26-05-2011, 14:38
31-05-2011, 08:22
15-06-2011, 23:07
Gratuluję, Macieju!
Ta wypowiedź, to moim zdaniem potwarz. Jawne kpiny z pisarzy-amatorów, lub tych, których nie stać na te 400zł. Facet wydaje się mieć nos tak wysoko, że nie czuje smrodu, który rozsiewa.
I tego Ci, Macieju zyczę!
Cytat:To trochę wyłamywanie otwartych drzwi. Niespełniony pisarz za 400 złotych może zamówić druk 20 egzemplarzy swej książki i będzie spełniony - krzywi się Włodzimierz Wieczorek z "papierowego" wydawnictwa Vesper.
Ta wypowiedź, to moim zdaniem potwarz. Jawne kpiny z pisarzy-amatorów, lub tych, których nie stać na te 400zł. Facet wydaje się mieć nos tak wysoko, że nie czuje smrodu, który rozsiewa.
Cytat:Jest więc szansa, że zanim maturzysta Mateusz Ślużyński skończy studia, jego wydawnictwo stanie się polskim Amazonem.
I tego Ci, Macieju zyczę!
15-06-2011, 23:10
20 sztuk to by mi nie starczyło żeby rodzinę obdzielić
Z tak małym nakładem nie można świata zawojować.
Z tak małym nakładem nie można świata zawojować.
15-06-2011, 23:13
Ah widać mocno, że stetryczali, przyzwyczajeni do starego ludzie będą prowadzić wojnę, że self-publishing jest dla grafomanów. Cóż, na pożarcie ich lwom wypada rzucić, a RW2010 niech się rozwija w najlepsze
15-06-2011, 23:37
Dzięki serdeczne za miłe słowa.
A co do opinii o książkach papierowych... Mnie osobiście osłabiają ludzie, którzy twierdzą, że nic nie zastąpi szelestu kartek i zapachu farby drukarskiej Dziesięć lat temu mieliśmy mały zawał w agencji, którą prowadziłem, musiałem spędzić całe popołudnie i całą noc w drukarni, gdzie wydawaliśmy gazetę; od zapachu farby drukarskiej rzygałem jak kot przez cały następny ranek
Opinie o self-publishing również są mocno niesprawiedliwe, a zasadzają się na ogólnym stwierdzeniu, że "e-booki i s-p są dla biedy" (cytat z pewnego forum, słowa padły z ust, a właściwie klawiatury, pewnego pisarza "papierowego"). No, cóż, można sądzić i tak - ale trzeba być bardzo, bardzo pewnym siebie, aby takie sądy głosić.
Ja mam w sobie więcej pokory - wierzę, że za parę lat self-publishing i e-booki będą SZANSĄ dla wszystkich Autorów nie tylko na promocję własnego nazwiska i swojej twórczości, ale również - na zarobienie wcale nie małych pieniędzy...
Czego wszystkim Państwu serdecznie życzę
A co do opinii o książkach papierowych... Mnie osobiście osłabiają ludzie, którzy twierdzą, że nic nie zastąpi szelestu kartek i zapachu farby drukarskiej Dziesięć lat temu mieliśmy mały zawał w agencji, którą prowadziłem, musiałem spędzić całe popołudnie i całą noc w drukarni, gdzie wydawaliśmy gazetę; od zapachu farby drukarskiej rzygałem jak kot przez cały następny ranek
Opinie o self-publishing również są mocno niesprawiedliwe, a zasadzają się na ogólnym stwierdzeniu, że "e-booki i s-p są dla biedy" (cytat z pewnego forum, słowa padły z ust, a właściwie klawiatury, pewnego pisarza "papierowego"). No, cóż, można sądzić i tak - ale trzeba być bardzo, bardzo pewnym siebie, aby takie sądy głosić.
Ja mam w sobie więcej pokory - wierzę, że za parę lat self-publishing i e-booki będą SZANSĄ dla wszystkich Autorów nie tylko na promocję własnego nazwiska i swojej twórczości, ale również - na zarobienie wcale nie małych pieniędzy...
Czego wszystkim Państwu serdecznie życzę
Konto usunięte
16-06-2011, 07:10
(15-06-2011, 23:37)maciejslu napisał(a): [ -> ]Dzięki serdeczne za miłe słowa.
A co do opinii o książkach papierowych... Mnie osobiście osłabiają ludzie, którzy twierdzą, że nic nie zastąpi szelestu kartek i zapachu farby drukarskiej Dziesięć lat temu mieliśmy mały zawał w agencji, którą prowadziłem, musiałem spędzić całe popołudnie i całą noc w drukarni, gdzie wydawaliśmy gazetę; od zapachu farby drukarskiej rzygałem jak kot przez cały następny ranek
I to mnie ma przekonać do tego, żeby nie lubić zapachu książek? O nie, nie, nie, kolego... Nie moja wina, że miałeś niemiłe przeżycie.
16-06-2011, 07:13
Duś, nie zrozumiałaś sensu tej wypowiedzi. Tu nie chodzi o zapach książek, ale o stereotypowe podejście.
16-06-2011, 07:21
Ja lubię zapach książek. Który czytelnik nie lubi? Jednak self-publishing pozwala na promocję osób, którym nie udało się przebić u tradycyjnego wydawcy, podczas gdy nie są tak kiepscy, ba są nawet dobrzy, a po prostu wpadli na niezbyt dobrą koniunkturę wydawniczą (niska sprzedawalność, nowe projekty znanych już nazwisk). I właśnie to stereotypowe podejście - "co nie drukowane, to g**no", jest raczej największym wrogiem takich projektów jak RW2010, szczególnie, że będzie zawierał publikacje polskojęzyczne, dla Polaków - a więc tym samym znacznie mniejszy rynek zbytu niż np. Amazon (i nie chodzi mi że Oni mają już markę) - na którym są książki po angielsku (obecnie używany jako język uniwersalny). Na korzyść RW2010 działa fakt, że są pierwsi i być może rozruszają skostniały, niemal nieistniejący rynek eBooków w Polsce, na którym cena książki wirtualnej, a papierowego odpowiednika realnie niewiele się różni.
16-06-2011, 09:39
Dusiu, źle mnie zrozumiałaś...
Jak napisał Rootsrat - tu nie chodzi o "zapach", tylko o podejście do książek.
Pokutuje u nas mit wywodzący się z XIX wieku, że książka - to jest coś na kształt świętości. A każda próba wejścia na rynek z "treścią" w innej formie - jest na taką świętość zamachem...
Tak jak napisał Zguba - my chcemy dać możliwość tym wszystkim, którzy z wielu różnych powodów "odbili się" od wydawnictw, żeby jednak mogli swój utwór pokazać w innej, "szybszej" i mniej kosztownej (a konkretniej - zupełnie darmowej) formie.
Opowiem anegdotę - wczoraj podczas spaceru z psem rozważaliśmy kwestię nowej premiery w czerwcu. Mamy tekst, trochę surowy, debiutancki, ale bardzo ciekawy, napisany sprawnie i bardzo wciągający. Piętnaście minut zajęło nam podjęcie decyzji, że tekst będzie naszym "debiutem czerwca". Po dalszych pięciu minutach zdecydowaliśmy, że ukaże się u nas w piątek. A nad tekstem pracowaliśmy wspólnie z Autorką tydzień z małym okładem. Mówiąc bez metafor - dziesięć dni zajmuje w tym "procesie technologicznym" opublikowanie utworu wraz z wprowadzeniem niezbędnych poprawek, korekt, przygotowaniem projektów graficznych i innych rzeczy. A teraz pointa - znam sytuację, gdzie na odpowiedź z wydawnictwa tradycyjnego inna Autorka czekała... dwa lata.
Według mnie szybkość i dostępność - zarówno dla Autorów, jak i dla Czytelników - to są dwie największe zalety e-booków i self-publishingu. I sądzę, że przeciwstawianie im "zapachu farby drukarskiej" (w metaforycznym ujęciu) nie zda się na nic. Przy czym zdumiewa mnie, że osoby broniące romantycznej tradycji książki drukowanej jakoś nie miały problemu z "przesiądnięciem się" na internet czy telefony komórkowe.
I jeszcze jedno - kto nie miał nigdy w ręku czytnika e-booków w technologii e-ink, ten nigdy nie zrozumie, jak wielką wygodą jest możliwość korzystania z takiego urządzenia. A rynek e-booków nie rozwinie się bez promocji urządzeń tego typu. A bez ich promocji nie ma szans na to, aby ceny znacząco się obniżyły. A jak nie będzie kontentu, to nie będzie powodu, aby rynek czytników się rozwijał i nie będzie pretekstów do promocji.
Jak napisał Rootsrat - tu nie chodzi o "zapach", tylko o podejście do książek.
Pokutuje u nas mit wywodzący się z XIX wieku, że książka - to jest coś na kształt świętości. A każda próba wejścia na rynek z "treścią" w innej formie - jest na taką świętość zamachem...
Tak jak napisał Zguba - my chcemy dać możliwość tym wszystkim, którzy z wielu różnych powodów "odbili się" od wydawnictw, żeby jednak mogli swój utwór pokazać w innej, "szybszej" i mniej kosztownej (a konkretniej - zupełnie darmowej) formie.
Opowiem anegdotę - wczoraj podczas spaceru z psem rozważaliśmy kwestię nowej premiery w czerwcu. Mamy tekst, trochę surowy, debiutancki, ale bardzo ciekawy, napisany sprawnie i bardzo wciągający. Piętnaście minut zajęło nam podjęcie decyzji, że tekst będzie naszym "debiutem czerwca". Po dalszych pięciu minutach zdecydowaliśmy, że ukaże się u nas w piątek. A nad tekstem pracowaliśmy wspólnie z Autorką tydzień z małym okładem. Mówiąc bez metafor - dziesięć dni zajmuje w tym "procesie technologicznym" opublikowanie utworu wraz z wprowadzeniem niezbędnych poprawek, korekt, przygotowaniem projektów graficznych i innych rzeczy. A teraz pointa - znam sytuację, gdzie na odpowiedź z wydawnictwa tradycyjnego inna Autorka czekała... dwa lata.
Według mnie szybkość i dostępność - zarówno dla Autorów, jak i dla Czytelników - to są dwie największe zalety e-booków i self-publishingu. I sądzę, że przeciwstawianie im "zapachu farby drukarskiej" (w metaforycznym ujęciu) nie zda się na nic. Przy czym zdumiewa mnie, że osoby broniące romantycznej tradycji książki drukowanej jakoś nie miały problemu z "przesiądnięciem się" na internet czy telefony komórkowe.
I jeszcze jedno - kto nie miał nigdy w ręku czytnika e-booków w technologii e-ink, ten nigdy nie zrozumie, jak wielką wygodą jest możliwość korzystania z takiego urządzenia. A rynek e-booków nie rozwinie się bez promocji urządzeń tego typu. A bez ich promocji nie ma szans na to, aby ceny znacząco się obniżyły. A jak nie będzie kontentu, to nie będzie powodu, aby rynek czytników się rozwijał i nie będzie pretekstów do promocji.
16-06-2011, 11:45
bardzo się cieszę, że istnieje taka firma jak RW2010. Mam nadzieję, że oprócz biznesu jest to także idea. Chociaż na 1%.
W swoim życiu wydawałem różne rzeczy (książki, artykuły, opracowania) zazwyczaj z dziedziny prawa. Tu nigdy nie było problemów (pewny zbyt i pieniądze). Natomiast literatura, to po prostu katastrofa. Ktoś, kto nie otarł się o "krąg wydawniczy i recenzencki", ten "naprawdę nie zna życia". Nie chcę nikogo zniechęcać, więc daruję sobie anegdoty i wydarzenia, w których brałem osobiście udział. Tajemnica...
Życzę Autorom RW2010 wielu sukcesów i powodzenia! I zachęcam wszystkich Autorów do korzystania z usług takich firm.
Pozdrawiam.
W swoim życiu wydawałem różne rzeczy (książki, artykuły, opracowania) zazwyczaj z dziedziny prawa. Tu nigdy nie było problemów (pewny zbyt i pieniądze). Natomiast literatura, to po prostu katastrofa. Ktoś, kto nie otarł się o "krąg wydawniczy i recenzencki", ten "naprawdę nie zna życia". Nie chcę nikogo zniechęcać, więc daruję sobie anegdoty i wydarzenia, w których brałem osobiście udział. Tajemnica...
Życzę Autorom RW2010 wielu sukcesów i powodzenia! I zachęcam wszystkich Autorów do korzystania z usług takich firm.
Pozdrawiam.
16-06-2011, 12:10
Idea jest jak najbardziej dobra.
Co prawda ciężko będzie przekonać do tego pomysłu ludzi powyżej 40-50 roku życia, ale młodzi powinni to podłapać. W końcu większość zaczytuje się ebookami Zmierzchu itp. z chomika. Więc nie powinni mieć z tym większego problemu (poza ceną)
Gdybym miała nieco więcej talentu i samozaparcia, to sama spróbowałabym coś wydać
Mam też pytanie. Jakie są właściwie kanały reklamy serwisu?
Co prawda ciężko będzie przekonać do tego pomysłu ludzi powyżej 40-50 roku życia, ale młodzi powinni to podłapać. W końcu większość zaczytuje się ebookami Zmierzchu itp. z chomika. Więc nie powinni mieć z tym większego problemu (poza ceną)
Gdybym miała nieco więcej talentu i samozaparcia, to sama spróbowałabym coś wydać
Mam też pytanie. Jakie są właściwie kanały reklamy serwisu?
16-06-2011, 12:16
(16-06-2011, 12:10)Kassandra napisał(a): [ -> ]Idea jest jak najbardziej dobra.
Co prawda ciężko będzie przekonać do tego pomysłu ludzi powyżej 40-50 roku życia, ale młodzi powinni to podłapać. W końcu większość zaczytuje się ebookami Zmierzchu itp. z chomika. Więc nie powinni mieć z tym większego problemu (poza ceną)
Gdybym miała nieco więcej talentu i samozaparcia, to sama spróbowałabym coś wydać
Mam też pytanie. Jakie są właściwie kanały reklamy serwisu?
Witaj, Kassandro!
Tu nie chciałbym zdradzać zbyt wielu szczegółów w kwestii promocji serwisu, ale powiem tylko tyle (komentując pierwsze zdanie Twojego wpisu) - mamy przede wszystkim dobrą ideę
A każda idea, jeśli jest dobra, jest też łatwiejsza (nieco, ale jednak) do wypromowania, niż przedsięwzięcie stricte komercyjne.
Co do osób w wymienionym przez Ciebie przedziale wiekowym... Tak, to prawdopodobnie nie jest nasza grupa docelowa (choć ja na przykład się w niej mieszczę...). Zdecydowanie młodzi ludzie są w polu naszych zainteresowań i to do nich chcemy docierać (zarówno jako Autorów, jak i Czytelników); bo to młodzi ludzie robią rewolucje :-)
(16-06-2011, 11:45)Szach-Mat napisał(a): [ -> ]bardzo się cieszę, że istnieje taka firma jak RW2010. Mam nadzieję, że oprócz biznesu jest to także idea. Chociaż na 1%.
Z bólem serca muszę stwierdzić, że proporcje w przedsięwzięciu są dokładnie odwrotne; to jest na 99% czysta idea, a tylko 1% - to biznes
Być może z czasem wystarczy na opłacenie ZUS, o zyskach nie ma co mówić, zresztą - w perspektywie dwóch najbliższych lat nie zakładamy, aby takie zjawisko jak "zysk" w ogóle wystąpiło.
16-06-2011, 12:56
Cytat:Tu nie chciałbym zdradzać zbyt wielu szczegółów w kwestii promocji serwisu, ale powiem tylko tyle (komentując pierwsze zdanie Twojego wpisu) - mamy przede wszystkim dobrą ideę.
Pytałam, bo choć studiuję w Poznaniu, to o pomysle dowiedziałam się dopiero na tym forum.
16-06-2011, 13:04
Działania promocyjne działają powoli, a że biznes jest w pełni internetowy to "na mieście" raczej nie będzie o nim słychać. Ponadto działają dopiero miesiąc. Popularność i rozrost jest zwykle wykładniczy.