Light" i włożyła jednego do ust. Zaczęła szukać zapalniczki. Znając porządki damskich torebek, Billy szybko wyjął swoją zapalniczkę i przypalił Laurze papierosa. " - masa powtórzeń, jakość zdań też nienajlepsza

"- Spokojnie - Billy uspokajał Laurę - chciałem tylko pomóc. " - kropka po spokojnie i po Laurze, a chciałem z wielkiej, konstrukcja dialogów jest w kąciku literata. Taka sugestia, nie informuj czytelnika za każdym razem co kto mówi, to jest męczące, przynajmniej wg mnie

"Gdy obie dziewczyny dobijały do pełnoletności postanowiły wyprowadzić się ze swoich domów. " - że co? Matka dobijała do pełnoletności? Przecinek po pełnoletności. Rozumiem, że chodzi o Laurę i Grace, ale zrobiłeś to niefortunnie i wychodzi tak jak napisałem

"- On nie jest wart takiej dziewczyny, żle ją traktuje, jest ordynarny i awanturny. Często się kłocą. Potem ona płacze, on przeprasza i tak w kółko. Wystarczy?! - odpowiedziała Laura nieco podniesionym głosem. " - literówki, źle, kłócą,

"- Napijemy się jeszcze? - zapytała Laura i nie czekając na odpowiedż " - mam wrażenie, że nie wiesz jak się dź robi, alt+x Smile

Reszty błędów nie wypisywałem, za dużo ich. Powiem Ci szczerze, że mocno kiepski jest ten erotyk. Nad opisem scen łóżkowych musisz duuuuuuuużo popracować, bo wieją nędzą, przynajmniej wg mnie. Jeśli liczyłeś, że Twoja scena wzbudzi jakieś podniecenie w czytającym, to muszę Cię rozczarować, czytałem ją z zażenowaniem. Cały język Twojego tekstu jest niezbyt wyrafinowany, i pomijam fakt, że historia jest mocno naciągana. Niestety, nie podoba mi się.

Pozdrawiam Smile
Dziękuję haniel za opinie, nie ze wszystkim się jednak zgodzę, a więc tak:

"- Laura - powiedziała nieznajoma, która przestała być nieznajomą - Nie ma jej i nie było. Pytałam barmana. " - kropka po nieznajoma NIE, PONIEWAŻ PRZED "KTÓRA" PISZEMY PRZECINEK, A NIE KROPKĘ. CHYBA, ŻE CI CHODZI O "NIEZNAJOMĄ". JEŚLI TAK TO SAM WIDZISZ, ŻE POPEŁNIASZ PODOBNE BŁĘDY.
"Gdy obie dziewczyny dobijały do pełnoletności postanowiły wyprowadzić się ze swoich domów. " - że co? Matka dobijała do pełnoletności? Przecinek po pełnoletności. Rozumiem, że chodzi o Laurę i Grace, ale zrobiłeś to niefortunnie i wychodzi tak jak napisałem NIE. MAM INNE ZDANIE. WYCHODZI NORMALNIE, CZYLI WIADOMO JEST, ŻE CHODZI O DZIEWCZYNY, A NIE O MATKĘ.

Co do reszty to oczywiste że może Ci się nie podobać. To sprawa gustu. I na zakończenie powiem, że ktoś dający rady powinien być bardziej adekwatny i nieskazitelny. Takie jest moje zdanie.
Dziękuję i pozdrawiam.
Nieskazitelny? Bo ja mam gdzieś podpisane ekspert? W pierwszym przytoczonym przez Ciebie przykładzie, uznałem, że oczywiste jest, że chodzi mi o drugą nieznajomą, a nie tą stojącą w środku zdania, ale cóż. (tak wiem, nie odmieniłem nieznajoma, tragedia, jak już napisałem, myślałem, że to oczywiste)

Co do drugiego, nie, nie wychodzi normalnie, żeby wyszło normalnie, potrzebny jest enter przed "Gdy", wtedy się zgodzę, a nie ciągniesz jedną myśl i zaraz w następnym zdaniu przeskakujesz do następnej.

Mam nadzieję, że tym razem moja nieskazitelność pozostała niezachwiana.

Nie używamy capsa w wypowiedziach, wiesz?

A skoro uważasz, że to tylko kwestia gustu i Twoje opowiadanie jest bez błędne, to proszę, ślij do redakcji, a ja czekam na książkę z autografem.
Zanim skomentuję (dopiero zaczęłam czytać, wysmarowanie komentarza trochę potrwa), zapytam: z której strony to jest miniatura literacka? Wydaje mi się, że pełnowymiarowe opowiadanie, zwłaszcza że napisałeś, że to część pierwsza.

A capslock w postach istotnie jest całkowicie zbędny, a wręcz niepożądany. Na nikogo nie musisz krzyczeć.
Nie mówię, że jest bez błędne. Ma oczywiście błędy, które świetnie, że zauważyłeś. Drobne błędy.
Wiesz, ja nie piszę opowiadań dla oziębłych, którym po przeczytaniu penis wystrzela z rozporka.
To tak na marginesie.

Przywitaj się z 40% ostrzeżenia. Na przyszłość radzę być bardziej kulturalny. Jest to Forum Literackie. To tak na marginesie.//InFlames
"Wiesz, ja nie piszę opowiadań dla oziębłych, którym po przeczytaniu penis wystrzela z rozporka." -wydaje mi się, że potrzebuję wyjaśnienia osochosi. Wybacz, moja skażona główka nie ogarnia. I przykro mi, że opowiadania kierujesz do nierozgarniętych gimnazjalistów. Ot, niepotrzebnie czytałem, ale mogłeś zaznaczyć na wstępie.
1. Wystarczy jeden wykrzyknik. To nie gadu - gadu.
2. Po co piszesz "Ci", "Ty" itp. wielką literą? To opowiadanie, nie list, więc takiej potrzeby nie ma.
3. Liczby i godziny zapisujemy słownie. Paskudnie to wygląda, kiedy w tekście literackim są zapisane liczbowo.
4. Poczytaj o interpunkcji dialogów w odpowiednim dziale, bo widzę, że trochę jest z tym problem.

Cytat:Po około dziesięciu minutach naga Laura czekała już na Billa w łóżku. Billy wyszedł z łazienki i również nagi wszedł do pokoju Laury. Dziewczyna zmierzyła go wzrokiem od stóp do głów. Może Billy nie był typem kulturysty, ale krótko mówiąc wyglądał dobrze. Kilka gustownych tatuaży pokrywało jego ramiona i lewą łydkę. Przeważała w nich tematyka indiańska. Laura wstała i podeszła do Billego. - Usiądż - powiedziała wskazując łóżko. Billy usiadł, a Laura kucnęła między jego nogami. Delikatnie pomasowała jego jądra, penis drgnął i zaczął powoli rosnąć. Zbliżyła usta do jego czubka i pocałowała go. - Mmmm - Billy wydał z siebie cichy pomruk rozkoszy. Laura zaczęła masować jedną ręką jądra, a drugą członka. Gdy był już bardzo duży włożyła go sobie całego do ust. - Ohhh - stęknął Billy, a Laura wsadzała coraz szybciej penisa głęboko do gardła i wyjmowała. Co chwila przytrzymywała go na kilka sekund w gardle. Billy stękał wtedy z rozkoszy, a ona na nowo zaczynała ssać jego członka. Laura wprost czuła jak penis rośnie w jej ustach i pulsuje. Billy stękał coraz szybciej i głośniej, wtedy Laura wyjmowała penisa z ust i lizała tylko jego czerwoną główkę tak jak liże się lody.
Opis jak z, nie przymierzając, kiepskiej jakości pornola. Myślę, że subtelniejszy opis zaprezentowałby się lepiej. Tobie wyszło okropnie.

Cytat:- A coś Ty za jeden?! - wykrzyknęła przestraszona i spojrzała w dół - widzę Twojego penisa - dodała.
Inteligencja postaci wręcz powala...

Reszty nie chce mi się wypisywać. Tekst jest kiepski, po prostu. Postaci są sztuczne, a opisy już skomentowałam.
Sporo pracy przed tobą.

Pozdrawiam
Mes
Nie tylko opis są jak z pornola, dialogi niestety też. Przykro mi, to po prostu kolejna nieciekawie napisana, nieciekawa historia, tym razem z dodatkiem dość prymitywnego erotyzmu.
pozdrawiam

PS "bezbłędny" pisze się łącznieTongue
Fraa jak to, z której strony to jest? Uważasz, że to szkądś skopiowałem?
Ja pierdziu, Fra miała na myśli, że jest to długie opowiadanie, a nie miniatura!
Gregor napisał(a):Nie mówię, że jest bez błędne. Ma oczywiście błędy, które świetnie, że zauważyłeś. Drobne błędy.
Drobne błędy? Moim Koprzym zdaniem piszesz źle. Kiepskie opisy, tandetne dialogi i równie głupia, naciągana historyjka(już lepsza byłaby historyjka ryjka z muminków). W skrócie to jest o: pięknym penisie(cytując Big Grin), robieniu loda, imponujących cyckach, muszelkach i szczypaniu sutów. W dodatku irytuje mnie amerykanizowanie.
(12-06-2011, 17:19)Gregor napisał(a): [ -> ]Wiesz, ja nie piszę opowiadań dla oziębłych, którym po przeczytaniu penis wystrzela z rozporka.
To tak na marginesie.
Jeżeli komuś po przeczytaniu penis wystrzelił z rozporka to robimy ściepę na zszywacz, albo chociaż klej jakiś.

Generalnie czytając to czułem się jakbym słuchał fantazji pryszczatego kolegi z przetłuszczonymi włosami, który nigdy nie miał dziewczyny i na którego tapecie lansuje się para nabrzmiałych silikonem balonów. Mam takiego, więc skojarzenie nieprzypadkowe. Beznadzieja.
No ok dzięki za wskazówki. Może po drugiej części będą lepsze oceny. Pytanie, czy tylko nowych tak traktujeciie czy wszystkich? Rozumiem, błędy to błędy, ale można chyba troszkę milej zwracać uwagę?
Pozdrawiam.
Tak, można milej, ale wydaje mi się, że sam to zacząłeś, także pretensje tylko do siebie. Na początku byłem przecież dla Ciebie miły... Teraz nie płacz
Greg, z jednej strony są dość ostre komentarze, ale dla autora każda krytyka zawsze jest ciężka do przyjęcia, a już szczególnie jeżeli jemu samemu podoba się utwór, który stworzył (bonus do bólu, gdy ma wybitne ego lub dopiero rozpoczyna podróż z pisaniem - piszę ogółem). Pamiętam moje pierwsze opowiadanie o zabarwieniu pornograficznym - bo erotyki w tym nic nie było, chociaż myślałem, że właśnie erotykę pisałem - dzięki któremu stałem się ikoną kiczu na pewnym portalu + "wiwisektorem pierwszego razu" Smile

Tu naprawdę nie dostałeś złych komentarzy. Fakt, można się rozwodzić znacznie milej, jeżeli w utworze jest potencjał do poprawy, jednak tu potrzebne jest generalne przepisanie utworu. Powinno dać Ci to do myślenia, że coś jest mocno źle skoro tyle osób tak dobitnie to przedstawia, nie siląc się na miłe słówka. Ponadto w żadnym wypadku nie jest to miniatura, a czystej wody opowiadanie.

Może odpuść sobie erotykę na razie? I to nie jest przytyk, a dobra rada. Na początku wyćwiczyć sobie porządny warsztat na innych gatunkach i powolnymi kroczkami wprowadzaj elementy erotyczne? Wbrew pozorom, napisać dobre, smaczne i pobudzające zmysły oraz wyobraźnię opowiadanie erotyczne jest bardzo ciężko i często idzie ono na granicy z ze zwykłą pornografią (a czasem nawet chorymi wręcz fascynacjami pedofilią czy kazirodztwem - czego byłem sam świadkiem na innym portalu pisarskim).

W każdym razie, wypnij pierś, przyjmij baty (wiem, że bolą!) i do boju!
Stron: 1 2 3