27-04-2011, 21:01
Przez czas pewien, bez hałasu,
ktoś wynosił ściółkę z lasu.
Czasem dużo, czasem mało,
ściółki ciągle ubywało.
Oburzyła się kukułka,
bo poważna rzecz ta ściółka.
Zawezwała wszystkie ptaki
i przedstawia pogląd taki:
„Trzeba złapać tego zbira,
co pół lasu nam zabiera”.
Sowa na to: „Ja go huknę”.
Dzięcioł: „A ja dziobem stuknę”.
Sroka: „A ja srebrne zęby
wszystkie naraz wyrwę z gęby”.
Wróbel: „Strasznie mu naćwierkam".
Drozd: „Ponuro nań pozerkam”.
Tu się zbudził mysikrólik:
„To być musi jakiś żulik”.
Poderwała się sikorka:
„Walnę łapą i do worka”.
„Posłuchajmy teraz gila!”
Gil zza zięby się wychyla:
„Sprawa będzie rozwiązana,
zapytajmy więc bociana”.
Bocian klęknął: „Powiem szczerze,
że widziałem jakieś zwierzę,
które z lasu, późną nocą,
wyleciało nie wiem po co”.
Na to wszyscy: „Toś ty taki,
oszukujesz biedne ptaki!!
Poza tym nic nie widziałeś,
bo jak zwykle nocą spałeś.”
Koniec czytelniku miły,
ptaki nic nie uradziły.
Chwilę jeszcze pogadały
i do gniazd swych poleciały.
ktoś wynosił ściółkę z lasu.
Czasem dużo, czasem mało,
ściółki ciągle ubywało.
Oburzyła się kukułka,
bo poważna rzecz ta ściółka.
Zawezwała wszystkie ptaki
i przedstawia pogląd taki:
„Trzeba złapać tego zbira,
co pół lasu nam zabiera”.
Sowa na to: „Ja go huknę”.
Dzięcioł: „A ja dziobem stuknę”.
Sroka: „A ja srebrne zęby
wszystkie naraz wyrwę z gęby”.
Wróbel: „Strasznie mu naćwierkam".
Drozd: „Ponuro nań pozerkam”.
Tu się zbudził mysikrólik:
„To być musi jakiś żulik”.
Poderwała się sikorka:
„Walnę łapą i do worka”.
„Posłuchajmy teraz gila!”
Gil zza zięby się wychyla:
„Sprawa będzie rozwiązana,
zapytajmy więc bociana”.
Bocian klęknął: „Powiem szczerze,
że widziałem jakieś zwierzę,
które z lasu, późną nocą,
wyleciało nie wiem po co”.
Na to wszyscy: „Toś ty taki,
oszukujesz biedne ptaki!!
Poza tym nic nie widziałeś,
bo jak zwykle nocą spałeś.”
Koniec czytelniku miły,
ptaki nic nie uradziły.
Chwilę jeszcze pogadały
i do gniazd swych poleciały.