Chemiczne pocałunki
drżące dłonie błądzące po ciele
twój maciczny wzrok
Dzikie instynktowne pragnienie
by pewnego spowitego w płomienie dnia
rozkosz przecięła tętnice
Ta klatka i ciebie kiedyś zabije
pęta płci łańcuchy z hakami na końcu
w sobotę możesz połknąć swoje sumienie
nie sprzedawaj czegoś
czego nie możesz kupić
18 kwietnia 2011
Usunelo mi komentarz. Jak fajnie.
No nic naprodukuje sie jeszcze raz.
mike napisał(a):twój maciczny wzrok
18 kwietnia 2011
xDD
Co do tresci wiersza. Musze przyznac, ze na poczatku Twoje prace kompletnie mi sie nie podobaly. Ten wiersz jest niezly. Wreszcie ciekawa tematyka, w miare dobrze podana, dobra puenta. Ogolnie cos mnie w nim ruszylo.
Znajac zycie autor inaczej wyobrazal sobie interpretacje wiersza, aczkolwiek grunt ze jakas mam.
Nie bardzo kumam, o co Ci chodzi, ale dzięki za wizytę
Powiedziałam wszystko na temat wiersza. A ty nie wiesz, o co mi chodzi? O_O
zakręcone na maksa, ale wpisuje sie w twórczosc . na tym portalu jestes liderem.
oj chyba jednak nie, sory za offtop
No i znów typowy, zakręcony utwór! Bardzo odjazdowy i budzący jakąś nieokreśloną grozę. Świetnie.
W mrokach tkwi odpowiedź na pytanie o naturze człowieczej, bo czyż patologia nie jest kluczem do poznania normy?
Cieszę się, że kupiłaś ten mroczny twór
Jak dla mnie świetnie, dobry wiersz jedynie nie pasuje mi do niego pointa brzmi za bardzo wprost- tak ja to czuję.
Nie sądzę - utwór jest zamkniętą, w pełni przemyślaną całością, także zmian nie przewiduję.
Byłoby to ze stratą dla samego textu.
Poza tym nie bawi mnie pisanie szortów.
Pozdrawiam.