24-05-2011, 13:07
Piotr powiedział:
-Podoba ci się?
Kochanka odpowiedziała:
-Prezenty to nie wszystko.
Piotr zapytał:
-O co chodzi?
Kobieta zaśmiała się:
-Nie wiesz? Kiedy jej powiesz?
Piotr zdziwił się:
- A to chodzi? Już ci mówiłem: tak jest mi dobrze, tu i teraz.
Kochanka westchnęła:
-Ale mi jest źle, To już nie wystarczy …
Piotr wystraszył się:
-A coś się stało?
Kobieta zrobiła uspakający gest:
-Nie, nie jestem w ciąży. Po prostu … To już rok, jak się znamy – czas na zmiany.
Piotr wykorzystał okazję, żeby zmienić temat:
-To już rok? – a ja nie mam dla ciebie prezentu.
Kobieta przypomniała:
-A ten naszyjnik? Bardzo gustowny.
Piotr pogłaskał kochankę po ramieniu:
-To – ten naszyjnik – tak bez okazji.
Kochanka uśmiechnęła się:
-A, tak bez okazji? Ty draniu! ...
Następne chwile wypełnili namiętnością. Nie myśli - lecz pocałunki, nie słowa - ale dotyk ową chwilą rządziły. Niestety – deszcz za oknem szybko ostudził palce, które co prawda szukały pomocy w zagłębieniach ciała, gdzie rodzi się ciepło seksu, ale Piotr nie był w stanie zagwarantować kochance pełnego kłębka drżeń, pełnego kłębka poruszeń.
-To nic, zdarza się – powiedziała kochanka.
-Nie gniewasz się? – Zapytał Piotr.
- Za to nie.
-A za co?
Kochanka przypomniała:
-Powiedz jej, już dziś.
Następnego dnia powiedziała:
-Jak jesteś blisko komputera – poszukaj jakieś dobrej pizzerii.
Gdy jedli pizzę – zapytała:
-Powiedziałeś jej?
Piotr zaprzeczył.
Żona powiedziała:
-Wiesz co Piotrusiu?
Piotr patrzył jej prosto w oczy:
-Co? Co kochanie?
-Mam ochotę na pizzę.
Piotr powiedział:
-Znam taki dobry adres w Internecie.
Żona zdziwiła się:
-Skąd znasz? Przecież nigdy do tej pory nie zamawialiśmy pizzy przez Internet.
Piotr odpowiedział:
-Miałem ci powiedzieć.
Żona przypomniała:
-Tak bardzo Często znasz odpowiednie adresy, a to – kwiaty, a to pończochy, a to – szminka, teraz – pizza. Skąd znasz te adresy?
Piotr przełknął ślinę:
-Jest inny komputer.
-Podoba ci się?
Kochanka odpowiedziała:
-Prezenty to nie wszystko.
Piotr zapytał:
-O co chodzi?
Kobieta zaśmiała się:
-Nie wiesz? Kiedy jej powiesz?
Piotr zdziwił się:
- A to chodzi? Już ci mówiłem: tak jest mi dobrze, tu i teraz.
Kochanka westchnęła:
-Ale mi jest źle, To już nie wystarczy …
Piotr wystraszył się:
-A coś się stało?
Kobieta zrobiła uspakający gest:
-Nie, nie jestem w ciąży. Po prostu … To już rok, jak się znamy – czas na zmiany.
Piotr wykorzystał okazję, żeby zmienić temat:
-To już rok? – a ja nie mam dla ciebie prezentu.
Kobieta przypomniała:
-A ten naszyjnik? Bardzo gustowny.
Piotr pogłaskał kochankę po ramieniu:
-To – ten naszyjnik – tak bez okazji.
Kochanka uśmiechnęła się:
-A, tak bez okazji? Ty draniu! ...
Następne chwile wypełnili namiętnością. Nie myśli - lecz pocałunki, nie słowa - ale dotyk ową chwilą rządziły. Niestety – deszcz za oknem szybko ostudził palce, które co prawda szukały pomocy w zagłębieniach ciała, gdzie rodzi się ciepło seksu, ale Piotr nie był w stanie zagwarantować kochance pełnego kłębka drżeń, pełnego kłębka poruszeń.
-To nic, zdarza się – powiedziała kochanka.
-Nie gniewasz się? – Zapytał Piotr.
- Za to nie.
-A za co?
Kochanka przypomniała:
-Powiedz jej, już dziś.
Następnego dnia powiedziała:
-Jak jesteś blisko komputera – poszukaj jakieś dobrej pizzerii.
Gdy jedli pizzę – zapytała:
-Powiedziałeś jej?
Piotr zaprzeczył.
Żona powiedziała:
-Wiesz co Piotrusiu?
Piotr patrzył jej prosto w oczy:
-Co? Co kochanie?
-Mam ochotę na pizzę.
Piotr powiedział:
-Znam taki dobry adres w Internecie.
Żona zdziwiła się:
-Skąd znasz? Przecież nigdy do tej pory nie zamawialiśmy pizzy przez Internet.
Piotr odpowiedział:
-Miałem ci powiedzieć.
Żona przypomniała:
-Tak bardzo Często znasz odpowiednie adresy, a to – kwiaty, a to pończochy, a to – szminka, teraz – pizza. Skąd znasz te adresy?
Piotr przełknął ślinę:
-Jest inny komputer.