26-04-2011, 16:56
Gdy senną mglistą porą szept bezwstydnie
uniesie się nisko i w myśl opadnie
wzrok na punkcie jednym jak trup ostygnie
z czucia wstydu mnie uśmiech Twój okradnie
Imitując Twój dotyk westchnieniem się zachłysnę
aż żar pocznie mnie rosą potu skrapiać
głowę odchylę, rozchylę usta, powieki zacisnę
żelazem gorącym zaczniesz we mnie się wtapiać
i zmysły pękną rozerwane przez dłonie...
uniesie się nisko i w myśl opadnie
wzrok na punkcie jednym jak trup ostygnie
z czucia wstydu mnie uśmiech Twój okradnie
Imitując Twój dotyk westchnieniem się zachłysnę
aż żar pocznie mnie rosą potu skrapiać
głowę odchylę, rozchylę usta, powieki zacisnę
żelazem gorącym zaczniesz we mnie się wtapiać
i zmysły pękną rozerwane przez dłonie...