Via Appia - Forum

Pełna wersja: Efez rok 357 p.n.e.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Tytułem wstępu. Opowiadanie (jedyne jakie napisałam) powstało jakieś 3 lata temu na łacinę. Nie ma głębszego sensu, po prostu coś tam napisałam. Dziękuję za uwagę.



Kap, kap... Ciche kapanie obudziło szewca, który nie spał tej nocy zbyt spokojnie.    
 „- Na bogów”- pomyślał wychodząc z łóżka „- Znowu przecieka dach”. Stanął na środku izby i nasłuchiwał... Kap, kap. Uporczywe kapanie było bliżej niż przed chwilą, ale nie dawało się zlokalizować. Nagle ucichło. „- Hmm”  Była to jedyna myśl, jaka w tej chwili mogła się narodzić w umyśle zaspanego szewca. Uznając, że to był tylko sen próbował poczłapać do łóżka. KAP! Szewc podskoczył. Głośnie, kapnięcie rozległo się tuż za nim. „- Nie odwrócę się... Nic nie słyszałem” uspokajał się w myślach. Nagle poczuł coś mokrego przy swojej kostce i jedyne co wtedy usłyszał to CHLUP. Po szewcu została kałuża. To znaczy prawdopodobnie zostałaby gdyby nią była. Jednak ta nie miała w planach pozostać dłużej na swoim miejscu i z cichym pluskiem posuwała się w stronę drzwi.

- Obudź się!
Głos, który słyszał miał w sobie wrodzony talent do wydawania rozkazów, ale szewc w tej chwili mógł zignorować głos samego Zeusa. Był wstanie wypowiedzieć słowo w rodzaju „mmmmfm”.
 – Hetostranie, zbudź się!
Szewc otworzył jedno oko. „Może ktoś jeszcze tu jest” – pomyślał, mając w pamięci fakt,    że inaczej dano mu na imię. Nagle coś twardego co, szewc rozpoznał jako bardzo twardy sandał, wbił mu się w żebra.
- Auu – wrzasnął zaskoczony – Co do... – urwał zaskoczony. To nie była jego izba. W zasadzie miejsce, w którym się znalazł nic mu nie przypominało. Chwilę siedział oszołomiony i wpatrywał się we właściciela głosu i sandała.
- Nareszcie się obudziłeś Hetostranie.
- Yyyy przepraszam, kto?
Postać lekko się zawahała.
- Mam przyjemność z Hetostraniem kowalem z Efezu? – Spytała z nadzieją w głosie.
- Obawiam się że nie. Nazywam się Herostratos jestem szewcem, ale owszem z Efezu.
- Oh! – Postać lekko zafalowała. – Hmm, chyba nastąpiła pomyłka. No ale nic. Damy sobie radę.
- Kim jesteś? – zadał pytanie, które zadaje się zawsze jeśli nie ma się pomysłu na inne.
- Jestem, powiedzmy nic nie znaczącym bogiem, który został wysłany po Ciebie.
- Po mnie? A nie po jakiegoś Hetostrana?
Nic Nie znaczący Bóg zaczął odczuwać zirytowanie. – Nie, po CIEBIE! – tu oskarżycielsko wskazał palcem na szewca – I przestań mi to wreszcie utrudniać! No, na czym to ja skończyłem, a tak. Uśmiechnął się do Ciebie los, człowieku. Zostałeś uznany za godnego dokonywania wielkich czynów!
- Ale... – zaczął Herostratos, stwierdził jednak, że lepiej siedzieć cicho.
Nic Nie Znaczący Bóg  zaczął krążyć wokół Wybrańca.
- Słuchaj mnie uważnie, człowieku. Za rok o tej porze podłożysz ogień Świątynię Artemidy.
- Słucham?! Chcesz żebym spalił Świątynię?! Przecież zabiją mnie za to! To bluźnierstwo!!Nie, ja się nie zgadzam! – wykrzykiwał Herostratos.
- Spokojnie, spokojnie. Po pierwsze bogini Artemidzie i tak się ta świątynia nie podoba, po drugie czeka Cię nieśmiertelna sława, a po trzecie nie sprzeciwisz się woli bogów. – Wyliczał bóg, wiedząc że wszystkie punkty były naciągane jak struna w harfie.
Herostratos milczał. Był zbyt prostym człowiekiem, żeby wykryć podstęp.
- Nieśmiertelna sława? – upewnił się.
- Tak – ochoczo przytaknął Nic Nie Znaczący Bóg. – Bogowie liczą na Ciebie, człowieku. A teraz wracaj do swej izby. – Na te słowa znów pojawiła się tajemnicza kałuża i z donośnym ŚLUP wciągnęła Herostratosa do swojego wnętrza.
- No, nieźle mi poszło – uśmiechnął się do siebie bóg. – Nie sądzisz Artemido?
Na te słowa z mgły wyłoniła się postać bogini.
- Tak o wielki Zeusie, nadzwyczaj dobrze. Ale dlaczego to padło na moją świątynię?
- No wiesz potrzebowałem czegoś okazałego.
- Piramidy są większe.
- To nie mój region – uśmiechnął się Zeus.
- Aha.
Dwójka bóstw rozpłynęła się we mgle.
Całkiem przyjemne, lekkie opowiadanko z tych, które czyta się szybko, powodują uśmiech, a po chwili wylatują z głowy.
Niestety wkradło się kilka błędów, których, wybacz, nie wymienięTongue

PozdrawiamBig Grin
Błędy kładą to na maxa.
Błedy w interpunkcji dialogów.
Pomimo to, jako łagodny krytyk, pochwalęSmile
Miło się czytało, ale na Boga, opanuj te byki!
To ciekawe. Smile Mike w każdym komentarzu mówi o tej straszliwej interpunkcji dialogów, ale zaczynam myśleć, że robi to z automatu, zanim w ogóle spojrzy na tekst - u Ciebie te błędy policzyłabym na palcach jednej ręki. Zazwyczaj brakuje Ci pojedynczych przecinków w wypowiedziach bohaterów (kiedy Herostrates się przedstawia, mówi zdanie wielokrotnie złożone ze zdecydowanie za małą liczbą przecinków, gdzieś tam jest zwrot do rozmówcy niewydzielony przecinkiem...). Tak samo jest zaledwie jeden błąd w zapisie dialogów: "wyliczał" powinno być od małej, a po "nie sprzeciwisz się woli bogów" nie powinno być kropki. Tyle.
W ogóle jeśli chodzi o same technikalia na poziomie podstawowym (interpunkcja, fleksja, ortografia, składnia itp.), to jest bardzo dobrze. Powtórzenie "zaskoczony" znalazłam, o.

Zajmijmy się może istniejącymi problemami. Wink

Pomysł ma potencjał. Jako "pomysł" rozumiem tu to, że Herostrates, symbol dążenia do nieśmiertelności za wszelką cenę, nawet przeciwko bogom itepe, u Ciebie jest w sumie zwykłym szewcem, który zrobi to co zrobi nie z własnej woli. Ba! Sami bogowie mu to zlecają! Paradoksalnie jest to bardziej wiarygodne, bo tak na serio: czemu nagle jakiś prosty szewc miałby wyskakiwać z czymś takim? Mało prawdopodobne, żeby zrobił to z własnej inicjatywy.
Szkoda tylko, że:
  • Praktycznie zero opisów, to jest tylko dialog ze skromnymi didaskaliami. Człowiek nie zna realiów, nie może sobie wyobrazić bohaterów - bardzo ubogo. Szkoda.
  • Ten drugi gość - jak on ma się nazywać? "Hetostrań"? Myślałam na początku, że "Hetostran", ale odmiana "Hetostraniem" sugeruje "ń" albo "ni". A więc imię zdecydowanie do poprawki.
  • Brakuje rozwinięcia. Po co Zeusowi zburzenie świątyni?
Mimo tytułu i występujących postaci, przez to... nie wiem, jak to nazwać - przez ten brak Twojego uczucia i pochylenia się nad tekstem, brakuje w nim klimatu. Nie czuje się tego Efezu ani tego czwartego wieku p.n.e. Jest tylko suche stało się to, to i to. Szkoda, mogłabyś wykorzystać ten pomysł i rozwinąć ten tekst. Smile

A na marginesie - czemu na łacinę pisałaś o Grecji i to po polsku? oO
Fraa, napisze to tak, nie ma sensu doszukiwać się czegokolwiek w tym tekście, ale dziękuję za wskazówki.

Nasz nauczycielka chciała żebyśmy napisali cokolwiek o starożytności (postać, opis świątyni ). Większość ściągnęła z Wikipedii potrzebne informacje. Ja napisałam to coś. I tyle :}
Pomysł fajny, ale paradoksalnie o starożytności napisałaś tam mega mało. Wink
Czyli nie spodziewać się więcej tekstów o antyku od Ciebie...? Ueee, szkoda. Odczuwam wewnętrzne parcie na czytanie opowiadań o antyku. xD
lepsze to niż zerżnięte z Wiki ^^

Noo raczej nie. Ale jak chcesz czytać o antyku to mogę polecić kilka historycznych książek Big Grin
A że lepsze, to nie ulega wątpliwości. Smile
A książki to naaaah, ksiunżek se nie pokomentuję. Tongue Znaczy mogę, ale autor raczej będzie miał to w anusie. ^^