21-05-2011, 10:50
Przyszła i zapukała w moje drzwi.
Nie chciałem otworzyć.
Była późna, głęboka noc,
Jakaś dziwna, bo nadal żyją
W niej istoty, które istnieją tylko przy słońcu.
ŻYŁEM.
Bałem się otworzyć.
Stała i pukała w moje drzwi.
Schowałem się w kąt.
Ktoś grzebał w moich myślach,
Przesuwał i przestawiał meble,
Panoszył się, jak we własnym domu.
Wtulony w ścianę
Broniłem się.
ONA była już we mnie (?!)
Zamknęły się drzwi.
Usiadła na tronie przeszłości.
Jeszcze długo ze sobą walczyłem,
Ale po chwili znowu wyszedłem na słońce.
I ponownie stała się baterią.
Nie chciałem otworzyć.
Była późna, głęboka noc,
Jakaś dziwna, bo nadal żyją
W niej istoty, które istnieją tylko przy słońcu.
ŻYŁEM.
Bałem się otworzyć.
Stała i pukała w moje drzwi.
Schowałem się w kąt.
Ktoś grzebał w moich myślach,
Przesuwał i przestawiał meble,
Panoszył się, jak we własnym domu.
Wtulony w ścianę
Broniłem się.
ONA była już we mnie (?!)
Zamknęły się drzwi.
Usiadła na tronie przeszłości.
Jeszcze długo ze sobą walczyłem,
Ale po chwili znowu wyszedłem na słońce.
I ponownie stała się baterią.