Via Appia - Forum

Pełna wersja: Erotyk współczesny
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Tekst zainspirowany wierszem T. Różewicza pt. "Szkic do erotyku współczesnego". Powtórzenia celowe - upominam się o niewypominanieWink

Erotyk współczesny

Tych dwoje od zawsze wiązała cicha nić porozumienia, dusz pokrewieństwo z poetyckich obrazów Petrarki, delikatne, ach, jedwabne porozumienie kochanków, uwikłanych we wzrastającą z każdym dniem sieć namiętności i spojrzeń niekrytych, jakże bezpośrednich i od niechcenia! Słów czułych bezlik, szeptów i skojarzeń, które bezlitośnie w głowie im wirowały - ubaw alkoholowych ekscesów penetrujących żyły w ich organizmach. I te oczy! Wymowność ich pusta obezwładniała, cicho, cichuteńko obejmowała przypadkowego obserwatora niczym mróz, zniewalała kościstą dłonią. Przechodzień zapominał. Jakże cudne to było zapomnienie! Ucieczka w sen z liryków Tetmajera…

Szukając słów, próbując wyrazić stan w którym się znajdowali, w który wprawiały ich nieziemskie atrybuty własnych bezciał, którymi raczyli się wytrwale, niby świeżymi owocami, natrafiam na pierwiastek dialektyczny, nieuchwytny, w ciągłym ruchu, którego ruch, chcąc być szczerym, może wcale nie był ruchem nam znanym, może niezmienny stał tylko, w ruch jedynie wprawiając rozedrgane spojrzenie przypadkowych oczu? Iluzja przeklęta, zagubiona w zmienności, bezpodstawna, płynna moglibyśmy rzec. I ja pośrodku, szukający słów, nasiąknięty ich erotyzmem nie do opisania, nie do wypowiedzenia nawet! Wplątałem się w relację nową, współczesną, ale i znaną każdemu od lat niepamiętnych.

Prosty i zarazem misterny akt przede mną, nie mógłby stać się opisem jeno estetycznym, analizą cielesności, pięknem naturalnym, opis ten nie mógłby być przywołaniem realizmu spod pędzla Milleta, ni też językiem wyciętym z książek Flauberta. Umykał. Umykał podobnież jak dym zewsząd, w górę ulatywał, lecz nie do nieba, nie w stronę obłoków ulatywał; erotyzm ten nie był sakralnym uniesieniem, lecz dzikością ludzką, jakże nieuchwytną!

A przecież miękkość kamieniem winna być opisywana, czerwień szarością, dzikość spokojem. Jakże jednak znaleźć tu chwilę, zastanowić się, kiedy czas pędzi i oni pędzą przed siebie, w kółko, omamiając, rozbrajając, niszcząc w końcu… brak, głód, nieobecność ciała, wciąż ukazująca się pustka, i nowe, i pustka, i nowe, i wokół coraz goręcej, coraz mniej miejsca, a myśli topią się niczym lód…

Jak wszystko, tak i oni płynęli, przeistaczali się, paleni wciąż nieopanowaną żądzą bycia i niebycia, dążyli do syntezy, by później odrzucić ją gwałtownie w nowych poszukiwaniach. Nic i wszystko. Pustka i pełnia. Kochankowie współcześni. Wciąż niesyci, wygłodniałym, spragnionym spojrzeniem zakładający pęta… bez wytchnienia. Ja w środku burzy, zniewolony ich czarem stoję, stoję i nic, tylko patrzę i zachwycam się bezmyślnie, bo…
Brak głód
nieobecność
ciała
jest opisem miłości
jest erotykiem współczesnym
*


*Tadeusz Różewicz, Szkic do erotyku współczesnego, lato 1963


Po wielokropku też stawiamy spację (stanowczo za dużo wielokropków). Więcej nie rzuciło mi się w oczy, nie szukałam.
Cytat:dusz pokrewieństwo z poetyckich obrazów Petrarki
cokolwiek chciałeś osiągnąć szykiem przestawnym, nie udało ci się, jeśli o mnie chodzi.
Cytat: spojrzeć niekrytych
literówka.
Cytat: którymi raczyli się, raczyli wytrwale
wiem, że miałam się nie czepiać, ale akurat tutaj powtórzenie jest do bani.
Średnio lubię taki język, ale jest chyba adekwatny.
Nie obraź się, ale zastanowiłabym się też, czy ta cała końcówka, cytat z wiersza, naprawdę jest potrzebna.

Trudno mi zdecydowanie określić się w stosunku do tego tekstu.
Pozdrawiam.
Drobne rzeczy poprawiłem. Dziękuję za uwagę. Czy za dużo wielokropków? Nie wiem jak mam się do tego ustosunkować, myślę, że może być ich tyle, ile sobie autor zapragnieWink Natomiast jeśli chodzi o szyk przestawny na samym początku, to użyłem go z premedytacją, gdyż jego odwrócenie zmienia sens zdania. Dziękuję za komentarz.

Pozdrawiam.
O Jezu, Jezu… Strasznie źle mi się czytało ten tekst. Jak kocham ozdobniki, przegadaną metaforykę i barokowe opisy, tak tutaj zupełnie kłóciło mi się to z treścią tekstu. No właśnie. Mam wrażenie, jakbyś językiem Szarzyńkiego i Morsztyna próbował opisać tę współczesną ‘bezcielesną miłość’. Niby można, ale jest to – imho – skrajnie nieadekwatny styl. Wydaje mi się, że dzisiejszy erotyk powinien być pospieszny, skrócony do granic możliwości, oszczędny w formie, wyrazie i przesłaniu. Zupełnie jak ten tekst Różewicza – dziesięć słów na krzyż, a przekazał więcej niż Ty w pięciu akapitach… Jest fajny pomysł, ale trochę się nie przyłożyłeś.

A tak wyszła zwykła palcówka, słowny onanizm, epatowanie przepychem, patosem i miejscami denerwującą inwersją. Może się podobać, ale chyba naprawdę smakoszom, bo umiejętności językowe masz serio duże i imponujące. Szkoda je marnować na takie gadanie…

Cytat:Nie wiem jak mam się do tego ustosunkować, myślę, że może być ich tyle, ile sobie autor zapragnie
No pewnie, emotikony też można sobie umieszczać w prozie, przecież ja jestem autorem i wiem najlepiej Wink

Pozdrawiam!
Rozumiem twoją krytykę, co prawda wytrzymuję pod jej ciężarem, ale jest trafna i chyba tego oczekiwałem. Co do emot ikonek, hah!, widzisz, ciekawy pomysł i nie widzę żadnych przeciwwskazań absolutnych, które by jakiemuś chętnemu do poeksperymentowania, tego zabroniliWink Ja wyznaję inną filozofię - styl i treść mogę być głupie do bólu, ale żeby głupota ta była własna. Po cóż kopiować wytarte style i kanony, kiedy można sobie, bach, bach, bach, wielokropków powrzucać!Wink I bach, bach, bach, pozdrawiam serdecznie.
Bach, bach, niby tak, ale co za dużo i tak dalej bach bach. Wszystko jest dla ludzi, czemu nie, ale czasami warto pomyśleć o odbiorcy, bo - bach, bach - tworzenie sztuki dla sztuki zostawmy szufladom Wink
Och nie, estetą nie jestem, w żadnym wypadkuWink Chciałbym być kiedyś taką szufladą, byłaby to ciekawa przygoda obcować z wydziwieniami autorów. Czasem warto pomyśleć o odbiorcy, ależ oczywiście, ale dla mnie pisanie nigdy nie było pisaniem pod publiczkęSmile
Ojojoj, taka szuflada to ma konkretnie przerypane, zdecydowanie nie chciałbym podzielić jej losu Wink I ja przecież nie mówię o pisaniu pod publiczkę, tylko o pisaniu dla kogoś więcej niż tylko dla siebie...
Przekorność osoby piszącej podpowiada mi, że pisanie dla siebie jest bezwartościoweWink Windowanie samego siebie przed sobą nie należy chyba do pasji kogoś, kto ma ambicje pisarskie. Ambicje, mające, może, potencjał zmiany formy w konkretne dokonaniaWink
Może ciut przydługie zdania.
Pozdrawiam.
I tu po części podzielam zdanie księżniczki, że ciężko jest ustosunkować się do tego tekstu. Piszesz ładnie, wyczuwam Twoją lekkość języka, ale momentami przeginasz.
Chyba wiesz, o co mi chodzi. Jeżeli piszesz jako tako, nie musisz wstawiać na siłe huk wie jakich ozdobników sprzed tysiąclecia.

dusz pokrewieństwo - ta inwersja to chyba tylko do większego wydziwienia potrzebna

delikatne, ach, jedwabne porozumienie kochanków, uwikłanych we wzrastającą z każdym dniem sieć namiętności i spojrzeń niekrytych, jakże bezpośrednich i od niechcenia! - jakże przegięcie to jest. Poza tym to zdanie na pół. I po co to jakże wzniosłe ach, z jakże jeszcze bardziej wzniosłym wykrzyknikiem?

Słów czułych bezlik, szeptów i skojarzeń, które bezlitośnie w głowie im wirowały - ubaw alkoholowych ekscesów penetrujących żyły w ich organizmach. I te oczy! Wymowność ich pusta obezwładniała, cicho, cichuteńko obejmowała przypadkowego obserwatora niczym mróz, zniewalała kościstą dłonią. Przechodzień zapominał. Jakże cudne to było zapomnienie! Ucieczka w sen z liryków Tetmajera…. - a ten fragment mi się podoba nawet


Szukając słów, próbując wyrazić stan w którym się znajdowali, w który wprawiały ich nieziemskie atrybuty własnych bezciał, którymi raczyli się wytrwale, niby świeżymi owocami, natrafiam na pierwiastek dialektyczny, nieuchwytny, w ciągłym ruchu, którego ruch, chcąc być szczerym, może wcale nie był ruchem nam znanym, może niezmienny stał tylko, w ruch jedynie wprawiając rozedrgane spojrzenie przypadkowych oczu? - zadanie dla Ciebie, policz liczbę ''który etc.'' i pomyśl jak to podzielić z sensem. Chodzi o to, że w połowie takiej wyliczanki to ja już nie pamiętam o co chodziło, a końcówka to już w ogóle opca planeta wtedy.

Dobra nie chcę mi się dalej. Treściowo nawet, parę potknięć interpunkcyjnych, no i te zdania. Pracuj dalej.