wiele razy
spadłem ze schodów
powybijałem zęby
połamałem nogi
wiele razy
uderzyłem głową
o krawężnik
o chodnik
wiele noży
wbito mi w plecy
wieloma krzesłami
mnie uderzono
więc proszę
nie każ mi się uśmiechać
i wypierdalaj ze swoją nadzieją
Wiele razy spadałem, nie spadłem: to czynność wielokrotna. Z innymi czasownikami podobnie.
Nie lubię przekleństw w poezji. I w ogóle w życiu.
Hm. Skróciłbym ten wiersz o połowę. Czytam go w takiej formie:
Cytat:wiele razy
spadłem ze schodów
powybijałem zęby
połamałem nogi
wiele razy
uderzyłem głową
o krawężnik
o chodnik
wiele noży
wbito mi w plecy
wieloma krzesłami
mnie uderzono
więc proszę
nie każ mi się uśmiechać
wypierdalaj ze swoją nadzieją
Mój przedmówca ma rację, o. ^^ Średnio mi się podobało, mogłoby być lepiej.
Pozdrawiam
Takienaiwne trochę to pisanie. Widziałabym to również krócej.
radykalne... podoba mi się. Tylko, że za długo, skreślać, skreślać... OK.
Pozdrawiam.
Dziękuję za uwagę i komentarze.
Część wywaliłem. Teraz jest chyba ciut lepiej.
Witam,
Nie widziałam poprzedniej wersji ale te jest świetna, ja jestem ze przekleństwami w poezji co prawda nie zawsze one pasują, jednakże w tym wypadku jest jak najbardziej wskazane
pozdrawiam
Jakaś moda niezwykła nastała, żeby teksty puentować dosadnymi stwierdzeniami (mam na myśli przekleństwa). Za pierwszym razem było nawet fajnie, potem zaczęło mnie nudzić. Czerpanie, czerpanie, czerpanie.
Co do wiersza... Podzieliłabym do na strofki, nieco(!) skróciła.
Pomysł jest fajny.
Dobre. Kapitalne. Drugi Twój wiersz, który czytam dzisiejszego dnia i drugi, który mi się cholernie podoba. Brawo, Sith. Mocne, dobitne z ciekawą puentą.
Ja tylko bym zmieniła, ale to moja fanaberia:
"i wypierdalaj ze swoją nadzieją "
na:
"i wypierdalaj
ze swoją nadzieją"