Via Appia - Forum

Pełna wersja: Pod grób
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Zobaczyłem, jak wiecznie śniłaś
w okowach nieskończonego spokoju
pod maską zbielałych policzków
i ciemności martwych ocząt.

Zmieniłaś swe błękitne niebo
z chmurowymi łodziami
na nocną szatę
z ćwiekami gwiazd.

Twoim domem są trzewia
Matki Ziemi chłodne
uszlachetnione duszami
podobnymi tobie.

Nie akceptuję takiego
obrotu spraw.

Podążę za tobą i
wyrwę płomiennemu sercu
Tartaru, przekrzykując Cerbera.

Podążę za tobą i
zagłuszę muzykę niewidzialnych harf,
rozjaśnię łąki Elizejskich Pól.

Wszystko po to aby
twoje włosy znów zaszły czernią,
a w oczach błysnąły iskry
ogników istnienia.

Czasem jednak myślę,
że to trochę głupie
umierać za
niepewne życie.
Więc tak... Ogólnie jest ciekawie, co już wiesz. Ostatnio jakoś bardzo polubiłam czytać wiersze, wcześniej tego nie znosiłam... Hmm. ;] Ogólnie podoba mi się Twój styl i w ogóle... Jednak. Słowo "chmurowymi" jakoś mi tu nie pasuje, ale to może tylko moje mniemanie. Tak czy inaczej, jest naprawdę dobrze. Ładny wiersz.
Wojbik!

Nieźle piszesz, choć tym razem ZBYT rozwlekle.
Jednak czujesz poezję i dajesz temu zdrowy upust.
Wierszujesz nielicho.
Mnie się podoba.
Jakoś zawsze mnie podejdzieszSmile
Cytat:Zobaczyłem, jak wiecznie śniłaś
zastanawiam się, czy nie byłby lepszy czas teraźniejszy, "zobaczyłem jak śnisz".
Cytat:Nie akceptuję takiego
obrotu spraw.
moim zdaniem to możesz zapisać w jednym wersie, myślę, że przyda się takie złamanie rytmu.
Przekrzykiwanie Cerbera i rozjaśnianie Pól Elizejskich trochę mi nie pasuje, w kontekście mitologii, ale rozumiem, czemu służą. "iskry ogników istnienia" - bez sensu, iskry i ogniki to to samo w tym przypadku. Podoba mi się puenta, całość jest stosunkowo lekko napisana, jest ok.
Poprawiłem(literówkę przy okazji też). I dziękuję za komentarze Big Grin

Pod Grób

Zobaczyłem, jak wiecznie śniłaś
w okowach nieskończonego spokoju
pod maską zbielałych policzków
i ciemności martwych ocząt.

Zmieniłaś swe błękitne niebo
z chmurowymi łodziami
na nocną szatę
z ćwiekami gwiazd.

Twoim domem są trzewia
Matki Ziemi chłodne
uszlachetnione duszami
podobnymi tobie.

Nie akceptuję takiego obrotu spraw.

Podążę za tobą i
wyrwę płomiennemu sercu
Tartaru, przekrzykując Cerbera.

Podążę za tobą i
zagłuszę muzykę niewidzialnych harf,
rozjaśnię łąki Elizejskich Pól.

Wszystko po to aby
twoje włosy znów zaszły czernią,
a w oczach błysnęły raz jeszcze
ogniki istnienia.

Czasem jednak myślę,
że to trochę głupie
umierać za
niepewne życie.