Via Appia - Forum

Pełna wersja: Niepokój*
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.

Skąd brać pewność tego,
co widzę i tego, co jest?
Skąd czerpać tę jasność myśli?
I jak pogodzić z tajemnicą przeczuć?
Jak uspokoić arytmię
pulsujących znaczeń?
Kiedy ja – przyjaciel światłości,
jak ptak szalony wyrywam lotne pióra,
po to by sfrunąć w otchłań
przeraźliwie ciemną,
gdzie tylko mała plamka światła,
wysoko rozbłyska nade mną,
konturując ledwo wyczuwalność
rozedrganych sterów.
Tak by już - już za chwilę,
zetrzeć w pył tę niepewność,
co przeszłą nocą - zrosła się ze mną.
Jak nekros filos,
krusząc samego dna stygmaty.

0205201 (przed świtem)
* Nie wiem jaki ma to związek z wydarzeniami ostatniej doby, ale tamtej nocy dręczyła mnie bezsenność. Rano usłyszałem z radia w pierwszych wiadomościach, że upolowano bin Ladena (polowanie z nagonką), a zwłoki jego po identyfikacji pochowano gdzieś w morzu. Tak po prostu – plum. Horror. Terrorysta z tysiącami ludzkich ofiar na sumieniu. Zbrodniarz i człowiek. Ameryka się cieszy. Co będzie dalej…?
Dobry wiersz. Celne przemyślenia. Nawet ładnie bawisz się słowem. Niektóre Twoje wiersze mi się podobają, niektóre nie, ale ten jest ok.

Co do bin Ladena... Mi to się w głowie nie mieści. A jeszcze trzeba dodać, ze tak przy okazji, przypadkiem zabili dodatkowe trzy osoby, ale o tym się nie mówi.
Same katolickie kraje, a tak cieszą się ze śmierci. Po za tym co to dla bin Ladena. Może teraz ma spokój? A jak by go uwięzili to miał by inne życie i poniósł by karę. Nie wiem z czego oni się tak cieszą, przecież zabicie jego nic nie znaczy.
Szkoda mi patrzeć na ten świat.
To są właśnie dylematy Insomnio, które i mnie dręczą. Kiedyś, dawno temu, kiedy toczyła się debata u nas w kraju nad sensem likwidacji kary śmierci. Nie wiem jaka to była gazeta, ale artykuł miał tytuł: "I ty klaskałeś, kiedy zapadł wyrok śmierci". Teraz nie mamy takich dylematów, chociaż czasem i ja mam wątpliwości, czy to dobrze... Zdarzają się przecież psychopatyczni dewianci, recydywiści, dla których nie ma nadziei na poprawę, a ekonomia i interes społeczny przemawia logicznie za eliminacją, ale przecież to też człowiek, zły, ale człowiek. Zgodnie z nauką kościoła i chyba nie tylko katolickiego, człowiek nie ma prawa odbierać drogiemu człowiekowi życia. To leży w kompetencji Boga. Dlaczego więc jest tak wiele ofiar ludzkich w wyniku wojen, także religijnych. Dlaczego? I to nieprzerwanie od wieków, od zarania ludzkości. Dlaczego jedne uważa się za bezprawne, a inne za usprawiedliwione?
"Jak nekros filos,
krusząc samego dna stygmaty."


Bardzo literalne, a tak bliskie transcendentalnych przeżyć.

No, Panie Kristoforus zainteresował mnie Pan, tym kawałkiem.
Właściwie wolę wiersze z mniejszą ilością słów, ale ten ma w sobie coś przyciągającego.

Jak uspokoić arytmię
pulsujących znaczeń?
To maleństwo zwróciło moją uwagę

Ogólnie bardzo dobry wiersz.
Pisz dalej.

Kali
Wielu mogłoby zarzucić Ci patos i przepoetyzowywanie utworu, jednakże sądzę, że w twoim wydaniu słowo "patos" tak jak ja go pojmuję w Norwidowskim znaczeniu, nabiera zupełnie nowego, dobrego znaczenia i ma zupełnie inny wymiar.
To nie pisanie o bzdetach na resorach, to połączenia słów dające prawdziwą magię, ulotną i nienazwaną.
To malarstwo najwyższych lotów, i choć jestem na przeciwnym biegunie poezji, szanuję twój wybór.
Masz swój styl i go nie zmieniaj.
Twoi mistrzowie są warci tego, byś był ich pogrobowcem.
Wiersz bardzo dobry, co tu dużo gadać - po twojemu.
Dzięki Mike. Miło mi. Nie wszyscy tak myślą, więc to miód na mą duszę.