08-05-2011, 23:19
Pod osłoną gwiazd
Krople deszczu gładzą moją twarz
Spoglądam ze wzgórza
Na tonące w deszczu miasto
Pod osłoną gwiazd
Zrzucam mój plaszcz
Wiem , jestem Androidem
Jesienny wiatr tuli mnie
I szepcze do ucha
,, czemu twoja dusza błąka sie po ciemnej ulicy’’
,,Czemu stałeś sie Androidem’’
Pod gwiezdnym parasolem
Łzy sciekają po twarzy mojej
I obserwuje ze wzgórza
Na zwierciadło destrukcji ludzkiej
A zimny wiatr szepcze do ucha
,, czemu zrzuciles płaszcz’’
,, czemu twoje serce w morzu utopione’’
Wiem , jestem Androidem
Krople deszczu gładzą moją twarz
Spoglądam ze wzgórza
Na tonące w deszczu miasto
Pod osłoną gwiazd
Zrzucam mój plaszcz
Wiem , jestem Androidem
Jesienny wiatr tuli mnie
I szepcze do ucha
,, czemu twoja dusza błąka sie po ciemnej ulicy’’
,,Czemu stałeś sie Androidem’’
Pod gwiezdnym parasolem
Łzy sciekają po twarzy mojej
I obserwuje ze wzgórza
Na zwierciadło destrukcji ludzkiej
A zimny wiatr szepcze do ucha
,, czemu zrzuciles płaszcz’’
,, czemu twoje serce w morzu utopione’’
Wiem , jestem Androidem